środa, 21 listopada 2018
"Królowa gwiazd" A. Walczak-Chojecka
Gdyby tak poprosić w bibliotece albo w księgarni o jakąś przyjemną, lekką powieść o kilku (najczęściej czterech) przyjaciółkach, miła pani (albo pan) ułożyłaby przed nami spory stosik książek, z których niełatwo byłoby dokonać wyboru. Na dobrą sprawę o przyjaźni napisano już naprawdę dużo, wątki wydają się powtarzać, ileż można czytać o tym samym i co nowego jeszcze można wymyślić? W poszukiwaniach nieco odmiennej, dobrze skrojonej fabuły, wciągającej, lekkiej, ale nie banalnej treści, proponuję zwrócić uwagę na najnowszą, już siódmą powieść w dorobku literackim Agnieszki Walczak-Chojeckiej, slawistki, tłumaczki z języka serbskiego, wieloletniej pracowniczki korporacji, z zamiłowania podróżniczki. Nie miałam wcześniej okazji zapoznać się z jej książkami, tym bardziej miło zaskoczyło mnie spotkanie z "Królową gwiazd".
(...)
ciąg dalszy mojej recenzji tutaj:
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/1052-krolowa-gwiazd-agnieszka-walczak-chojecka-edipresse
czwartek, 25 października 2018
"Więcej warzyw na talerzu" M. Gembacka
(...)
Z własnego doświadczenia, jak i z tego, co słyszałam od innych rodziców, dzieci za warzywami nie przepadają, odmawiają ich jedzenia, tolerują tylko nieliczne z nich. Nie to, że mają akurat na coś alergię, tylko “nie, bo nie”, bo “zielone”, bo “czerwone”, bo “liście” itp. Często nawet nie chcą spróbować, z góry zakładając, że niedobre. I nie pomagają kolorowe kanapki, pieczołowicie wykrajane kształty i układanie obrazków na talerzu. Ani prośbą, ani groźbą. A przecież różnorodne warzywa trzeba jeść. I co tu poradzić? Niejedna mama i niejeden tata, tudzież inni członkowie rodziny, szczerze się tym martwią.(...)
Cała moja recenzja pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/10/17/z-ksiazka-w-kuchni-wiecej-warzyw-na-talerzu-magdalena-gembacka-recenzja/
środa, 24 października 2018
"Wróć do Triory" Jolanta Kosowska
Nie zgadzam się, z opinią widniejącą na skrzydełku okładki, w której mowa o tym, że "Wróć do Triory" to powieść, którą każda kobieta powinna mieć na swojej półce. Owszem, nie zaprzeczam - warto ją przeczytać, ale uważam, że niekoniecznie będzie się do tej książki wracać, znając już wszystkie tajemnice i mając odkryte wszystkie karty tej ładnie opowiedzianej historii. Poza tym, mężczyźni także mogą spokojnie sięgnąć po tę lekturę, bowiem choć wątek uczuciowy jest w niej obecny i niezwykle ważny, to jednak nie przesądza o całości, nie mamy do czynienia ani z romansem, ani z lekką obyczajówką, w których zazwyczaj gustują kobiety. Nie popieram szufladkowania książek, określenie "literatura kobieca" jest dla mnie tylko umowne. Posługując się jednak tym schematycznym podziałem, "Wróć do Triory" nie zakwalifikowałabym do "babskich" powieści. To bowiem utwór uniwersalny, niosący treści, które mogą usatysfakcjonować czytelników niezależnie od płci., toteż polecam go wszystkim, ale podkreślę - tym, nie unikającym trudnych tematów, takich jak walka z poważną chorobą.
(...)
Ciąg dalszy mojej recenzji znajdziecie tutaj:
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/1038-wroc-do-triory-jolanta-kosowska
niedziela, 14 października 2018
Off -Off, Ewa Skunart
Czasami intuicja podpowie mi jakąś dziwną, ale fajną książeczkę ;-)
Na przykład taką
(...)
Nieczęsto zdarza się, żeby opis na okładce tak dobrze oddawał charakter książki, a tym razem jest w punkt: owszem, ta opowieść jest przewrotna, groteskowa, zabawna. Ponadto niebanalna, zaskakująca, krytyczna, gorzka, ale jakże prawdziwa. Oparta na wnikliwych obserwacjach i doświadczeniach, stanowi ważny głos w dyskusji o osobach wykluczonych, innych, o statusie i prawach kobiet.
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/1034-off-off-ewa-skunart-novae-res
Na przykład taką
(...)
Nieczęsto zdarza się, żeby opis na okładce tak dobrze oddawał charakter książki, a tym razem jest w punkt: owszem, ta opowieść jest przewrotna, groteskowa, zabawna. Ponadto niebanalna, zaskakująca, krytyczna, gorzka, ale jakże prawdziwa. Oparta na wnikliwych obserwacjach i doświadczeniach, stanowi ważny głos w dyskusji o osobach wykluczonych, innych, o statusie i prawach kobiet.
