Książkę wydało Wydawnictwo „Śląsk” w 1983 roku w serii Biblioteka Karola Miarki. Jest to siódmy tom z cyklu Dzieje Polski.
Rękopis przepisano we Florencji w 1878 r, a autor zadedykował powieść „Stanisławowi Duninowi z lat lepszych towarzyszowi miłemu”.
Tekst „Historii...” przygotowano na podstawie jedynego jej wydania, które ukazało się za życia J. I. Kraszewskiego w 1878 r. - poprawiono omyłki drukarskie, unowocześniono pisownię i interpunkcję (rzeczywiście, gdyby zachowano stan pierwotny, tekst byłby mniej strawny), pozostawiono zaś bez zmian w zakresie leksyki i składni. Posłowie pełne cennych uwag napisał Wiktor Hahn.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Kraszewskiego uważam za udane. Dotąd omijałam go szerokim łukiem- swoimi obiekcjami dzielę się tutaj. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba, nie przepadam za powieściami historycznymi, a tę akurat czytałam z żywym zainteresowaniem. Z przyjemnością chłonęłam prozę „staroświecką”, najeżoną imiesłowami, czasem zaprzeszłym, archaizmami, nieco inna niż obecna składnią. Taka odmiana od współczesnych tekstów, które nieraz pozostawiają wiele do życzenia pod względem językowym. Przypisy skutecznie objaśniały wszelkie zawiłości w kwestii składniowej i leksykalnej, jak również dotyczyły postaci i wydarzeń historycznych.
Miło było przeżyć literacką podróż do XII wieku, czasów rozbicia dzielnicowego polski, gdzie w dzikich ostępach puszczy kryło się moc zwierza, a wielmoże z paradnym orszakiem ochoczo wyruszali na łowy. Kraszewski barwnie snuje swa opowieść opartą na historycznych źródłach (Kronika wielkopolska, Kronika śląska, Jana Długosza Dziejów Polski ksiąg 12, Kronika Piotra Własta palatyna polskiego – podaję za posłowiem). Zgodnie z testamentem Bolesława Krzywoustego, jego synowie panowali w poszczególnych dzielnicach, najstarszemu – seniorowi przypadła dodatkowo ziemia krakowska (ze stołecznym grodem), sieradzka i łęczycka, oraz zwierzchnictwo nad pozostałymi. Rozdrobnienie państwa było na rękę biskupom i świeckim wielmożom, którzy mieli wówczas większa władzę, książętom odpowiadała niezależność. Tymczasem senior Władysław II, podjudzany przez żonę, wystąpił przeciwko swym braciom, chcąc przejąć ich ziemie i panować jako król nad całością kraju. Ściągnął w tym celu posiłki z sąsiednich państw. Po stronie młodszych książąt opowiedzieli się duchowni i wojewodowie – m.in. Piotr/Petrko Włast spod Wrocławia.
Na takim tle rozgrywa się akcja powieści, w której oprócz historycznego konfliktu o władzę, znajdziemy wątek miłosny i obraz obyczajowo -społeczny tamtych czasów. O tytułowym bohaterze dowiadujemy się najpierw pośrednio – od dziada w gospodzie, który snuje opowieść o kniaziu Petrku na prośbę młodego rycerza Jaksy. Ów Jaksa będzie tym, który zaprowadzi czytelnika do Włastowej siedziby i na książęcy dwór, będzie takim łącznikiem, który spaja całą historię. Z nim też wiąże się wątek miłosny – od pierwszego wejrzenia córka palatyna wpadła mu w oko.
