Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 stycznia 2022

"Influencerka" Ellery LLoyd - zapowiedź

 


Powieść duetu Ellery Lloyd to " thriller, który pokazuje życie influencerki bez filtrów, obnaża mechanizmy budowania popularności i ujawnia kruchość bezpieczeństwa w sieci."
W dniach 3-6 stycznia książka będzie dostępna przed premierą z 50% rabatu: bit.ly/Influencerka_Marginesy
 
Emma swój profil #Najnajmama buduje świadomie, pokazując trudy macierzyństwa. Jak mówi: „Zbudowałam swoją markę na szczerości. I zawsze będę mówić całą prawdę”. Ale jej mąż ma na ten temat inne zdanie: „Moja żona zawsze miała dość nieoczywisty stosunek do prawdy”…
Życie Emmy jest przyjemne – ale ona stara się utrzymywać pozory, że jest inaczej…
Mąż Emmy nie znosi przebywać w świetle reflektorów – ale wygodne życie u boku przedsiębiorczej partnerki wcale nie jest takie złe…
Emma ma milion obserwatorów na Instagramie i jednego, który życzy jej jak najgorzej…
Jeszcze nie wie, że jej rodzina jest w niebezpieczeństwie, ale wkrótce się o tym przekona." ( mat. prasowe)

środa, 17 czerwca 2020

"Wyrwa" W. Chmielarz

Na temat tej powieści napisano już wiele. Ilu czytelników, tyle opinii. Dla jednych  książka jest “zbyt obyczajowa” jak na thriller, drudzy wątek kryminalny uznali za zbędny. Osobiście dałam autorowi drugą szansę i tym razem nie żałowałam wyboru. Wyrwa okazała się wciągającym i pełnym emocji studium relacji małżeńskich, rodzinnych i nie tylko. Co tym razem zaoferował autor zekranizowanego Żmijowiska? Oto garść moich spostrzeżeń:

http://zycieipasje.net/2020/06/17/szpieg-w-ksiegarni-wyrwa-wojciech-chmielarz-recenzja/

wtorek, 28 kwietnia 2020

"Dotyk zła" Alex Kava

Harper Collins/Edipresse 2016
Rzadko sięgam po takie książki. Tę nawet nie pamiętam, skąd mam. Prawdopodobnie kupiłam z gazetą za 9.99 zł albo dostałam w jakimś  gratisie. Teraz potrzebowałam  czegoś ze "zbrodnią w tle" ( do kwietniowej Trójki E-pik oraz książki napisanej przez zagranicznego autora o imieniu na taką samą literę jak moje, czyli na A ( kwietniowe zadanie wyzwania "Pod hasłem").
Uczyniwszy przegląd półek, doszłam do wniosku, że dzięki tej książce upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu.
I tym sposobem po raz pierwszy ( ale czy ostatni???) sięgnęłam po powieść Alex Kavy,  autorki kryminalno-sensacyjnych bestsellerów. Przyznam się - kiedyś myślałam, że Alex Kava to mężczyzna :-)
Najpierw trochę trudno było mi się  wciągnąć -  co rozdział to  inne postaci i sceny. Dopiero potem  to wszystko się zaczęło scalać  i już dalej poszłoooo. To marny argument, ale bardzo szybko się czytało, niemal nieodrywalnie, 500 stron ( co prawda formatu pocket) w 3 dni a wcale dużo go nie poświęcałam na czytanie.
Zadowolona jednak jestem w sumie średnio. Za mocna i jednocześnie za słaba była ta powieść.

W małym miasteczku w Nebrasce zaginął chłopiec, wkrótce znaleziono  brutalnie potraktowane zwłoki. Czyżby ktoś naśladował skazanego na śmierć ( czy słusznie?) seryjnego mordercę Jeffreysa? Śledztwo prowadzi szeryf Nick ( objął stanowisko po ojcu), pomaga mu agentka FBI, Maggie O'Dell (między nimi iskrzy), która ustala profil sprawcy i wskazuje  dość nietypowych podejrzanych.
Dziennikarka Christine Hamilton zdobywa  informacje i pisze sensacyjne artykuły, ma szanse na zrobienie kariery.
Znika kolejny chłopiec. I jeszcze jeden. Kto za tym stoi?
Tropy wiodą na manowce, sprawy się gmatwają,  ale O'Dell  to twarda sztuka i dopnie swego.