Ewa
Skunart sprytnie i sprawnie porusza się między realizmem a absurdem,
pisze z ironią, humorem, inteligentnie, soczyście i smacznie. Potrafi
"rzeźbić" w słowie i przykuć uwagę czytelnika do danej historii, nawet
jeśli pozornie panuje w niej chaos.
(...)
Całość mojej recenzji znajdziecie tutaj:
(...)
Całość mojej recenzji znajdziecie tutaj:
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/1034-off-off-ewa-skunart-novae-res
poniedziałek, 17 września 2018
"Kobiety nieidealne. Magda" M. Kawka, M. Hayles
Replika 2018 |
(...)
Cała moja recenzja na stronie magazynu Życie i pasje:
http://zycieipasje.net/2018/09/05/kobiety-nieidealne-magda-m-kawka-m-hayles-recenzja/
Dlaczego nie czytacie? ;-)
Jeśli czytacie, poproszę o drobny odzew ;-)
niedziela, 5 sierpnia 2018
Wakacje w Indiach?
Średnio przypadła mi do gustu, ale
" Dla ciekawych świata dzieciaków to może być jednak ciekawa alternatywa dla typowego podręcznika, przewodnika po Indiach, mogą zdobyć naprawdę dużo wiedzy, przekonają się, że warto uczyć się języków, historii, geografii oraz podróżować. Może złapią bakcyla?"
Całą moją recenzję znajdziecie tutaj:
http://zycieipasje.net/2018/07/11/banda-michalka-na-wakacjach-ewa-karwan-jastrzebska-recenzja/
sobota, 4 sierpnia 2018
"Milion smutnych atomów" J. Wochlik
Tym razem to okładka sprawiła, że zapałałam ochotą do przeczytania tej książki. Gdyby widniały na niej twarze lub dłonie, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi. Tymczasem te trzy pomarańcze nie tylko „wpadły mi w oko”, ale i od razu przywiodły na myśl skojarzenie – z baśnią Carla Gozziego, a także z operą Prokofjewa pt. Miłość do trzech pomarańczy. O ile dobrze pamiętam, chorego księcia mógł uleczyć tylko szczery śmiech, a w tytułowych owocach ukryte były zaklęte księżniczki…
( cała recenzja:
http://zycieipasje.net/2018/07/18/milion-smutnych-atomow-jagoda-wochlik-recenzja/)
poniedziałek, 16 lipca 2018
Gotujecie? "Naturalnie i zdrowo" - recenzja
Zielono ci? Chcesz odżywiać się
zdrowo, niedrogo i pomysłowo, a przy tym nie spędzać wielu godzin nad
garami? Szukasz przepisów na wegetariańskie, czy bezglutenowe dania?
Sięgnij po książkę Sarah Britton, dietetyczki holistycznej, nowość
wydawnictwa Marginesy. Niech to będą twoje „nowe korzenie” – zainspiruj
się!
http://zycieipasje.net/2018/07/10/w-kuchni-z-ksiazka-naturalnie-i-zdrowo-sarah-britton-recenzja/
Kulinarni pasjonaci i zwolennicy zdrowego odżywiania na pewno słyszeli o popularnym na całym świecie blogu mynewroots.org,
prowadzonym przez mieszkającą obecnie w Kanadzie Sarah Britton,
dietetyczkę holistyczną, pisarkę, fotografkę. Prowadzi ona warsztaty
oraz seminaria z żywienia w całej Ameryce Północnej i Europie.
Nakładem wydawnictwa Marginesy ukazały się już dwie publikacje jej autorstwa, w których znajdziemy mnóstwo inspirujących przepisów (...)
całość mojej recenzji znajdziecie na:
Nakładem wydawnictwa Marginesy ukazały się już dwie publikacje jej autorstwa, w których znajdziemy mnóstwo inspirujących przepisów (...)
całość mojej recenzji znajdziecie na:
http://zycieipasje.net/2018/07/10/w-kuchni-z-ksiazka-naturalnie-i-zdrowo-sarah-britton-recenzja/
środa, 20 czerwca 2018
Dom węży, M. Lemberg
Od Deski Do Deski 2018 |
Całe szczęście, że wydawcy "Domu węży" nie wpadli na podobny pomysł... Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się działo, gdyby z pięknie zapakowanej przez "Pocztę Książkową" przesyłki wychynęła kobrrra....
