czwartek, 1 grudnia 2022

"Czekoladowe kulki" Mia Öhrn, Ulrika Pousette

 




           
O, nie! Dajcie spokój! Kolejna książka z przepisami do pozachwycania się i odłożenia na półkę do kolekcji? Nie tym razem! Zapewniam Was, że nie tylko zachwycicie się przepięknymi fotografiami, ale będziecie z tej publikacji korzystać i cieszyć się smakiem własnoręcznie wykonanych łakoci. Znajdują się tu bowiem naprawdę proste przepisy, oparte na łatwo dostępnych składnikach, przeważnie na bazie płatków owsianych, z popularnymi dodatkami. Są też bardziej wyrafinowane propozycje i zaskakujące połączenia. Co powiecie na czekoladową kulkę z bekonem albo kulki z ciecierzycy? Oprócz tego poznamy historię czekoladowych kulek, garść ciekawostek i praktycznych porad. Ta książka to idealny prezent dla małych i dużych łasuchów!

              Czy wiecie, że 11 maja w Szwecji obchodzony jest Dzień Czekoladowych Kulek, a sam przysmak wywodzi się z kryzysowych czasów wojny? Kto miałby ochotę spróbować tradycyjnej skandynawskiej bułki z kulką? Ona także ma swoje święto!  Przyznam, że bardzo zafrapowały mnie te ciekawostki i cała idea kulek z płatków owsianych, kakao i różnych dodatków. Zazwyczaj piekę najłatwiejsze muffinki, rzadko eksperymentuję z deserami, ale mając w ręku taką książkę trudno się powstrzymać.
              U nas na pierwszy ogień poszły kulki z masłem orzechowym. Dzieci i tata mieli dużo frajdy podczas wspólnego przygotowywania, które okazało się naprawdę łatwe, bo nie są zbyt wprawieni w cukierniczych sprawach. W planach kolejne desery, kuszą nas m.in kulki z pestkami dyni, cytrynowe z białą czekoladą, w sezonie letnim zamierzamy zrobić truskawkowe, w wersji dla dorosłych będą rumowe. Na kulki z bekonem pewnie się nie odważymy, ale to może być prawdziwy hit dla miłośników wytrawnych smaków.


              Przepisy są różnorodne, nieskomplikowane, oparte na łatwo dostępnych składnikach (naprawdę większość mamy w kuchni), dokładnie omówione, opatrzone profesjonalnymi fotografiami efektu końcowego. Trzeba przyznać, że zdjęcia robią piorunujące wrażenie, aż chciałoby się polizać kartkę!
Nie są to desery fit, bo zawierają cukier, masło, ciastka oreo czy nutellę, ale znajdziemy też tu pomysły na znacznie zdrowsze wersje kulek oraz rozdział z przepisami według zasad diety raw, opartej na nieprzetworzonych produktach.
              Mia Öhrn dzieli się z nami swoją cukierniczą wiedzą i doświadczeniem, budowanym metodą prób i błędów. Przekonała się, że np. płatki gryczane to był nietrafny wybór, użycie palonego masła znacząco korzystnie wpływa na smak, a słonawy smak staje się bardziej wyrazisty, gdy pominiemy wanilię. 
Autorka stawia na kreatywność i pewną dowolność, podaje dużo cennych wskazówek.
              Ulrika Pousette, jedna z najlepszych fotografek żywności, stanęła na wysokości zadania. Kulki na jej zdjęciach są zaprezentowane wprost zjawiskowo, w różnorodnych stylizacjach, a ta ze starym odrapanym drewnianym samochodzikiem szczególnie kradnie serce.