Mamy w tej powieści wszystko - okrutne zbrodnie, psychopatyczne motywy, mrożące krew w żyłach sytuacje, pełne zawirowań śledztwo,  demony przeszłości, problemy rodzinne, skomplikowane relacje, wątek harlequinowy....  Fabuła naprawdę wciąga. Akcja wartka. Krótkie rozdziały. Trzyma w napięciu. Ale...  jednocześnie jest przewidywalna, w pewnym momencie czytelnik już wie, kto jest mordercą i tylko już śledzi poczynania policji, jak wpadną na trop, czy go złapią, jak mu udowodnią winy. Watek romansowy też jest do przewidzenia.
Trudno sympatyzować z kimkolwiek z głównych postaci,  jedynie może z Timmym ( dzielnym chłopcem), dorośli bohaterowie są raczej antypatyczni, ich zachowania ( np. ślamazarność, opieszałość, brak działań, nieetyczne postawy) budzą często irytację.
Zakończenie  - furtką do dalszych przygód agentki O'Dell,  która - jak się okazało- jest bohaterką całej kilkutomowej serii  ( oraz prequela obejmującego czasy przed akcją "Dotyku zła").

Takie sobie. W roli czytadła - super, jeśli ktoś lubi mocne wrażenia. Nie dla wrażliwych.  Niekoniecznie będę poszukiwać innych książek Kavy do kawy. Tyle innych czeka!






Książkę zaliczam do kwietniowego wyzwania TrójkaE-pik

senior w roli głównej
zbrodnia w tle
Joker - wolna amerykanka!


środa, 20 czerwca 2018

Dom węży, M. Lemberg

Od Deski Do Deski 2018
Panuje ostatnio taki trend, że blogerzy wraz z książką do recenzji otrzymują gadżety związane jakoś tematycznie z danym tytułem, świeczki, serduszka, breloczki, takie tam...
Całe szczęście, że wydawcy "Domu węży" nie wpadli na podobny pomysł... Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się działo, gdyby z pięknie zapakowanej przez "Pocztę Książkową" przesyłki wychynęła kobrrra....

Thriller natomiast zacny, polecam osobom o mocnych nerwach ;-)

Recenzja pod adresem:
http://zycieipasje.net/2018/05/30/dom-wezy-mateusz-lemberg-recenzja/

środa, 4 października 2017

Maluj szpony na premierę, czyli przygoda z thrillerem ;-)

PREMIERA 25.10.2017
Dobry wieczór,
Jeśli zabłądziłaś/-ęś w te blogowe progi, to bardzo się cieszę. Nie chcę, aby mój blog całkiem mchem zarósł, czasem trzeba chociaż rozgarnąć paprocie;-)
Na pewno jeszcze nie raz nie dwa sobie tutaj pogawędzę, a tymczasem śpieszę z linkiem do mojej recenzji nowej, przedpremierowej.
Ta dam!
http://zycieipasje.net/2017/10/04/w-szponach-szalenstwa-agnieszka-lingas-loniewska-recenzja-przedpremierowa/

środa, 14 czerwca 2017

"Głośniej niż śnieg" S. Hertmans

W  tej powieści niderlandzki pisarz pokusił się o wnikliwą analizę współczesności pełnej lęków i absurdów, naznaczonej nienawiścią,  przemocą, terroryzmem i teoriami spiskowymi. Opisał bohatera, który przeżywa dramat na kilku płaszczyznach, a na prywatne problemy nakładają się światowe konflikty związane z różnorodnymi religiami i kulturami. Ta książka niebezpiecznie wciąga i zaskakująco przygnębia. Od nadmiaru wrażeń może zakręcić się w głowie.(...)

Cała recenzja pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2017/06/14/glosniej-niz-snieg-stefan-hertmans-recenzja/

wtorek, 4 kwietnia 2017

"Dziewczyna w ciemności" Marion Pauw

wyd. AMBER 2016
Kiedyś na jakimś blogu napotkałam wpis, w którym blogerka zarzekała się, jakich to książek nie przeczyta w tym roku. Ot, coś w rodzaju takich przekornych "czytelniczych postanowień noworocznych". Jeden z punktów dotyczył książek z dziewczyną w tytule.
Rzeczywiście, zapanowała wręcz "plaga" takich tytułów, jak nie "z pociągu", to "w walizce", "w lodzie", "z daleka", "w lustrze", "z porcelany"... Przykładów aż nadto. Na pewno jest w tym jakaś strategia marketingowa, ale co za dużo to niezdrowo i nie ma się co dziwić, że niektórzy czytelnicy na widok takiego tytułu uciekają z krzykiem ;-)
Mnie póki co ten trend dość bawi, czekam na falę tytułów z "chłopcami" oraz na nowe hasło, które będzie bić rekordy występowania na okładkach.

