Nie, nie, całkiem dobrze się czuję i jajek w sierpniu malować nie zamierzam. Pisanki- czyli napisane tekściki, bazgradełka. Zastanawiam się, czy potrafiłabym napisać czytadełko? Nie podejmowałam poważniejszych prób. Ot, najwyżej takie:
http://agnestariusz.blogspot.com/2010/11/cokolwiek-to-znaczy-ale-sie-ciesze.html
To oczywiście żaden fragment jakiejś całości, tylko kawałek stworzony na potrzeby konkursu, w konwencji określonej w zadaniu. Zdaję sobie sprawę, ze to mizerne i wymagałoby poprawek. No i pomysłu na całość, konkretnej historii, fabuły, a z tym mi chyba nie po drodze...
a mi się pokazuje error ;(
OdpowiedzUsuńKurczę blade, a może nie da się tak przechodzić w obrębie bloga do innego postu... Spróbuję naprawić.
OdpowiedzUsuńW razie czego, chodzi mi o wpis z pażdziernika 2010, zatytułowany "Cokolwiek to znaczy..., ale się cieszę...
Juź działa! Przynajmniej u mnie.
OdpowiedzUsuńA pamiętasz zawiłe IK-owe historie? Mówiłyśmy wtedy, że byłby to dobry materiał na książkę albo pracę magisterską. Co najmniej.
OdpowiedzUsuńJeśli czujesz taką potrzebę i masz pomysł, to warto spróbować napisać powieść i spróbować ją wydać. Jest tyle wydawnictw, na początek można wydać jako e-book, potem tradycyjnie. MUsimy walczyć o marzenia :)
OdpowiedzUsuń