Wojciecha Manna nikomu przedstawiać chyba nie trzeba. Znamy go zarówno z telewizyjnego ekranu jak i radiowego eteru, głównie Trójki. Znakomity dziennikarz muzyczny, redaktor, konferansjer, tłumacz (anglista) i autor tekstów. Gwarancja dobrej rozrywki.
"RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą" (Znak, 2010) to swego rodzaju autobiografia pana Wojtka, skupiająca się na jego życiu zawodowym i życiowej pasji, będąca zarazem opowieścią o historii muzyki rozrywkowej w Polsce w 2.poł. XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem czasów, gdy świat rozdzielała "żelazna kurtyna". Czytelnicy lubujący się w odkrywaniu rodzinnych sekretów, tajemnic alkowy i skandalach nie mają tu czego szukać.
"RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą" (Znak, 2010) to swego rodzaju autobiografia pana Wojtka, skupiająca się na jego życiu zawodowym i życiowej pasji, będąca zarazem opowieścią o historii muzyki rozrywkowej w Polsce w 2.poł. XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem czasów, gdy świat rozdzielała "żelazna kurtyna". Czytelnicy lubujący się w odkrywaniu rodzinnych sekretów, tajemnic alkowy i skandalach nie mają tu czego szukać.
Pejzaż wspomnień Manna obejmuje młodzieńcze fascynacje, pierwsze radiowe odbiorniki, z trudem zdobyte zachodnie płyty, kluby muzyczne, organizowanie wydarzeń artystycznych, kontakty z Pagartem, koncerty i "afterparty", początki w rozgłośni radiowej, pracę w telewizji, redakcję pisma "Non Stop", Radio Kolor, kuluary festiwalowe. Opowieść skrzy się humorem, nie brakuje anegdot, ciekawostek i autoironii, rozbrzmiewa jazzem i rockandrollem. Wzbogacają ją fotografie, których ilość jest w sam raz, nie przeważają nad treścią. Dodatkowym smaczkiem są umieszczone tu i ówdzie Top-5, np. "Pięć piosenek o największym stopniu okropności" (wg W. M. oczywiście, subiektywnie) czy "Pięć najbardziej niezapomnianych koncertów". Z tego wszystkiego przebija ogromny sentyment dla tamtych czasów, dla wydarzeń i przeżyć z tamtych lat - głównie dotyczących sfery muzycznej.
Nieco drażni jaskrawa koralowa barwa w tytułach i napisach, jak również na wklejkach i tylnej okładce, ale przez to książka staje się jakby "krzykliwa", zauważalna od razu. To można przeboleć."RockMann..." ma natomiast poważniejszą wadę. Mianowicie - jest za krótki. Co to jest dwieście stron ze zdjęciami włącznie, gdy czytelnik się "zasłuchał" w gawędę pana Manna, rozbawił, zaciekawił....
Przeczytałam z przyjemnością.
Bardzo chętnie przeczytam - lubię p. Wojciecha Manna
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MOJĄ PIERWSZA ROZDAWAJKE
Dziękuję za zaproszenie, nie omieszkam skorzystać ;-)
UsuńA ja pana Manna nie lubię szczerze. Dla mnie jest zmanierowany, kpiący. Nie wiem, czy zwróciłyście uwagę, jak jeszcze leciała "Szansa" wychodził z założenia, że mlode pokolenie jest płytkie, nie zna klasyki rozrywkowej, słucha tylko jakiś umpa, umpa. Jego reklamy to żenuła, normalnie nie lubię nadętych ludzi i żadne ich talenty mnie do nich nie przekonają.
OdpowiedzUsuńTeraz mnie zlinczujcie. ;)))))
Gdybym miała wyrobić sobie opinię na podstawie reklam i "Szansy..." to rzeczywiście może najlepsza by nie była. Mam jednak w pamięci szereg audycji w Trójce, Manniak niedzielny, Maniak po ciemku, czy inne... Zawsze imponowała mi jego wiedza muzyczna i pasja.
UsuńO tym pokoleniu, to mniemam, iż mówił z przekąsem. Jasne, że nie można wszystkich wkładać do jednego wora, ale uwierz, jest pokolenie "umpa umpa", czy też tacy, co to poza Dżastinem Biberem ( czy kimś w tym stylu) świata nie widzą.
Ja dla odmiany nie lubię Materny. Jakoś tak mi nie pasuje.
Różnimy się, i to jest piękne!
Naprawdę zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki;) Na szczęście koleżanka ją posiada i może mi udostępni. Co do komentarza powyżej - nie zamierzam nikogo linczować;) Nie mam takiej opinii o panu Mannie, ale też nie przyglądałam się mu dokładniej. Więc nie wiem, jak jest naprawdę. Poza tym każdy ma prawo do własnego zdania;)
OdpowiedzUsuńCieszę się.
UsuńSposób bycia, poczucie humoru p. Manna nie każdemu odpowiada.
Własne zdanie- święte prawo ;-)
A na mnie czeka na moim stosie pożyczona od teścia. Sądzę, że będzie to moja czerwcowa pozycja :-)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! Pozdrów teścia!
UsuńKocham Manna, uwielbiam co piątek rano budzić się i słuchać Zapraszamy do Trójki. Humor Manna jest jedyny w swoim rodzaju! O książce już słyszałam, próbuję ją zdobyć poprzez wymiane, ale jak mi się nie uda, to na pewno zakupię
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam... niestety teraz rzadko słucham, bo radio tu niezbyt raczy łapać Trójkę, szumi okrutnie, a przez internet to nie zawsze mogę. Książki nie wymienię, bo nie moja, a jakby nawet to przykro mi lecz też nie, chomik jestem ;-) Teraz już powinna być na przecenach, może trafisz gdzieś.
UsuńNa Lubimy czytać poluję na wymianę :)
UsuńZgadzam się, że jest zdecydowanie za krótka, miałam niedosyt po jej przeczytaniu.
OdpowiedzUsuń