A dlaczego o tym piszę? Otóż przeczytałam teraz "Dziewczynę w ciemności". Skąd ten wybór? Skąd ta książka w ogóle u mnie się wzięła?

W sumie rzadko sięgam po thrillery, bo mówiąc potocznie: "nie leżą" mi raczej, a bywa, że nudzą...
Dajmy na to ta słynna "Dziewczyna z pociągu" nie przypadła mi do gustu. To jednak nie powód, by całkiem odżegnać się od tego gatunku i od "dziewczyn" w tytułach.

Biorę udział w zabawie/wyzwaniu "Pod hasłem" na blogu Ejotkowe postrzeganie świata  i w tym miesiącu hasło dotyczy autora europejskiego, którego jeszcze nic się nie czytało... Postanowiłam zatem sprawdzić, czy na półkach nie poniewiera się jakiś nieznajomy Europejczyk... I zorientowałam się, że wśród stosu książek wygranych ongiś w konkursie znajduje się powieść holenderskiej pisarki, Marion Pauw.
 
Zabrałam się do czytania bez  żadnych oczekiwań. Książkę niemal połknęłam w półtora dnia (z przerwami na życie, że tak powiem). Bardzo mi się podobała, wciągnęła po uszy, a to według mnie jedna z cech dobrej lektury.

Marion Pauw jest autorką bestsellerowych thrillerów psychologicznych. Za "Dziewczynę w ciemności" (oryginalny tytuł: "Daglicht") otrzymała najwyższą holenderską nagrodę w dziedzinie literatury kryminalnej. Powieść w 2013 r. zekranizowano, film zdobył  nagrodę Gouden Strop dla najbardziej kasowego obrazu kinowego.  Prawa do publikacji nabyło 10 krajów, a amerykańska wytwórnia filmowa -  prawa do ekranizacji.
Szykuje się zatem światowy hit ;-)

Fabuła prowadzona jest z dwóch perspektyw, na przemian mamy rozdziały, w których narratorami są Ray i Iris, główne postaci.
Ray jest więźniem skazanym za brutalne zabójstwo sąsiadki i jej małej córeczki, przeniesiono go do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny.  Wspomina swoją pracę w piekarni, swoje relacje z sąsiadkami, ukochane akwarium morskie, którym się opiekował z prawdziwą pasją.  Jest dość dziwny, momentami przypomina nieco Forresta Gumpa.
Wkrótce czytelnik dowiaduje się dlaczego.
Z kolei Iris to młoda prawniczka, samotnie wychowująca kilkuletniego synka, sprawiającego wiele trudności. Podczas nieobecności matki wpada na trop niejakiego R. Boelensa. I krok po kroku odkrywa rodzinne sekrety... Chce pomóc Rayowi w udowodnieniu niewinności.
 
Finał opowieści jest zaskakujący.
Nie wiem, czy przewidywalny, przynajmniej ja w trakcie wartkiej lektury nie miałam czasu się zastanawiać i zostałam zaskoczona.

Tym, co najbardziej przeraża, nie jest brutalna zbrodnia, ale to, do czego zdolny jest człowiek... w imię czego krzywdzi niewinnych...
Trudno powiedzieć, czy to bardzie thriller, czy tylko "thrillerowata" powieść obyczajowa/dramat, ale po co szufladkować...

Za uwagę zasługuje wątek autyzmu (wydaje mi się, że tu dość dobrze uchwycono cechy autystyka), ciekawe są  też motywy rybek oraz pieczywa na oryginalnym zakwasie.
Język powieści jest mocny, dosadny zwłaszcza we fragmentach dotyczących zachowania więźniów, przy czym to akurat uzasadnione, bo trudno, żeby ci osobnicy wyrażali się wytwornie.
Autorka zbudowała ciekawą, realistyczną, pełną napięcia intrygę. Zgrabnie połączył;a teraźniejszość z przeszłością.
Jedyne, czego mi brakowało, to więcej konkretnego tła. Akcja równie dobrze mogłaby się rozgrywać np. w USA, a nie w Holandii.