Thriller natomiast zacny, polecam osobom o mocnych nerwach ;-)
Recenzja pod adresem:
http://zycieipasje.net/2018/05/30/dom-wezy-mateusz-lemberg-recenzja/
Łąka, D. Goulson
O
tym, co piszczy w trawie, i nie tylko…. Brytyjski biolog odkrywa przed
czytelnikami fascynujący świat przyrody, a dokładnie skupia się na
mieszkańcach łąki. Niesamowite, ile różnorodnych gatunków tam żyje i jak
ciekawe są ich zachowania oraz wzajemne powiązania. Goulson przekazuje
dużo wartościowej wiedzy, inspiruje do tego, aby poznawać, doceniać i
chronić otaczającą nas przyrodę. Książka ukazała się w serii EKO
wydawnictwa Marginesy.
(...)
Ciąg dalszy pod linkiem:-)
http://zycieipasje.net/2018/06/06/laka-dave-goulson-recenzja/
(...)
Ciąg dalszy pod linkiem:-)
http://zycieipasje.net/2018/06/06/laka-dave-goulson-recenzja/
wtorek, 19 czerwca 2018
Lilka nr 3, czyli tym razem Matewka opowiada ;-)
Znów na blogu cisza... była, ale się skończyła ;-)
Nie wiem jak się zmobilizować, by luźne notki pisać, chciałabym bardzo powrócić do tego zwyczaju. Tymczasem nie lenię się wcale, czytam i piszę wytrwale, a nawet słucham audiobooków! Może osobną zakładkę "audio" utworzyć i tam listę wysłuchanych utworów zamieścić...
Po tym osobistym wstępie przejdźmy do "adremu". Tak się zastanowiłam i wychodzi na to, że książki Magdaleny Witkiewicz przeczytałam już niemal wszystkie ( oprócz tych pisanych w duecie z Alkiem Rogozińskim) i muszę przyznać, że najulubieńsze moje to te dla dzieci. Co tam "dla dzieci", one są dla wszystkich. Z humorem, życiowe, takie wakacyjne, odstresowujące... i wcale nie takie "letkie", bowiem przypominają nam o tym, jak to jest być dzieckiem, jak oczami dziecka patrzeć na świat...
Niedawno ukazała się trzecia część "Lilki...", czyli:
( i tu macie link do recenzji)
http://zycieipasje.net/2018/06/13/mateusz-i-zapomniany-skarb-magdalena-witkiewicz-recenzja/
Bardzo polecam!
a przy okazji przypominam część drugą:
http://zycieipasje.net/2018/05/30/lilka-i-wielka-afera-m-witkiewicz-recenzja/
Nie wiem jak się zmobilizować, by luźne notki pisać, chciałabym bardzo powrócić do tego zwyczaju. Tymczasem nie lenię się wcale, czytam i piszę wytrwale, a nawet słucham audiobooków! Może osobną zakładkę "audio" utworzyć i tam listę wysłuchanych utworów zamieścić...
Po tym osobistym wstępie przejdźmy do "adremu". Tak się zastanowiłam i wychodzi na to, że książki Magdaleny Witkiewicz przeczytałam już niemal wszystkie ( oprócz tych pisanych w duecie z Alkiem Rogozińskim) i muszę przyznać, że najulubieńsze moje to te dla dzieci. Co tam "dla dzieci", one są dla wszystkich. Z humorem, życiowe, takie wakacyjne, odstresowujące... i wcale nie takie "letkie", bowiem przypominają nam o tym, jak to jest być dzieckiem, jak oczami dziecka patrzeć na świat...
Niedawno ukazała się trzecia część "Lilki...", czyli:
( i tu macie link do recenzji)
http://zycieipasje.net/2018/06/13/mateusz-i-zapomniany-skarb-magdalena-witkiewicz-recenzja/
Bardzo polecam!
a przy okazji przypominam część drugą:
http://zycieipasje.net/2018/05/30/lilka-i-wielka-afera-m-witkiewicz-recenzja/
środa, 23 maja 2018
"Rutka" Zbigniew Białas
Z niecierpliwością czekałam na tę powieść, odkąd tylko dotarły do mnie wzmianki o niej.
Piękna, smutna, ważna.
Trudno pisać o takich lekturach, bo serce się kraje i łza płynie w ciszy...
Kilka zdań jednak udało się skreślić:
http://zycieipasje.net/2018/05/23/rutka-zbigniew-bialas-recenzja-premierowa/
niedziela, 20 maja 2018
W ogrodzie hrabiny
Nie tylko dla tych, którzy lubią pogrzebać w ziemi ;-)
Wznowienie.
Ślicznie wydane, z ilustracjami.
moja recenzja pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/05/16/elizabeth-i-jej-ogrod-elizabeth-von-arnim-recenzja/
Wznowienie.
Ślicznie wydane, z ilustracjami.
moja recenzja pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/05/16/elizabeth-i-jej-ogrod-elizabeth-von-arnim-recenzja/
środa, 9 maja 2018
"Wieża z piasku" Agata Marzec
Do debiutów raczej podchodzę z dystansem. Ta powieść okazała się prawdziwym zaskoczeniem. Ambitna, psychologiczno-obyczajowa. Ciężka tematyka. Długo ją czytałam, z przerwami. Warto. Trzeba tylko mieć dobry czas na taką literaturę.