              Podsumowując, "Czekoladowe kulki" to prześlicznie wydana książka z praktycznymi przepisami na słodkości, które z powodzeniem wykonają nawet dzieci i osoby początkujące w kuchni. Znajdziemy tu propozycje na proste, smaczne, różnorodne i oryginalne desery, których przygotowanie nie wymaga ani dużo czasu, ani wielu składników, ani szczególnych umiejętności. Warto uwzględnić tę publikację Wydawnictwa Literackiego w liście do Świętego Mikołaja ;-)

Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Tytuł: Czekoladowe kulki
Autor: Mia Öhrn, Ulrika Pousette
Tłumaczenie: Ewa Wojciechowska
Data wydania: XI 2022
ISBN: 9788308076903



poniedziałek, 17 października 2022

"Fall in love" Marika Krajniewska

 


Po książki Mariki Krajniewskiej sięgam w ciemno, niezależnie od gatunku.  Poznałam jej twórczość w różnych odsłonach i wiem, że autorka znakomicie radzi sobie zarówno w poważnej psychologicznej prozie jak i tej lżejszego kalibru. Nie popada w schematy i dba o to, by fabuła niosła mądry przekaz. Potrafi zaskoczyć czytelnika. Tak też było tym razem, bo “Fall in love” nie jest, jak się okazuje, typowym romansem. To urocza opowieść o poszukiwaniu siebie, o uważności, dopuszczaniu do głosu własnych potrzeb i dokonywaniu wyborów, docenianiu “tu i teraz”. O miłości też, ale jakby… na dalszym planie. Dodajmy do tego motyw Halloween i słodkie wypieki, na które pod czas lektury aż leci ślinka, i mamy idealną powieść na jesień.

 

 

Kolorowe liście, lśniące kasztany, rumiane jabłuszka, pękate dynie, grzybobranie,  złota pogoda, a w domu ciepłe kocyki, kubki z aromatyczną herbatą, szarlotka z cynamonem…. A także deszcze niespokojne, kalosze, parasole, wichury, ciemne chmury, poranne mgły, słota, minorowe nastroje. Taka właśnie bywa jesień. Takie też jest życie, ma swoje blaski i cienie, góry i doły. Brzmi banalnie, ale po prostu tak jest.
Nie inaczej w życiu głównych bohaterów: Jagody i Adama, których historię poznajemy stopniowo i na przemian, czekając na rozwój wydarzeń. Przyglądamy im się z uwagą, wyczekiwaniem, nadzieją…

Ona –  pracuje w teatrze lalek, ukrywając za kukiełkami swoją osobowość; przygotowuje spektakl oparty na irlandzkiej legendzie o tym, skąd się wzięły dyniowe lampiony.
W życiu prywatnym też jest aktorką, robiąc dobrą minę do złej gry w toksycznym związku. Niewątpliwie jest zagubiona, ma niskie poczucie wartości, nie dopuszcza do siebie emocji.
On  – tajemniczy, chyba wreszcie odnalazł swoje miejsce na ziemi,  otworzył wymarzoną piekarnię, chce karmić ludzi radością; jego wypieki nie mają sobie równych. Odkąd zobaczył kobietę w czerwonej czapce podjął pewne wyzwanie.
Ścieżki tych dwojga krzyżują się. Co z tego wyniknie? Jaką rolę odegrają wypiekane z sercem ciasta?

Zbyt wiele nie chcę opowiadać o fabule, by nie odbierać nikomu przyjemności samodzielnego odkrywania kart.
Natomiast muszę poświęcić słowo postaciom drugoplanowym, ale niezwykle ważnym. Prym wiodą stara Iwaszkiewicz i Mariaszka – sąsiadki i pomocnice Adama, które go motywują, popychają do działania, między sobą prowadzą dowcipne, cięte dialogi. Trzeba przyznać, że autorka stworzyła wspaniałe kreacje starszych pań. Czyżby duchowe koleżanki Marysi i Gieni z “No, Asiu!”?
Im dłużej się zastanawiam, tym bardziej jestem przekonana, że to te seniorki ożywiły, ubarwiły i skradły tę opowieść  i na pewno wiele osób chętnie przeczytałoby kolejne części o ich perypetiach.
Na szczególną uwagę zasługuje też Zosia  – rezolutna, mądra siedmiolatka, rozumiejąca więcej niż się wydaje. Dziewczynka znajduje się jakby między młotem a kowadłem, wspierając żonę swojego ojca.