Zdaję sobie sprawę, że "Dziewczyna w ciemności" zbiera różne opinie. W moim odczuciu to o wiele lepszy thriller niż "Dziewczyna w pociągu", wywarł na mnie o wiele większe wrażenie, zaciekawił, poruszył...

Chętnie jeszcze przeczytam coś tej autorki. Teraz jednak może wezmę się za coś zupełnie innego....






niedziela, 18 grudnia 2016

"Dziewczyna z pociągu" P. Hawkins

Świat Książki 2015
"Dziewczyna z pociągu" to światowy bestseller, na którego podstawie powstał film cieszący się równie dużą popularnością.
Jedni się tą powieścią zachwycali, drudzy - odradzali jej czytanie. Nie dążyłam jakoś specjalnie do tego, by ją poznać, ale skoro miałam ją w zasięgu, to czemu nie... W końcu miałam okazję, by wyrobić sobie własne zdanie.

Cóż, powiem tak: jeśli komuś ta książka podobała się, dostarczyła mu wielu emocji, czytelniczej satysfakcji - to cieszę się razem z nim. Oto przecież chodzi  w czytaniu - by czerpać przyjemność.
Ale każdy lubi co innego, ma inne oczekiwania i czytelnicze doświadczenia. Stąd też te rozbieżne opinie, zachwyty i narzekania.
Osobiście bliżej mi do tych drugich.

"Dziewczyna z pociągu" to wspaniały... produkt marketingowy, szeroko reklamowany, rekomendowany przez literackie sławy z samym Kingiem na czele. Takie "wabiki" na mnie działają wręcz odwrotnie - jestem sceptycznie nastawiona do takich zabiegów, podobnie jak do porównań z innymi książkami.
Moim zdaniem,  ta powieść - jak  na debiut autorki - jest całkiem w porządku, ale jednak przeciętna,  warta całego szumu wokół niej. Ot, takie "wiele hałasu o nic".

To miał być thriller, tak? Słowo na wyrost. Raczej powieść obyczajowa z wątkiem psychologicznym i kryminalnym, taki "amerykański dramat", poruszający ważną tematykę społeczną - alkoholizm, przemoc...

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, autorka oddała głos bohaterkom: Rachel, Megan i Annie, których losy splatają się ze sobą.
Rachel, borykająca się z przeszłością, topiąca problemy w alkoholu,  codziennie dojeżdża  podmiejskim pociągiem do Londynu, z okna obserwuje okolice, gdzie kiedyś mieszkała z byłym mężem,  przygląda się pewnej parze (nadaje im imiona, idealizuje ich życie). Nie zachowuje się racjonalnie,  postępuje  jak stalkerka wobec  swojego eks i jego żony.  Jej pociągowe obserwacje zaczynają mieć znaczenie, gdy okazuje się, że zaginęła Megan (kobieta, którą widziała z okna). Niestety, Rachel ma kłopoty z pamięcią, nie jest wiarygodnym świadkiem. Usiłuje jednak się zmobilizować, chce pomóc w śledztwie, próbuje poskładać w całość przebłyski pamięci, wydobyć z niej obrazy i właściwe skojarzenia.
Nie będę przybliżać dalej  fabuły, dużo o niej już napisano.
Skupię się na własnych wrażeniach z lektury.

Od pierwszych stron odczuwałam niepokój i poddenerwowanie, potem znużenie, irytację. Wszystko było takie "ślamazarne", monotonne. Nie potrafiłam się zaangażować w losy postaci, wszystko spływało po mnie jak po kaczce, brakowało mi zaciekawienia, takiego "nie mogę się doczekać, kiedy...", "co będzie dalej...", tu raczej z niecierpliwością przewracałam kartki z myślą "no dobra, ile jeszcze zostało do końca...", serio miałam ochotę sprawdzić dla świętego spokoju zakończenie, przekonać się, czy moja teoria była słuszna i przestać brnąć dalej.
Tak, udało mi się wskazać sprawcę  morderstwa, choć przypisywałam mu inne motywy.
Monotonność i  przewidywalność to nie są cechy dobrego thrillera.
"Dziewczyna z pociągu"   to opowieść  o toksycznych relacjach, uwikłaniu w traumy z przeszłości, o tym, że nic nie jest takie, jak nam się wydaje, że nie można idealizować rzeczywistości. Jako thriller - wypada słabo, jako powieść obyczajowa z domieszką innych gatunków - ujdzie w tłoku. To rzeczywiście książka na jeden raz, szybko się czyta ( tu nie mamy do czynienia z literacką ucztą, to raczej  fast-food )ale żeby zarywać dla niej noc? Nie przesadzajmy.

