Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kapitan Żbik na topie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kapitan Żbik na topie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 grudnia 2014

Au...! Kryminał!

Okładka książki Autorka"Autorka" M.Ulatowska, J. Skowroński
 

Był  już "Literat" ( swoją drogą, nie przypadł  mi do gustu), przyszła pora na "Autorkę"...
Sięgając po nią upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu.  Zapoznałam się z kolejną książką pióra Jacka Skowrońskiego, którego powieści kryminalno-sensacyjne jak jedne z nielicznych tego gatunku czytuję oraz wreszcie spróbowałam prozy pióra Marii Ulatowskiej, przemiłej pisarki "od sosnowych dworków" ;-)

Trochę trudno mi sobie wyobrazić takie pisanie na spółkę, gdy każdy z autorów ma swoje pomysły, inaczej widziałby pewne kwestie, czy rozwiązania. Tu jednak państwo się dogadali znakomicie, skoro efektem jest  taki oto kryminał obyczajowy/ "obyczaj" kryminalny. Nie jestem znawczynią gatunku, ale jako zwykłej  czytelniczce -   bardzo mi się podobało.
 W różnych dziwnych okolicznościach giną czytelniczki pewnej poczytnej pisarki... Ona sama jest osaczana przez tajemniczego osobnika... Śledztwo prowadzi nadkomisarz Zawada ( taki troszkę "mankellowy"), pomaga mu profilerka...  Wszystko się gmatwa, to spraw zawodowych dochodzą problemy osobiste. Ważną rolę odgrywa obraz podarowany przez przyjaciela  bohaterce... 
W fabułę zagłębiać się nie będę, bo odbierać przyjemności lektury nikomu nie zamierzam. Powiem tylko, że najpierw myślałam, że już wiem kto za tym wszystkim stoi, potem jednak autorzy skutecznie zbili mnie z tropu, by w zakończeniu totalnie zaskoczyć.  Może ja się nie znam, powtarzam, ale wciągnęło mnie na tyle, że stwierdzam,  iż takie literackie duety obyczajowo-kryminalne to mogłabym czytać częściej ;-)
 I tak czytam różne opinie, a  w jednej z nich była mowa o tym, że doskonale widać, kto z autorów napisał  dany fragment, rozdział,  że "nie starali się zrównoważyć różnic w sposobie narracji i kreacji bohaterów". Ja akurat nie dzieliłam tekstu, co spod czyjej klawiatury wyszło, wszystko mi w jedną dobrą ( oczywiście zróżnicowaną) całość się łączyło.Moim zdaniem, nawet gdyby całość napisała jedna osoba i napisała  to dobrze, to te różnice w narracjach i kreacjach też być powinny. Skoro zamysł książki opiera się na przedstawieniu kilku perspektyw, różnych punktów widzenia, to siłą rzeczy  inne będą fragmenty o komisarzu policji, inne o autorce romansów, a jeszcze inne o psychopacie.
 Nie ma co rozkładać na czynniki pierwsze, trzeba przeczytać. Dla zwolenników rozrywki z dreszczykiem idealne!

niedziela, 29 września 2013

Bezcenny - przeceniony

 To nie będzie wiadomość o wyprzedaży w księgarni, ale garść moich osobistych wrażeń.

Chciałam poznać cokolwiek z twórczości Z. Miłoszewskiego i dzięki temu, że w zasobach naszej biblioteki był 'Bezcenny", zrealizowałam ten zamiar. Mogę więc 'odhaczyć' to nazwisko na swojej liście i na razie nie zamierzam poszerzać tej znajomości. Chciałam spróbować, to spróbowałam. Niestety, nie jestem zachwycona tym "nowym thrillerem bestsellerowego autora", generalnie męczarnią ta lektura nie była, ale po fakcie widzę, że bez żalu mogłabym się bez niej obyć. Nie czuję się bowiem "oszołomiona", czy zafascynowana.