Tłem opowieści, a w sumie również bohaterem, jest tu Toruń. Słynące z Kopernika i pierników miasto ukazane zostało z wielką sympatią, jako ciekawe, przyjazne,  niezwykle klimatyczne, dobre miejsce. Wiem, że Marika Krajniewska zna to miasto nie tylko z wycieczek.  Da się to odczuć, że  jest jej naprawdę bliskie. Podejrzewam, że również z autopsji zna te wszystkie tak sugestywnie, zmysłowo opisane bułeczki, serniki, pączki, napoleonki, bezy i inne przysmaki z powieściowej cukierni. Podczas lektury rośnie apetyt na te słodkości. Motyw słodkich wypieków jest kluczowy dla fabuły, ale równie ważny i  pięknie ukazany został motyw Halloween. Współcześnie wiążemy go przeważnie z amerykańską kulturą, ale jego korzenie tkwią gdzie indziej. Istotny jest także topos teatru. Tytuł  powieści odnosi się nie tylko do pragnień bohaterów, ale przede wszystkim to nazwa sztuki przygotowanej przez Jagodę. Zresztą, uważny czytelnik znajdzie  wiele odniesień.

W tej książce doskonale został oddany klimat jesieni, bo nie bez powodu Fall in love to powieść jesienna. Wbrew napisowi na okładce nie taka znów słodka, nie pikantna lecz raczej korzenna, piernikowa, z lekką goryczką. Zgrzytająca i nieoczywista, jak beza z marakują, ale pozostawiająca poczucie zadowolenia z poznanego połączenia smaków. Nie wszystkim przypadnie do gustu.
To nie jest typowy romans, gdzie między bohaterami iskrzy, a po perypetiach, nieporozumieniach mamy spodziewany happy end. Właściwie to takie “preludium romansu”, otworzenie drzwi, za którymi kryją się szanse i nowe możliwości. Nie spodziewajcie się namiętnych scen i nagłych zwrotów akcji. To spokojna, refleksyjna, nieoczywista, pięknie opowiedziana, dość smutna, ale pełna ciepła i nadziei, romantyczna powieść, w której obecne są też wspomnienia Adama z dzieciństwa i rozważania Jagody o jej rodzinnych relacjach.

Najnowsza powieść Mariki Krajniewskiej na pewno znajdzie swoich zwolenników, choć niektórych może rozczarować. Jak wspomniałam, nie jest to typowy romans, może właśnie dlatego mnie akurat przypadła do gustu. Była to naprawdę przyjemna, refleksyjna lektura, swoją “jesiennością” wyróżniająca się na tle wydawanych w ostatnim kwartale roku powieści zimowo-świątecznych.
Chętnie zobaczyłabym Fall in love na wielkim ekranie. Mam już swoje typy do obsadzenia głównych ról. Byłaby to taka “jesienna walentynka” z mądrym przesłaniem. Tylko w czasie projekcji konieczna byłyby degustacje tych wszystkich smakołyków, które pojawiałaby się na ekranie.

polecam nie tylko na jesień,
Agnieszka Grabowska

materiał chroniony prawami autorskimi

PRZECZYTAJ TAKŻE: recenzje innych powieści Mariki Krajniewskiej /klik/ oraz / wywiad /


czwartek, 13 października 2022

"Ogrzyca i dzieci" Kelly Barnhill

 

Z prawdziwą przyjemnością przedstawiam wydaną przez Wydawnictwo Literackie najnowszą książkę Kelly Barnhill. Ta amerykańska autorka specjalizująca się w literaturze fantastycznej zdobywa serca młodszych i starszych czytelników na całym świecie. Jej prozę wyróżnia trudna do określenia nuta niesamowitości i mądrość ukryta pod pozornie prostą fabułą. Tym razem napisała piękną, wzruszającą, baśniową opowieść o ogrzycy, dzieciach z sierocińca, smoku, wronach, kotach, sąsiadach i głazie. Historia pewnego miasteczka okazała się uniwersalną baśnią, o tym, że dobro to najlepszy rodzaj magii, chciwość nie popłaca, a dzięki współpracy, bezinteresownej pomocy i przyjaźni można pokonać wszelkie trudności. Jednocześnie to wspaniała pochwała dobrosąsiedztwa.
 

Całość mojej recenzji:

http://zycieipasje.net/2022/10/szpieg-w-ksiegarniogrzyca-i-dzieci-kelly-barnhill-recenzja-premierowa/


piątek, 7 października 2022

Trzymaj się, Bruno!