Teraz potrzebuję lekkiej odskoczni.
Recenzja:
http://zycieipasje.net/2018/05/09/wieza-z-piasku-agata-marzec-recenzja/
czwartek, 19 kwietnia 2018
"Kości proroka"
Tę recenzję pisałam na gorąco, ale czuję, że powinnam dopisać suplement.I napiszę, gdy czas pozwoli...
Takie powieści czyta się cudownie, tyle się działo!
Autorka przybliżyła nam bułgarską kulturę, zapewniła mocne wrażenia związane z głównym kryminalno-historyczno-sensacyjnym wątkiem, wykreowała barwne, nietuzinkowe postaci i dodała coś dla fanów "romantiko"...
http://zycieipasje.net/2018/04/18/kosci-proroka-albena-grabowska-recenzja-premierowa/
Takie powieści czyta się cudownie, tyle się działo!
Autorka przybliżyła nam bułgarską kulturę, zapewniła mocne wrażenia związane z głównym kryminalno-historyczno-sensacyjnym wątkiem, wykreowała barwne, nietuzinkowe postaci i dodała coś dla fanów "romantiko"...
http://zycieipasje.net/2018/04/18/kosci-proroka-albena-grabowska-recenzja-premierowa/
poniedziałek, 16 kwietnia 2018
"GPS Szczęścia, czyli jak wydostać się z Czarnej D."
Niekoniecznie sięgam po poradniki, ale ten bije inne na głowę. Napisany z humorem, na luzie, oparty na wiedzy i doświadczeniu. Solidna porcja pozytywnej energii!
Moje recenzja, przedpremierowa, bo książka "spod lady" ;-) :
http://zycieipasje.net/2018/04/14/gps-szczescia-czyli-jak-wydostac-sie-z-czarnej-d-m-witkiewicz
Moje recenzja, przedpremierowa, bo książka "spod lady" ;-) :
http://zycieipasje.net/2018/04/14/gps-szczescia-czyli-jak-wydostac-sie-z-czarnej-d-m-witkiewicz
środa, 11 kwietnia 2018
Prawdziwy Wielkoń!
Halo, czas odkurzyć blogi na wiosnę!
Ale jak tu siedzieć przy komputerze, jak tu czytać ( nie zawsze da się w plenerze), gdy trzeba balkon "odgruzować" i jakieś kwiaty wyeksponować... ;-)
A może rzeźby z drewna? ;-)
Tymczasem polecam Waszej uwadze rozmowy z mistrzem Wilkoniem:
http://zycieipasje.net/2018/04/11/szczesliwe-przypadki-jozefa-wilkonia-recenzja/
Ale jak tu siedzieć przy komputerze, jak tu czytać ( nie zawsze da się w plenerze), gdy trzeba balkon "odgruzować" i jakieś kwiaty wyeksponować... ;-)
A może rzeźby z drewna? ;-)
Tymczasem polecam Waszej uwadze rozmowy z mistrzem Wilkoniem:
http://zycieipasje.net/2018/04/11/szczesliwe-przypadki-jozefa-wilkonia-recenzja/
środa, 28 marca 2018
Po wsze czasy - I. Menzel
To już siódma powieść w dorobku pisarki, a druga, jaką miałam okazję czytać.
Nie przypuszczałam, że aż tak, o ile w ogóle, mi się spodoba... A jednak!
http://zycieipasje.net/2018/03/28/po-wsze-czasy-iwona-menzel-recenzja/
Nie przypuszczałam, że aż tak, o ile w ogóle, mi się spodoba... A jednak!
http://zycieipasje.net/2018/03/28/po-wsze-czasy-iwona-menzel-recenzja/
poniedziałek, 26 marca 2018
Wolisz piratów niż królewny? ;-)
Oto taka sympatyczna książka dla dzieci, z piratką w roli głównej,
moja recenzja pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/03/14/piratka-magdalena-kalupa-recenzja/
moja recenzja pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/03/14/piratka-magdalena-kalupa-recenzja/
"Dwa zwykłe słowa" A. Rhodes-Courter
Zapomniałam tam dodać, że kiedyś bardzo mnie poruszył "Szklany zamek"Jeanette Walls ( właśnie odkryłam, że jest film na podstawie, ale chyba nie czuję się na siłach oglądać), a teraz w pewnym sensie "porównywalna" lektura. "Porównywalna", bo sytuacja dzieci inna, ale i jednych i drugich tak bardzo żal...
Oparta na faktach.
O opiece społecznej, pieczy zastępczej, biurokracji, adopcji...
Ta historia wstrząs,a oburza, daje do myślenia... Jest też budująca, na szczęście, dzięki Ashley może coś się zmieni...