Gdybym miała zwyczaj porzucać książkę przed setną stroną, zapewne bym to zrobiła. Nie miałam komfortu czytania tej powieści na 3-4 posiedzenia, czytałam z doskoku i w sytuacji, gdy  początkowe rozdziały każdy jest o kim innym i o czym innym (1944, Amerykanie, Tatry, Warszawa, Berlin - czyli od Sasa do Lasa)- rozpraszałam się i nie czułam się wciągnięta w fabułę. Potem było już lepiej, rozkręciło się, choć momentami nadal mi się wszystko "rozjeżdżało" (ale to moje odczucie, kwestia braku skupienia, a nie kompozycji)
 Zakończenie - zarówno finał poszukiwań zaginionego dzieła, jak i kwestia losów bohaterów - zupełnie mi się nie podobało. 

W ogóle thrillery to nie moja specjalność, nie gustuję raczej w książkach tego typu, choć mam parę takich za sobą. Tematyka "Bezcennego" ciekawa, przyznam. Historia sztuki, kwestia zrabowanych/utraconych/zaginionych dzieł światowego malarstwa niegdyś będących w polskim posiadaniu, do tego oryginalna sugestia na temat znanej  osoby związanej z II wojną światową, taka "spiskowa teoria dziejów" trochę. Wolę właśnie taką dziedzinę niż thrillery medyczne/prawnicze czy makabryczno- horrorowate.

Miłoszewski posplatał wątki historyczne, polityczne, sensacyjne, "bondowskie", ale i romantyczne. Momentami za dużo tego było naraz. Nieraz nie wiadomo było, czy opisywana postać, czy zdarzenie będą jakoś dalej istotne, czasem zastanawiałam się, czy coś było potrzebne. Jednak podkreślam, że czytałam tę powieść w wielu podejsciach, przez dość dlugi czas, mogłam nie ogarnąć dość sprawnie całości.

Wydaje mi się, że gdzieś już spotkałam się z określeniem "Pan Samochodzik dla dorosłych", więc nie przypisuję sobie tego skojarzenia, ale się z nim zgadzam. Co ciekawe, gdzieś w tekście pada takie zdanie, w przybliżeniu mówiąc - "urzędniczka, gość z ferrari i tylko harcerzy brakuje", czyli nawet odautorskie korzenie "samochodzikowe" są ;-)
Porównanie do "Kodu Leonarda" Dana Browna jakoś mi aż tak bardzo się nie nasuwa, choć ze względu na tematykę - historię sztuki  oraz na gatunek - thriller/sensację będzie to ta sama półka.

Wymienię  nazwiska głównych bohaterów i parę danych - tak dla siebie ku pamięci: 
Zofia Lorentz- urzędniczka Ministerstwa Kultury zajmująca się odzyskiwaniem zrabowanego w czasie wojny dziedzictwa narodowego w postaci np. obrazów, "jędza".
Karol Boznański - niespokrewniony z Olgą marszand sztuki, dość oryginalny gość.
Anatol Gmitruk - agent na emeryturze, ale nadal w akcji.
Lisa Tolgfors - Szwedka, "Fantomas" w spódnicy,  złodziejka dzieł sztuki po dobrej stronie mocy, superwoman uwielbiająca Clauda M.
Ta czwórka w różnych konfiguracjach poszukuje "Portretu Młodzieńca" pędzla Rafaela.
Sporo poczytamy  też o impresjonistach, kolekcji ekscentrycznego hrabiego Korwina- Milewskiego (ciekawy link, garść faktów - tutaj) , Tatrach.Z bohaterami odwiedzimy USA, Szwecję,  Łotwę, Chorwację. pojawi się Zakopane i Przemyśl.
Trójkowa audycja na kartach powieści się pojawia.
Trochę humoru, trochę grozy, pościgów, strzelanin. 
Cięte dialogi.
 Momentami "Bezcenny" jest "bezecny." ;-)

Zanotuję też sobie taki jeden cytacik:
"Wysoki, szczupły dobrze ubrany. Zęby jak porcelana z Ćmielowa, włosy czarne jak pasta do butów, oczy zielone jak las w sierpniu. Wszystko za bardzo, jak to u Amerykanów." (s. 431)

Reasumując - subiektywnie odebrałam średnio na jeża ;-) Formalnie wszystko w porządku, akcja, ciekawy temat, fajne postaci, dialogi, ale jednak nie do końca moja bajka.


Moja lista blogów