Tym razem wyjątkowa, osobista, ważna sprawa dotycząca moich znajomych.
Tutaj cała historia:
https://www.kawalek-nieba.pl/bruno-slowinski/?fbclid=IwAR3YUV7YaZMtTT6OQw0kHlbWZmB--bxMSUhsyoKhM5ThXBNd_O7Y9ko58GQ
Serce się kraje!
Bardzo proszę o choćby drobną pomoc finansową ( "grosz do grosza, a będzie kokosza") i udostępnianie linku.
Liczy się czas, walczymy o życie i zdrowie niespełna dwuletniego dziecka.

https://www.siepomaga.pl/waleczny-bruno

 


 

 <a href="https://www.siepomaga.pl/waleczny-bruno" title="Siepomaga - zbiórki online"><iframe frameborder="0" width="300" height="450" scrolling="no" src="https://www.siepomaga.pl/waleczny-bruno/banner"></iframe></a>

środa, 6 lipca 2022

"Bazyl i Licho" Marta Kisiel

 

Fanów twórczości Marty Kisiel, a zwłaszcza cyklu “Małe Licho”, zachęcać do lektury  nie trzeba. Tych zaś, którzy czają się gdzieś w ukryciu, bo dopiero teraz zapragnęli się z nią zaznajomić – zapewniam, że wcale nie trzeba koniecznie znać poprzednich książek Ałtorki (pisownia zamierzona), aby pełnymi garściami czerpać radość z tej najnowszej prozy wydanej pod szyldem Miętówki. Jest to bowiem tomik opowiadań, osnutych wokół tytułowych postaci, w których pojawiają się fantastyczne stworzenia pochodzące ze słowiańskiej mitologii, legend i podań ludowych.

ciąg dalszy:
http://zycieipasje.net/2022/06/szpieg-w-ksiegarni-bazyl-i-licho-marta-kisiel-recenzja/

poniedziałek, 30 maja 2022

"Nagle trup" Mata Kisiel


To nie ma sensu! Nie chodzi jednak o samą powieść. To słowa często powtarzane przez jej bohaterów – “starszaków”, czyli starszego posterunkowego Mogiłę i starszego sierżanta Pozgonnego, prowadzących śledztwo w sprawie “zajścia z zejściem” w pewnym wydawnictwie. Co się stało z pogromcą zbędnych przydawek? Przesłuchiwanie kolejnych osób nic nie daje, nic się nie klei, brak ewidentnych poszlak i motywów, bałagan na biurkach i w głowach, prokurator utknął po drodze. W dodatku zbliża się ważna premiera i pracownicy wydawnictwa niemal stają na rzęsach, by nic jej nie stanęło na przeszkodzie. Tu przydadzą się… gołoklatesi! W tym szaleństwie jest metoda i chociaż śledczy mało co kota nie dostaną, to czytelnicy, przynajmniej oni, świetnie się bawią.

Nagle trup to trzecia komedia kryminalna, która wyszła spod pióra Marty Kisiel, a pierwsza spod skrzydeł wydawnictwa Mięta. I można powiedzieć, że ten debiut okazał się przeciwieństwem niewypału, bo przecież nie “wypałem”. Tu nikt niczego nie wypalał, co najwyżej wypiekał: powieściowa redaktorka Kasia – blachę ciasta z brzoskwiniami. Niestety, nikt tego przysmaku nie skosztował, albowiem okoliczności temu wyjątkowo nie sprzyjały, na co wskazuje już sam tytuł.
(...)
Przez tę książkę woda w wannie mi wystygła! Ubawiłam się setnie! Mordercy nie odgadłam, ale niespecjalnie się starałam. Tropienie zbrodni, kulisy pracy w wydawnictwie,  galeria zabawnych kreatur (karykatur), śmieszne określenia i powiedzonka, humorystyczne sceny i dowcipne dialogi, nad którymi trudno nie parskać i chichotać… To wszystko sprawiało, że nie mogłam oderwać się od fabuły, oczyma wyobraźni widząc rozmaite sceny niczym w kinie. Och, gdyby tak zekranizowano “… trupa”! Produkcja zaoszczędziłaby na plenerach – większość akcji rozgrywa się w kamienicy, w siedzibie wydawnictwa, tir z książkami nie byłby problemem, za to byłoby sporo ról do obsadzenia. Któż mógłby wystąpić w roli denata?