Recenzja:
http://zycieipasje.net/2018/03/21/dwa-zwykle-slowa-ashley-rhodes-courter-recenzja/
Oparta na faktach.
O opiece społecznej, pieczy zastępczej, biurokracji, adopcji...
Ta historia wstrząs,a oburza, daje do myślenia... Jest też budująca, na szczęście, dzięki Ashley może coś się zmieni...
Recenzja:
http://zycieipasje.net/2018/03/21/dwa-zwykle-slowa-ashley-rhodes-courter-recenzja/
niedziela, 11 marca 2018
Ptasi móżdżek? To komplement!
Ponoć „Ptaki trącają w nas czułe struny i zmieniają tym samym nasze życie” (
s. 8) – coś w tym jest, choć w moim przypadku nadal gołąb porusza we
mnie strunę „morderczą”, a na myśl, że miałabym w domu mieć kanarka lub
papugę, wstrząsam się z obrzydzeniem. Zdecydowanie wolę obserwować
dzikie ptactwo, nawet to stołujące się na balkonie, czy pobliskiej
jarzębinie. I choćby nie wiem, co to przed ptakami nie da się uciec.
Dlatego warto je poznać bliżej, spróbować zrozumieć istotę ich natury.
Dzięki takim książkom jak Ptakologia Sy Montgomery to poznawanie, odkrywanie tajemnic i zdobywanie wiedzy będzie prawdziwą przyjemnością. To fascynująca książka!
Cała recenzja:
http://zycieipasje.net/2018/01/24/ptakologia-sy-montgomery-recenzja/
Cała recenzja:
http://zycieipasje.net/2018/01/24/ptakologia-sy-montgomery-recenzja/
piątek, 23 lutego 2018
Głos Pana, czyli Lem dla zaawansowanych
Ta lektura wymaga od odbiorcy pełnej mobilizacji umysłu, wytężonej
uwagi, skupienia nad naukowymi i filozoficznymi wywodami. Zdecydowanie
nie polecam jej na pierwsze spotkanie z twórczością Lema.
To dzieło uznawane jest za wybitne, jednak dla kogoś kto nie miał raczej do czynienia z podobną literaturą, może okazać się zbyt trudne, zbyt wymagające. Co nie znaczy, że jest nieprzystępne. Proza Lema okazuje się przyswajalna, językowo znakomita, ironią podszyta. Trzeba jednak mieć świadomość, że to będzie intelektualna przygoda i jak by nie było – fantastyka naukowa, a to nie jest gatunek, który każdemu odpowiada.
Całość moich "wypocin" na:
http://zycieipasje.net/2018/02/19/poczytaj-mi-na-ucho-glos-pana-stanislaw-lem-recenzja-audiobooka/
To dzieło uznawane jest za wybitne, jednak dla kogoś kto nie miał raczej do czynienia z podobną literaturą, może okazać się zbyt trudne, zbyt wymagające. Co nie znaczy, że jest nieprzystępne. Proza Lema okazuje się przyswajalna, językowo znakomita, ironią podszyta. Trzeba jednak mieć świadomość, że to będzie intelektualna przygoda i jak by nie było – fantastyka naukowa, a to nie jest gatunek, który każdemu odpowiada.
Całość moich "wypocin" na:
http://zycieipasje.net/2018/02/19/poczytaj-mi-na-ucho-glos-pana-stanislaw-lem-recenzja-audiobooka/
czwartek, 15 lutego 2018
"Wysoki zamek" S. Lem - na ucho!
Spieszę uspokoić tych, którzy wzdrygają się na hasło „Lem”, bo w fantastyce nie gustują. Wysoki zamek to nie jest powieść z gatunku science fiction, lecz autobiograficzna opowieść o dzieciństwie, przetykana rozważaniami na temat pamięci i sztuki. W znakomitej, lektorskiej interpretacji Marka Nowakowskiego doskonale „wpada w ucho”. Polecam zarówno sympatykom twórczości Stanisława Lema, jak i tym, którzy ją z zasady omijają.
(...)
Całość pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/02/05/poczytaj-mi-na-ucho-wysoki-zamek-stanislaw-lem-recenzja-audiobooka/
poniedziałek, 12 lutego 2018
Mózg rządzi!
Warto czasem zajrzeć, co w literaturze popularnonaukowej piszczy. Tę publikację norweskiej lekarki całkiem przyjemnie się czyta, a ile wiadomości przy tym zdobędziemy, to nasze!
Moją recenzję znajdziecie pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/02/07/mozg-rzadzi-kaja-nordengen-recenzja/
Moją recenzję znajdziecie pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2018/02/07/mozg-rzadzi-kaja-nordengen-recenzja/
niedziela, 11 lutego 2018
Osiecka. Dzienniki.1953.
Recenzja ukazała się na portalu Czytajmy Polskich Autorów.