Pauli Hawkins już podziękuję. Gratuluję spektakularnego debiutu, ale to może być gwiazda jednego sezonu. Po takich "bestsellerach" mam ochotę wrócić do półek z klasyką lub do  sprawdzonych już autorów współczesnych. Odechciewa mi się kolejnych mocno reklamowanych nowości.



piątek, 23 września 2016

O thrillerze godnym polecenia

Tłoku na blogu nie ma, co nie znaczy, że przestałam czytać i pisać. Teksty trafiają czasem gdzie indziej, ale linkiem oczywiście się podzielę.
Tym razem zapraszam do przeczytania moich wrażeń z lektury "Masek zła" Iwony Banach. Do tej pory znałam autorkę z przezabawnych komedii, przekonałam się, że w  poważnej, mocnej literaturze tez jest mistrzynią.
Mój tekst znajdziecie tutaj.

niedziela, 21 lutego 2016

"Notebook" Tomasz Lipko

Wydawnictwo Literackie
Fragmentów "Notebooka" miałam okazję słuchać w radiowej Jedynce. Zaciekawiły mnie na tyle, że postanowiłam sięgnąć po całość.  Przyznam, że dałam się wciągnąć i dość szybko "pokonałam" obszerny tom. Wrażeń nie brakowało. Momentami czułam się jakbym oglądała sensacyjny film, a świat przedstawiony, choć tak realistyczny, jawił mi się niczym science-fiction. Czy opisane technologie naprawdę istnieją???

Główny bohater,  niespełniony zawodowo prokurator Radosław Bolesta prowadzi śledztwo w sprawie wypadku, w którym zginęła Dagmara Frost, młoda freelancerka, autorka wielu ważnych i mocnych materiałów dziennikarskich. Dziewczyna nie miała rodziny,  pewna nitka prowadzi do Kamili z  domu dziecka. Okaże się, że ta osoba odegra bardzo ważną rolę w fabule. Notebook ofiary kryje niesamowite tajemnice. Z tym wiąże się nie lada niebezpieczeństwo.
Prokurator czyni coś niezgodnego z procedurami. Jeśli powiedział "A", musi powiedzieć "B", no i wplątuje się w niezłe bagno. Boleście pomagają przyjaciele - ksiądz i policjant. Razem zajmują się pochówkiem Dagmary oraz ukrywaniem dysku z cennymi danymi. Każdy z bohaterów ma coś za uszami. Nikt nie jest święty.

Autor pokazuje brudny, brutalny, przestępczy świat. Narkotyki, przemoc,  podziemie internetu, handel ludzkimi organami, technologie umożliwiające kontrolę danych osobowych, akcie specjalnych służb, ABW itp. Dużo się dzieje, fabuła trzyma w napięciu, choć momentami bywa nużąco. Powieść osadzona jest we współczesnych realiach, rzecz dzieje się w 2012 r. , przed rozgrywkami mistrzostw Europy w piłce nożnej. Pierwszoosobowa narracja pozwala czytelnikom "wejść w buty" głównego bohatera- prokuratora. Pewne sceny ukazane są niechronologicznie - celowo. Uważny czytelnik zauważy pewne niezgodności, ale porwany w wir akcji zapewne machnie na nie ręką. 

"Notebook" to pierwsza powieść Tomasza Lipko - dziennikarza, wieloletniego reportera sejmowego i korespondenta wojennego, reportera telewizyjnych "Wiadomości" oraz programu "TVN Uwaga", producenta filmowego. Trzeba przyznać, że debiut okazał się całkiem udany. Ciekawe, czy autor pokusi się o kolejne utwory literackie...