(...)
Całość mojej recenzji:
http://zycieipasje.net/2022/05/szpieg-w-ksiegarni-nagle-trup-marta-kisiel-recenzja/

wtorek, 17 maja 2022

“Żenujące życie Lottie Brooks” Katie Kirby



 Życie współczesnej nastolatki bywa  skomplikowane, a ilość  trudnych i “obciachowych” sytuacji, w które wpędzają ją najbliżsi w domu i znajomi w szkole stale wzrasta. Najgorszy dzień w życiu przytrafia się prawie codziennie i nikt jej nie rozumie. Do tego dochodzą sprawy związane z dojrzewaniem, pierwszym zauroczeniem, poczucie samotności i brak pewności siebie.  Lottie Brooks opisuje swoje problemy i rozterki w pamiętniku, dodając komiksowe rysunki. Książka Katie Kirby  jest zabawna, mądra i szczera, spodoba się zarówno rodzicom jak i grupie docelowej – młodszym nastolatkom.

Wydawnictwo Znak Emotikon. PREMIERA: 18 maja 2022

(...)
Dzięki tej powieści dorośli mogą bliżej poznać świat nastolatek, w którym jakaś błahostka (z naszego punktu widzenia) urasta do rangi tragedii, a opinia koleżanki może stać się wyrocznią. Zobaczymy  pewne sytuacje z innej perspektywy. Trochę sobie przypomnimy, jak to było, gdy byliśmy w tym wieku i może będziemy bardziej wyrozumiali wobec naszych pociech przeżywających burzliwe chwile podczas adolescencji.
Moja córka niedawno skończyła jedenaście lat, toteż jestem na bieżąco z humorami,  huśtawką emocji i specyficznymi problemami typowymi  dla tego okresu życia. Z przyjemnością podsunę jej “Żenujące życie Lottie Brooks”, książkę o przyjaźni, rodzinie, relacjach rówieśniczych i szkole,  napisaną “na luzie”, współczesną,  naprawdę przezabawną, ale jednocześnie mądrą, pokazującą życiowe sytuacje i przykłady zachowań, niosącą przesłanie, że dobrze jest być sobą i nie powinno się niczego robić na pokaz, dla pozorów i poklasku.

http://zycieipasje.net/2022/05/szpieg-w-ksiegarni-zenujace-zycie-lottie-brooks-katie-kirby-recenzja/

czwartek, 28 kwietnia 2022

“Smutek i rozkosz” Meg Mason

 W sumie to powieść na jedno popołudnie, napisana lekkim piórem, wciągająca, wzruszająca, emocjonalna, jednocześnie smutna i zabawna. Spędziłam nad nią jednak z przyczyn losowych dość dużo czasu i bardzo przywiązałam się do głównej bohaterki – to specyficzna osóbka o trudnym charakterze i skomplikowanej sytuacji życiowej. Trzymałam za nią kciuki.

 

                                                        Wydawnictwo Znak Literanova

 

Trzecia z kolei, ale pierwsza wydana na polskim rynku, powieść pochodzącej z Nowej Zelandii dziennikarki Meg Mason zebrała sporo pochwał. Polecają ją m.in. Ann Patchett, Gillian Anderson, Karolina Sulej. Czy jednak nie na wyrost?
“To jest opowieść o Marcie. Ale mogłaby być o każdym z nas” – głosi okładkowy blurb. Po lekturze mogę stwierdzić, że może nie tak do końca “o każdym”, ale o wielu, wielu z nas. Zresztą, nie tylko w Marcie możemy się przeglądać. A nuż znajdziemy podobieństwo do innych postaci albo zobaczymy sceny bliskie tym z naszego życia? Niewykluczone, wręcz bardzo prawdopodobne. I wcale nie trzeba aż tak bardzo przekrzywiać zwierciadła.