Dzięki tej publikacji wehikuł czasu przenosi nas w lata pięćdziesiąte XX wieku, a dokładnie do roku 1953. Wtedy to m.in. zmarł Józef Stalin, Katowice przemianowano na Stalinogród, na Żeraniu wyprodukowano pierwszy polski silnik do samochodu marki warszawa, powstał Teatr Telewizji, a na Jasnej Górze po raz pierwszy odmówiono Apel Jasnogórski. W życiu siedemnastoletniej Agnieszki Osieckiej, ponadprzeciętnie inteligentnej studentki dziennikarstwa UW, także wiele się działo.
Dzięki tej publikacji wehikuł czasu przenosi nas w lata pięćdziesiąte XX wieku, a dokładnie do roku 1953. Wtedy to m.in. zmarł Józef Stalin, Katowice przemianowano na Stalinogród, na Żeraniu wyprodukowano pierwszy polski silnik do samochodu marki warszawa, powstał Teatr Telewizji, a na Jasnej Górze po raz pierwszy odmówiono Apel Jasnogórski. W życiu siedemnastoletniej Agnieszki Osieckiej, ponadprzeciętnie inteligentnej studentki dziennikarstwa UW, także wiele się działo.
Pełna entuzjazmu i fascynacji
ideami komunistycznymi promowanymi przez ZMP powoli zaczyna dostrzegać,
że rzeczywistość odbiega od ideałów, przeżywa rozczarowanie. Na uczelni
ma problemy (afera z fałszowaniem podpisów, sąd zarządu głównego
wydziałowego ZMP). W życiu uczuciowym także kipi. Relacje rodzinne nie
obywają się bez zgrzytów. Do tego życie towarzysko-kulturalne, lektury,
filmy, potańcówki, wycieczki, sporty a wszytko opisane, zrelacjonowane w
niepowtarzalnym, może nieco zbyt egzaltowanym, ale na swój sposób
uroczym, stylu.
Cała Osiecka chciałoby się powiedzieć. Jeszcze przecież taka młodziutka, dopiero kształtująca swoje poglądy i postawy, dojrzewająca a zarazem już konkretna, mocno w swej indywidualności osadzona.
Jej zapiski mogą czasem irytować
(zbytnią drobiazgowością, egzaltacją, skłonnością do autoanalizy), ale
częściej zachwycają. Mają "pazur", są szczere, bije z nich radość życia,
młodość, ciekawość świata i ludzi. Czyta się je dość przyjemnie.
Osiecka posługuje się językiem młodzieżowym, potocznym, używa tzw.
nowomowy oraz literackiej polszczyzny. Chciałam zacytować fragment, ale
trudno się zdecydować, tak trudno wybrać coś naprawdę
charakterystycznego, reprezentacyjnego. Zachęcam do zajrzenia do książki
- każdy znajdzie coś dla siebie, może opis wycieczki po Kielecczyźnie,
poetycki opis wiosny zakończony przeklinaniem bolącego zęba, czy zachwyt
nad wspaniałością życia, albo zapiski z lektur różnorakich. Myślę, że
często w trakcie czytania Dzienników Osieckiej ołówek, zakreślacz, czy
samoprzylepne karteluszki mogą pójść w ruch.
Niniejszy tom, tak jak
poprzednie, został wydany pod redakcją Karoliny Felberg-Sendeckiej.
Pieczołowicie przygotowany, z wyczerpującymi przypisami. Podstawę tego
wydania stanowią zeszyty: XX, XXVII, XXVIII, XXX, XXXI oraz
brulion-brudnopis (z okresu 17.04-19.05 1953) stanowiący uzupełnienie
równoległych zapisków w dzienniki. Brak w numeracji stanowi zagadkę, nie
wiadomo, czy były zeszyt XXI-XXVI, skoro zapiski z 1953 w zachowanych
notatnikach zachowują ciągłość. Publikacja została opatrzona bogatą notą
edytorską, wyjaśniającą zasady wydania dzienników, wszelkie ingerencje
edytora, zmiany. Dodatkowo zamieszczono erratę do poprzednich tomów,
dzięki wiedzy i zaangażowaniu czytelników udało się sprostować niektóre
błędy i niejasności. Godne podziwu jest tak rzetelne i skrupulatne
podejście redaktorów i wydawców do publikacji dzienników.
Książkę polecam miłośnikom twórczości Agnieszki Osieckiej, którzy chcą bliżej poznać sylwetkę autorki; wszystkim głodnym wiedzy i ciekawym atmosfery lat 50. XX w. , a także tym, którzy zaczytują się pasjami we wszelkich listach, biografiach, dziennikach, wspomnieniach. Z ciekawością oczekuję na kolejny tom.
