Drodzy Odwiedzający oraz Wszyscy Krewni i Znajomi Królika!
Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż moja blogowa nieobecność przedłuży się nieco. Mieliśmy bowiem pewne perypetie z płytkami ( wisiało nad nami widmo reklamacji), prace remontowe były zawieszone. Na szczęście sytuacja się zmieniła (plamy od kleju wysychają, tylko potrzebują sporo czasu) i ruszamy z koksem. Mamy jednak tydzień w plecy i zżarte nerwy. Cóż....nie ma tego złego...
Czytelniczo - średnio.
Przeczytałam "Korzeniec" i jedną powieść Maeve Binchy (napiszę o tym kiedyś na pewno, bo warto), teraz na tapecie "Daleko i Nifilheimu", czy jak to tam brzmi...
Trójkę sierpniową u Sardegny zaliczam zaocznie ;-)
Dobra, kwiatki podlane, mejle sprawdzone,
czas zmykać na wieś ;-)
Do zobaczenia!
A.