Smutek i rozkosz to napisana w pierwszej osobie historia życia Marthy Russel-Friel, z którą zawsze było “coś nie tak”: taka “dziwna”, trudna,  nadwrażliwa,  niemiła,płaczliwa, miała napady lęku, wycofania, emocjonalnej niestabilności. Leczyła się. Długo jednak trwało, zanim została prawidłowo zdiagnozowana. Rodzina, swoją drogą nieco ekscentryczna i oczywiście nieidealna, traktowała ją dość pobłażliwie. Nie układało jej się najlepiej. Pierwsze małżeństwo okazało się niewypałem. Drugie – choć małżonek wydawał się ideałem, nie obyło się bez problemów. Po imprezie z okazji 40. urodzin, Martha i Patrick rozstali się, ale sprawa nie jest przesądzona – czy dwoje ludzi, którzy zrujnowali sobie życie, może być razem? Czy w końcu będą żyć “normalnie”?

Oprócz głównego wątku Marthy cierpiącej na nienazwaną formalnie (ukrytą pod dwoma myślnikami) chorobę, mamy szereg ciekawych postaci. Oto troskliwy ojciec będący niespełnionym poetą,  oderwana od rzeczywistości i nie stroniąca od alkoholu matka rzeźbiarka, siostra Ingrid – “Matka Polka” i mistrzyni ciętych uwag, organizująca rodzinne święta ciotka Winsome, borykający się z nałogiem kuzyn Nicolas, bon vivant Jonathan,  czy uroczy pan Peregrine, który obdarzył Marthę szczerą przyjaźnią i pomocą. Każde z nich inaczej podchodzi do “problemu Marthy” i ma swój istotny udział w całej historii. Ogólnie wszystkie postaci są specyficzne, ale sympatyczne, no może z wyjątkiem Jonathana, którego Ingrid określiła w dosadny sposób.

To opowieść o rodzinie, miłości i chorobie psychicznej, a także o doświadczaniu i niedoświadczaniu macierzyństwa. O skomplikowanych relacjach, manipulacjach, pułapkach wzajemnego traktowania się. O niedopasowaniu. O tym, jak trudno jest funkcjonować zarówno osobie chorej jak i jej bliskim. O szufladkach i stereotypach. O skutkach niewłaściwej i właściwej diagnozy. O tym, jak łatwo jest uciec w wygodny stan bierności i jak ważna jest szczerość.  O skrywanych pragnieniach spychanych  przez sztuczne poczucie konieczności.

Mamy też motyw autotematyczny – bohaterka spisała swoje przejścia w dzienniku, zdaniem Patricka “wyszła z tego całkiem niezła historia”, którą ktoś powinien sfilmować”. Tak się składa, że  na podstawie “Smutku i rozkoszy” ma powstać film. Chętnie bym go obejrzała, choć mam wiele obaw. To spore wyzwanie dla twórców, by oddać to, co w tej powieści najważniejsze i nie zgubić jej słodko-gorzkiej nuty.

Autorka obdarzyła Marthę inteligencją, poczuciem humoru, dystansem do siebie, a także odwagą do bycia inną, bowiem nie wszystkie zachowania można zrzucić na karb choroby. Martha opowiada w zabawny sposób o tym, co wcale wesołe nie jest, lecz chyba niezbędny jest taki “wentyl bezpieczeństwa”, by  do końca nie dać się wszechogarniającej beznadziei.
Dla mnie ta postać  jest w pewnym stopniu skrzyżowaniem Bridget Jones z Amelią ze słynnego francuskiego filmu.  To nie jest jednak wierne podobieństwo, raczej przywołanie “ducha” tych postaci i ogólnego klimatu. Podzielam również zdanie, że to powieść odpowiednia dla fanów twórczości Sarah Rooney. Zdecydowanie coś w tym jest!

Atutami powieści są niewątpliwie ironia i humor w angielskim stylu. Bez nich ciężko byłoby “strawić” przypadek bohaterki i cała historia wiele by straciła. Umiejętnie balansując między powagą a śmiechem, udało się Meg Mason wyjść poza ramy komedii romantycznej i powieści psychologicznej oraz zapewnić czytelnikom doskonałą rozrywkę z mądrym przesłaniem. To świetne “czytadło”  w dobrym tego słowa znaczeniu, takie z “wyższej półki”. Niby lekkie, a swój ładunek ma. Niesie nadzieję.