Książkę polecam miłośnikom twórczości Agnieszki Osieckiej, którzy chcą bliżej poznać sylwetkę autorki; wszystkim głodnym wiedzy i ciekawym atmosfery lat 50. XX w. , a także tym, którzy zaczytują się pasjami we wszelkich listach, biografiach, dziennikach, wspomnieniach. Z ciekawością oczekuję na kolejny tom.
czwartek, 1 lutego 2018
Przeminęło z wiatrem, czyli jakby podsumowanie czytelnicze 2017 roku
Niektórzy już całkiem w nowym roku rozkokoszeni, czytają, planują, wypatrują premier i realizują nowe wyzwania. Tymczasem ja dopiero teraz zmobilizowałam się, by podsumować krótko rok 2017.
Minął on wręcz galopem, chyba najszybciej w moim życiu, choć działo się dużo.
W kwietniu na świat przyszła Sylwia Halina, toteż nastąpiły zmiany ogromne, udało się jednak tak zorganizować, że i na czytanie czas znalazłam.
W szpitalu towarzyszyły mi "Wszystko wina kota!" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej oraz "Pracownia dobrych myśli" Magdaleny Witkiewicz. Lepszych lektur wybrać nie mogłam, znakomicie uprzyjemniły mi pobyt. Czytałam sobie miło, z malutkim zawiniątkiem u boku.
Dziś to 'zawiniątko' już dzielnie stoi i przesuwa się przy meblach, kombinuje jak tylko może, "gada" po swojemu i oczywiście po swoją niemowlęcą literaturę sięga. Lubi szczególnie taką kartonową książeczkę o kotku, kolorowe "Gry i zabawy" z serii "Obrazki dla najmłodszych" oraz "Liczby i kolory" A. Artymowskiej z Naszej Księgarni. Wraca także do rozkładanych "kontrastów". Lubi oglądać ilustracje i słuchać wierszyków. Kiedyś zjadła mi kawałek kartki w "Na pokuszenie" T. Cullinana, no zwiodło ją ;-)
Minął on wręcz galopem, chyba najszybciej w moim życiu, choć działo się dużo.
W kwietniu na świat przyszła Sylwia Halina, toteż nastąpiły zmiany ogromne, udało się jednak tak zorganizować, że i na czytanie czas znalazłam.
W szpitalu towarzyszyły mi "Wszystko wina kota!" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej oraz "Pracownia dobrych myśli" Magdaleny Witkiewicz. Lepszych lektur wybrać nie mogłam, znakomicie uprzyjemniły mi pobyt. Czytałam sobie miło, z malutkim zawiniątkiem u boku.
Dziś to 'zawiniątko' już dzielnie stoi i przesuwa się przy meblach, kombinuje jak tylko może, "gada" po swojemu i oczywiście po swoją niemowlęcą literaturę sięga. Lubi szczególnie taką kartonową książeczkę o kotku, kolorowe "Gry i zabawy" z serii "Obrazki dla najmłodszych" oraz "Liczby i kolory" A. Artymowskiej z Naszej Księgarni. Wraca także do rozkładanych "kontrastów". Lubi oglądać ilustracje i słuchać wierszyków. Kiedyś zjadła mi kawałek kartki w "Na pokuszenie" T. Cullinana, no zwiodło ją ;-)
Rzeczywistość jednak daje w kość, dom, dzieci, wszytko da się ogarnąć i jakoś pogodzić z czytaniem, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Stąd moja mocno ograniczona aktywność blogowa.
Najczęściej publikowałam na łamach magazynu Życie i pasje oraz pisałam dla portalu Czytajmy Polskich Autorów. Recenzowałam w ramach współpracy książki Wydawnictwa Marginesy, Wydawnictwa MG, książki dla dzieci i młodzieży z Prószyńskiego.
Słuchałam także - i to nowość! - audiobooków ( Storybox) >Mam za sobą całą serię D. Rekosza "Mors, Pinky...", "Czerwoną kartkę dla Sprężyny" J. Podsiadło, spróbowałam też co nieco Lema.
Niekwesionowanym przebojem zaś został "Zwierzochłopiec" ( wyd. Lemoniada), przy którym śmiejemy się słuchając po raz kolejny i kolejny ( starszej córce podoba się niemal tak jak "Lilka.." )
A właśnie! Chyba na blogu się nie chwaliłam... Otóż moja córka zwyciężyła w konkursie i jej rekomendacja znajduje się na okładce nowego wydania książki "Lilka i spółka" ( Od Deski Do Deski)
Dziewczynki miały szczęście w konkursach. Dzięki zdjęciom ( jakość co prawda słaba, ale treść istotna) wygrały książki o Basi oraz z serii Kicia-Kocia.
To zdjęcia na konkurs, z domowymi zapasami, to nie są wygrane |
Nie czytam dla statystyk, notuję dla pamięci, niestety zarzuciłam zapiski na bieżąco, stąd bałagan w liście lektur 2017 r. Coś pominęłam, coś powieliłam, pomieszałam. Tak czy owak, wyszło koło 100.
