Znów na blogu cisza... była, ale się skończyła ;-)
Nie wiem jak się zmobilizować, by luźne notki pisać, chciałabym bardzo powrócić do tego zwyczaju. Tymczasem nie lenię się wcale, czytam i piszę wytrwale, a nawet słucham audiobooków! Może osobną zakładkę "audio" utworzyć i tam listę wysłuchanych utworów zamieścić...
Po tym osobistym wstępie przejdźmy do "adremu". Tak się zastanowiłam i wychodzi na to, że książki Magdaleny Witkiewicz przeczytałam już niemal wszystkie ( oprócz tych pisanych w duecie z Alkiem Rogozińskim) i muszę przyznać, że najulubieńsze moje to te dla dzieci. Co tam "dla dzieci", one są dla wszystkich. Z humorem, życiowe, takie wakacyjne, odstresowujące... i wcale nie takie "letkie", bowiem przypominają nam o tym, jak to jest być dzieckiem, jak oczami dziecka patrzeć na świat...
Niedawno ukazała się trzecia część "Lilki...", czyli:
( i tu macie link do recenzji)
http://zycieipasje.net/2018/06/13/mateusz-i-zapomniany-skarb-magdalena-witkiewicz-recenzja/
Bardzo polecam!
a przy okazji przypominam część drugą:
http://zycieipasje.net/2018/05/30/lilka-i-wielka-afera-m-witkiewicz-recenzja/