Dodatkowo  chciałabym pochwalić okładkę za wyrazisty minimalizm i kolorystykę.
Z przyjemnością przeczytałabym inne powieści Meg Mason, tymczasem polecam  “Smutek i rozkosz” Waszej uwadze. Mam nadzieję, że zachwyci Was podobnie jak mnie.

 http://zycieipasje.net/2022/04/szpieg-w-ksiegarni-smutek-i-rozkosz-meg-mason-recenzja-premierowa/

piątek, 4 lutego 2022

"Suka" Pilar Quintana

 

Wydawnictwo Mova to gwarancja ciekawej, poruszającej prozy z różnych krajów. Tym razem spróbujemy literatury z Kolumbii w wydaniu jednej z najbardziej cenionych i popularnych pisarek Ameryki Łacińskiej, u nas jeszcze nieznanej, Pilar Quintany.
“Suka” laureatka prestiżowej kolumbijskiej nagrody literackiej, nominowana do National Book Award w 2020 r. to mocna, drastyczna i mroczna powieść. Nie da się nad nią przejść obojętnie. Szok, oburzenie, a może współczucie? Emocje buzują, bo Damaris trudno jednoznacznie ocenić.
Premiera: 9.02.2022 r.

O tym, że chcę przeczytać tę książkę, zadecydował nie tyle przypadek, ile chęć zapoznania się z literaturą kolumbijską. Skusiła mnie też poniekąd okładka z wyrazistym tytułem. Nie sugerowałam się okładkowym opisem, który – trzeba przyznać – dość enigmatycznie przedstawia fabułę. I dobrze, bo wyjawić pewne zdarzenia, to gorzej niż zdradzić  finał kryminału.
(...)
Zapraszam do przeczytania całej mojej recenzji:
http://zycieipasje.net/2022/02/szpieg-w-ksiegarni-suka-pilar-quintana-recenzja-przedpremierowa/

czwartek, 20 stycznia 2022

"Łabędź" Sylwia Trojanowska

 

Bardzo podoba mi się okładka, taka stonowana. Ciekawa jestem, czy przypadnie Wam do gustu?
Powieść można kupić z 50% rabatem, na hasło: fordon. 

Warto skorzystać!
 

Materiały prasowe:


Sylwia Trojanowska

Łabędź

 

Poruszająca opowieść o sile rodzinnych więzi, o woli życia, nadziei i miłości, trwających nawet w obliczu okrucieństw wojny.

Rok 1938, podbydgoski Fordon. Młodziutka Anna Łabędź przygotowuje się do rozpoczęcia nauki w warszawskiej szkole pielęgniarskiej. Dziewczyna ma ambitne plany i jest zdecydowana walczyć o marzenia, dlatego zatrudnia się w kawiarni, by zarobić pieniądze na nowy etap życia. Początkowo wszystko układa się po jej myśli, ale Fortuna bywa ślepa.

Anna musi stawić czoła sytuacjom, na które żaden człowiek nie jest w stanie się przygotować, oraz dokonać wyboru między wiernością wobec więzów krwi a zakazaną miłością. Na jej drodze staje bowiem tajemniczy Niemiec. Dziewczyna, znając przywiązanie swojego ojca do wartości narodowych, czuje się podczas spotkań z ukochanym tak, jakby zdradzała rodzinę. Mężczyzna natomiast wie, że naziści zabiliby go, gdyby dowiedzieli się o jego relacji z Polką.

Wiszące w powietrzu widmo wojny postawi ich oboje w obliczu dramatycznego wyboru.

 

 

Wielkie marzenia, wielkie uczucia, a na horyzoncie wielka wojna… Łabędź to porywająca historia zakazanej miłości – Polki i Niemca. Szalenie wciągająca fabuła, bardzo interesujący bohaterowie, fascynująco zarysowane tło społeczne, wszystko to sprawia, że od tej powieści nie da się oderwać!