Tylko w tym są też książki dla dzieci, także te zupełnie "nieobszerne" ;-) Przyglądam się spisowi, całkiem sporo tych dziecięcych tytułów.
Czytałam książki recenzyjne, biblioteczne, własne.
Policzyłam, że w 2017 roku najczęściej gościły u mnie Magdaleny - Kordel i Witkiewicz , przeczytałam aż po 5 ich powieści.
Po 2 książki Aliny Białowąs ( świetna trylogia o Karolinie) i Agnieszki Lingas-Łoniewskiej (komedia i thiller - tu jak zwykle "płodozmian))
Moje czytelnicze odkrycia: Natalia Nowak- Lewandowska i Hanna Greń ( też po 2 książki tych autorek miałam okazję czytać, a raczej pochłaniać)
Wśród moich lektur były i biografie i thrillery, sporo obyczajowych, dużo dziecięcych. Raczej dążyłam ku lżejszym pozycjom.
Czas na mój TOP 2017 roku!
Najbardziej podobały mi się w 2017 ( kolejność bez znaczenia)
"Nie opuszczaj mnie. Ne me quitte pas" Maxim Huerta
"Między niebem a Lou" L. Fouchette
"Iłła" J. Kuciel-Frydryszak
"Wchodzi koń do baru" D. Grossman
Rozczarowania też były: "Fartowny pech" O. Rudnickiej, "Do trzech razy sztuka" A. Rogoziński (niby miały być przezabawne, ale pudło)
Ogólnie nie mam na co narzekać. Przyznam jednak, że mam pewien rodzaj książkowego przesytu. Czas na dietę ;-)
O zamiarach czytelniczych na 2018 rok opowiem następnym razem.
środa, 24 stycznia 2018
O sójce, kaczce, sroce i planach
Cześć i czołem!
Zbieram się do blogowego "comeback'u" jak ta sójka za morze. Czego to ja nie miałam napisać! Tyle mi po głowie chodzi! Ale nie, fejsbuka przeglądam, podczytuję tam i siam, ale napisać ze dwa zdania - a gdzie tam! Zaczęłam się sama przyłapywać na marnowaniu czasu, czasu, który przecież jest tak cenny. Książek wszak pełno, a i nie samymi książkami żyje człowiek.
Zatem - bez zbędnego gadania, do dzieła!
Podsumowanie roku 2017 pod kątem czytelniczym i nie tylko - będzie wkrótce.
Zapiski rozmaite - będą.
A tymczasem, o sójce już była mowa, to teraz o kaczce.
O kaczce, co przebrała miarkę, czyli o bardzo fajnej, zabawnej, mądrej i rewelacyjnie ilustrowanej książeczce dla dzieci Pana Poety ( tekst) i Joanny Młynarczyk ( ilustracje).
Na recenzję zapraszam już niemal tradycyjnie na łamy magazynu Życie i pasje, gdzie się "szarogęszę" w dziale literackim.
Nie da się łapać wszystkich srok za ogon, czas nie z gumy, stąd ten prawie całkowity brak recenzji pisanych tylko na blog. Po prostu nie wyrabiam się, mimo chęci.
Zapraszam :
Zbieram się do blogowego "comeback'u" jak ta sójka za morze. Czego to ja nie miałam napisać! Tyle mi po głowie chodzi! Ale nie, fejsbuka przeglądam, podczytuję tam i siam, ale napisać ze dwa zdania - a gdzie tam! Zaczęłam się sama przyłapywać na marnowaniu czasu, czasu, który przecież jest tak cenny. Książek wszak pełno, a i nie samymi książkami żyje człowiek.
Zatem - bez zbędnego gadania, do dzieła!
Podsumowanie roku 2017 pod kątem czytelniczym i nie tylko - będzie wkrótce.
Zapiski rozmaite - będą.
A tymczasem, o sójce już była mowa, to teraz o kaczce.
O kaczce, co przebrała miarkę, czyli o bardzo fajnej, zabawnej, mądrej i rewelacyjnie ilustrowanej książeczce dla dzieci Pana Poety ( tekst) i Joanny Młynarczyk ( ilustracje).
Na recenzję zapraszam już niemal tradycyjnie na łamy magazynu Życie i pasje, gdzie się "szarogęszę" w dziale literackim.
Nie da się łapać wszystkich srok za ogon, czas nie z gumy, stąd ten prawie całkowity brak recenzji pisanych tylko na blog. Po prostu nie wyrabiam się, mimo chęci.
Zapraszam :
Prószyński i S-ka |
http://zycieipasje.net/2018/01/17/nowe-ptasie-opowiesci-pana-poety-czyli-kaczka-co-przebrala-miarke-recenzja/
Subskrybuj:
Posty (Atom)