Nie zamierzam pisać streszczenia, choć nie da się uniknąć pewnych jego elementów. Wolę przyjrzeć się bohaterom. Z historii znamy suche fakty, a w powieści postaci ożywają, poznajemy namiętności, jakie nimi targają, motywy ich postępowania, charaktery. Przywołam kilka postaci:
Petrko Włast [żadne źródło nie nazywa go Duninem; dopiero od XV w. jego ród – Łabędziów- zaczął używać tego przydomka; wywodzi się on prawdopodobnie stąd, że ów ród pochodził z Danii: Dun-Dunin (za posłowiem) ] - swoje niezmierne bogactwo i splendor zyskał dzięki nieuczciwego postępkowi, który usiłuje odkupić stawiając kościoły i nie szczędząc złota, porywczy, dumny, ale i dobroduszny, serdeczny, na co dzień ubiera się jak prosty chłop, nawykły jest i do biedy i do pracy lubuje się w polowaniach; na mocy woli zmarłego władcy sprawuje pieczę nad młodymi książętami, jego głos wiele znaczy, liczą się z nim, ale niestety ma też wrogów, głównie w osobie Dobka, niemieckiego marszałka z dworu księżnej, któremu odmówił ręki córki. Z godnością przyjmuje niesprawiedliwą karę, jaką mu za rzekomą obrazę i sprzeciw, wymierzył książę Władysław.
Władysław II – spokojny, cichy, pod pantoflem żony, niby chce być królem, ale tak naprawdę wolałby, żeby dano mu święty spokój, jego pasją są łowy („Ech lasy, lasy wy moje! W was człowiek o wszystkim zapomni! I tyle życia, co w lesie!”), nie chce rozlewu krwi bratniej, nie chce pozbawić życia Petrka, ale ogromnie ulega wpływom małżonki i jej popleczników.
Księżna Agnieszka (no jakżeż mi miło!) - „..bo to zła kobieta była...” ;-), jako przyrodnia siostra cesarza niemieckiego, ma ambicje zostać królową, podjudza męża do napaści na braci, wjeżdża mu na ambicję, szantażuje, to mściwa, dumna, żądna krwi baba, taka „lady Makbet”.
Dobek - mściwa, perfidna gadzina, wykorzystuje swą pozycję na dworze do prywatnej zemsty na Petrku za czarną polewkę. Sugerowany jest jego romans z księżną....
O wartości powieści pisze w posłowiu Wiktor Hahn:
„...zarzucano Kraszewskiemu, przede wszystkim zbyt niewolnicze trzymanie się kronik (…) oraz podzielanie z nimi poglądu na bieg zdarzeń. (...)Zarzuty te nie są słuszne. Jako główną zaletę powieści, trzeba podkreślić należyte wykorzystanie przez autora źródeł historycznych i zasadniczą zgodność z historią (usterki są nieznaczne, w kilku drobnych szczegółach świadome odstępstwa.” - moim zdaniem również taka zgodność jest walorem.
„Powieść jest napisana zgrabnie, zajmująco, ożywiają ją pięknie przedstawione dzieje miłości Jaksy” - lepiej bym tego nie ujęła.
„Przeciętny czytelnik, który inaczej nigdy nie zetknąłby się się z ciekawym zabytkiem, jakim jest Kronika o Piotrze Właście, poznaje wiernie jej treść dzięki powieści Kraszewskiego” - ba, ja bym nawet nie wiedziała, że taka osoba, jak Włast istniała i co się rozgrywało w tamtych czasach......
„Charakterystyki osób historycznych (…) są zgodne ze źródłami” - dobrze, że auto nie przekręcał ani zdarzeń, ani nie zmienił rysu postaci.
Podsumowując, „ Historia o Petrku...” to powieść ciekawa, barwna, przystępna, opowiada o etapie dziejów, o którym tak naprawdę niewiele wiemy (pamiętamy z lekcji historii ze szkoły, że testament Krzywoustego, że rozbicie dzielnicowe...ale o szczegółach tego konfliktu o władzę raczej się nie uczyliśmy). Czy przetrwała próbę czasu? Jak najbardziej nadaje się do czytania. Polecałabym ją ku przestrodze, przy kłótniach rodzinnych o majątek ;-)
Recenzja bardzo interesująca. Choć książka typowo historyczna, to jak na nią trafię spróbuję przeczytać:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kasandro, to na potrzeby projektu, ale cieszę się, że to przeczytałam;-) Zerknij do linku pod banerkiem fioletowym "Projekt Kraszewski" ;-)
OdpowiedzUsuń