Książka reklamowana jako "pierwszy thriller 2.0" zawiera materiały multimedialne, które można obejrzeć dzięki aplikacji VIUU. Jednak całkiem dobrze można się obyć bez tych "dodatków". To tylko uatrakcyjnienie, które nie pozbawia czytelnika "analogowego" żadnych istotnych treści. Spokojnie można zatem brać się za czytanie "Notebooka" w leśnej głuszy, nie martwiąc się o zasięg WiFi.
To nie jest arcydzieło, ale thriller zasługujący  na solidną  czwórkę.



piątek, 17 lipca 2015

"Nikt nie widział, nikt nie słyszał..."M. Warda

Do niedawna wydawało mi się, że Małgorzatę Wardę znam tylko ze słyszenia i "z internetów", a nic jej pióra dotychczas nie czytałam. Niedawno okazało się, że się myliłam. W starym kalendarzu natknęłam się na zanotowany tytuł jej powieści "Nie ma powodu, by płakać". Niestety, nic z tej książki nie pamiętam - po prostu "czas zatarł i niepamięć" w przedblogowych czasach. Ale nie ma powodu, by płakać- zawsze mogę sobie odświeżyć tę lekturę, choć sądząc po opiniach na LC - nie wydaje mi się to konieczne i niezbędne.

Okładka książki Nikt nie widział, nikt nie słyszał...Skorzystałam z książkowego kiermaszu, czy też promocji w jednym z popularnych marketów i moje zasoby zasiliła powieść "Nikt nie widział, nikt nie słyszał..." O, o tej to już nie zapomnę!!! Przeczytałam niemal jednym tchem, nie dałam jej długo poleżeć na półce, wdarła się w kolejkę czytanych bez pytania i z krzykiem.

Świetna, mocna powieść! Porusza ważny i przerażający temat porwań dzieci. Trzyma w napięciu i daje do myślenia.
Przeczytałam ją tuż przed wyjazdem z dzieckiem, zatem nic dziwnego, że moja czujność i kontrola wzrosły. 

Autorka splotła 3 plany fabularne:
 - Lena:  historia zaginięcia jej siostry Sary, życie rodziny po dramatycznym dniu sprzed prawie 20 lat, praca bohaterki w charakterze modelki;
- Agnieszka: we Francji, poszukiwanie swojej tożsamości, relacje z matką (?), kariera piosenkarki;
- Monika: przez szereg lat  ukrywana przez psychopatę (bo jak inaczej go nazwać), odnajduje się  i boryka z przeszłością, nie daje jej spokoju pewna dziewczynka (kim była i co się z nią stało -  jedna z kluczowych spraw).
Celowo tak hasłowo to ujęłam, choć zastanawiam się, czy i tak nie za wiele wyjawiłam....

Thriller psychologiczny na dobrym poziomie.

Mam tylko jedno zastrzeżenie, a mianowicie wyłowiłam małą nieścisłość.
W którym roku przestały obowiązywać fartuszki szkolne? Według mnie w latach 90. już ich nie nosiliśmy, tymczasem czytamy:
 "Jest ubrana  w szkolny fartuszek, granatowe rajstopy i czarne półbuty. W tym stroju w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym ósmym widziano ją ostatni raz." (s 289)

Nie wpływa to na fakt, że powieść jest godna uwagi.


Książka wpasowała się się w wyzwanie "Pod hasłem" ( w tym miesiącu 3 książki autorów noszących to samo imię: mój wybór to Małgorzata)

niedziela, 29 września 2013

Bezcenny - przeceniony

 To nie będzie wiadomość o wyprzedaży w księgarni, ale garść moich osobistych wrażeń.

Chciałam poznać cokolwiek z twórczości Z. Miłoszewskiego i dzięki temu, że w zasobach naszej biblioteki był 'Bezcenny", zrealizowałam ten zamiar. Mogę więc 'odhaczyć' to nazwisko na swojej liście i na razie nie zamierzam poszerzać tej znajomości. Chciałam spróbować, to spróbowałam. Niestety, nie jestem zachwycona tym "nowym thrillerem bestsellerowego autora", generalnie męczarnią ta lektura nie była, ale po fakcie widzę, że bez żalu mogłabym się bez niej obyć. Nie czuję się bowiem "oszołomiona", czy zafascynowana.

Gdybym miała zwyczaj porzucać książkę przed setną stroną, zapewne bym to zrobiła. Nie miałam komfortu czytania tej powieści na 3-4 posiedzenia, czytałam z doskoku i w sytuacji, gdy  początkowe rozdziały każdy jest o kim innym i o czym innym (1944, Amerykanie, Tatry, Warszawa, Berlin - czyli od Sasa do Lasa)- rozpraszałam się i nie czułam się wciągnięta w fabułę. Potem było już lepiej, rozkręciło się, choć momentami nadal mi się wszystko "rozjeżdżało" (ale to moje odczucie, kwestia braku skupienia, a nie kompozycji)
 Zakończenie - zarówno finał poszukiwań zaginionego dzieła, jak i kwestia losów bohaterów - zupełnie mi się nie podobało. 

W ogóle thrillery to nie moja specjalność, nie gustuję raczej w książkach tego typu, choć mam parę takich za sobą. Tematyka "Bezcennego" ciekawa, przyznam. Historia sztuki, kwestia zrabowanych/utraconych/zaginionych dzieł światowego malarstwa niegdyś będących w polskim posiadaniu, do tego oryginalna sugestia na temat znanej  osoby związanej z II wojną światową, taka "spiskowa teoria dziejów" trochę. Wolę właśnie taką dziedzinę niż thrillery medyczne/prawnicze czy makabryczno- horrorowate.

Miłoszewski posplatał wątki historyczne, polityczne, sensacyjne, "bondowskie", ale i romantyczne. Momentami za dużo tego było naraz. Nieraz nie wiadomo było, czy opisywana postać, czy zdarzenie będą jakoś dalej istotne, czasem zastanawiałam się, czy coś było potrzebne. Jednak podkreślam, że czytałam tę powieść w wielu podejsciach, przez dość dlugi czas, mogłam nie ogarnąć dość sprawnie całości.

Wydaje mi się, że gdzieś już spotkałam się z określeniem "Pan Samochodzik dla dorosłych", więc nie przypisuję sobie tego skojarzenia, ale się z nim zgadzam. Co ciekawe, gdzieś w tekście pada takie zdanie, w przybliżeniu mówiąc - "urzędniczka, gość z ferrari i tylko harcerzy brakuje", czyli nawet odautorskie korzenie "samochodzikowe" są ;-)
Porównanie do "Kodu Leonarda" Dana Browna jakoś mi aż tak bardzo się nie nasuwa, choć ze względu na tematykę - historię sztuki  oraz na gatunek - thriller/sensację będzie to ta sama półka.

Wymienię  nazwiska głównych bohaterów i parę danych - tak dla siebie ku pamięci: 
Zofia Lorentz- urzędniczka Ministerstwa Kultury zajmująca się odzyskiwaniem zrabowanego w czasie wojny dziedzictwa narodowego w postaci np. obrazów, "jędza".
Karol Boznański - niespokrewniony z Olgą marszand sztuki, dość oryginalny gość.
Anatol Gmitruk - agent na emeryturze, ale nadal w akcji.
Lisa Tolgfors - Szwedka, "Fantomas" w spódnicy,  złodziejka dzieł sztuki po dobrej stronie mocy, superwoman uwielbiająca Clauda M.
Ta czwórka w różnych konfiguracjach poszukuje "Portretu Młodzieńca" pędzla Rafaela.
Sporo poczytamy  też o impresjonistach, kolekcji ekscentrycznego hrabiego Korwina- Milewskiego (ciekawy link, garść faktów - tutaj) , Tatrach.Z bohaterami odwiedzimy USA, Szwecję,  Łotwę, Chorwację. pojawi się Zakopane i Przemyśl.
Trójkowa audycja na kartach powieści się pojawia.
Trochę humoru, trochę grozy, pościgów, strzelanin. 
Cięte dialogi.
 Momentami "Bezcenny" jest "bezecny." ;-)

Zanotuję też sobie taki jeden cytacik:
"Wysoki, szczupły dobrze ubrany. Zęby jak porcelana z Ćmielowa, włosy czarne jak pasta do butów, oczy zielone jak las w sierpniu. Wszystko za bardzo, jak to u Amerykanów." (s. 431)

Reasumując - subiektywnie odebrałam średnio na jeża ;-) Formalnie wszystko w porządku, akcja, ciekawy temat, fajne postaci, dialogi, ale jednak nie do końca moja bajka.


Moja lista blogów