Krystyna Mirek

 

Poruszająca opowieść potwierdzająca, że historia nie jest czarno-biała, a ludzie jednoznacznie źli lub dobrzy. To książka z gatunku tych, o których myśli się długo po odłożeniu jej na półkę. Polecam!

Magdalena Majcher

 

Rodzina to opoka naszej rzeczywistości, miłość zaś definiuje naszą przyszłość. A co się dzieje, gdy jedno wyklucza drugie? Albo – co gorsza – gdy rzeczywistość się wali, a przyszłość zdaje się nie istnieć? Wojenna zawierucha zrujnowała życie wielu ludzi, nie oszczędziła także Łabędziów. Choć historii wojennych czytałam już wiele, tę mogę polecić ze szczególną serdecznością.

Agnieszka Lis

 

 

Sylwia Trojanowska – pisarka, autorka sztuk teatralnych, coach i trenerka biznesu. Aktywnie działa na rzecz kobiet. Jest ambasadorką akcji „Wiele powodów, by żyć”, mającej na celu promowanie profilaktycznych badań cytologicznych, oraz członkinią kapituły „Magnolie Biznesu”, nagradzającej wyjątkowe kobiety województwa zachodniopomorskiego. Zadebiutowała w 2015 roku powieścią Szkoła latania, od tamtej pory ukazało się jeszcze dziesięć innych jej książek, między innymi trylogia Sekrety i kłamstwa (2018–2019), Wigilijna przystań (2019), Powiedz mi, jak będzie (2020) i Wzgórze Świątecznych Życzeń (2020). Jest także autorką sztuk teatralnych, z których dwie: 4 kute asy oraz Okna, trafiły na afisze. Jej znakiem rozpoznawczym jest uśmiech i optymistyczne spojrzenie na świat. Uwielbia podróże i to z nich czerpie inspiracje do swoich powieści. Wraz z mężem i synem mieszka w Szczecinie, na obrzeżach Puszczy Bukowej.

wtorek, 11 stycznia 2022

"Polacy last minute. Sekrety pilotów wycieczek" Justyna Dżbik- Kluge

Biorę udział w wyzwaniu-zabawie "Trójka E-pik". Wśród 3 styczniowych kategorii był " lud pracujący" - chodzi o nazwy zawodów w tytule. Nie szukałam długo.

Napatoczyło się na EmpikGo jako e-book, wydawało mi się, że może być ciekawe. Czytałam przy karmieniu. I jako takie nieangażujące czytanie się sprawdziło. Niestety, książka okazała się słaba.
Jest to zbiór, a właściwie zlepek wypowiedzi pilotów, przewodników,rezydentów, specjalistów branży turystycznej, fragmentów ich blogów/tekstów, anegdoty oraz rozmowy autorki (2-3 pytania). Tematyka raczej ogólna ( o wszystkim po trochu), najwięcej jest o zachowaniu Polaków na wycieczkach (roszczeniowość, upierdliwość, brak wiedzy i kultury, skargi z byle powodu, błahostki z jakimi zwracają się do rezydenta itp). Dość ciekawe fragmenty o tym, jak piloci muszą zachować się w przypadku zgubienia, choroby, śmierci, pijaństwa, choroby psychicznej uczestnika. Incentive travel - też ciekawa dla mnie "nowinka". Pod koniec trochę o cudzoziemcach na wycieczkach do Polski. Tak czy owak - piloci rezydenci mają z jednej strony atrakcyjny, ale z drugiej - ciężki kawałek chleba.
Ogólnie- dość stereotypowo, chaotycznie, brak jakiejś tezy przewodniej, głosu autora.
Według mnie tej książce zabrakło "pilota", który by to wszystko ułożył i poprowadził "reporterską ręką".


poniedziałek, 3 stycznia 2022

"Influencerka" Ellery LLoyd - zapowiedź

 


Powieść duetu Ellery Lloyd to " thriller, który pokazuje życie influencerki bez filtrów, obnaża mechanizmy budowania popularności i ujawnia kruchość bezpieczeństwa w sieci."
W dniach 3-6 stycznia książka będzie dostępna przed premierą z 50% rabatu: bit.ly/Influencerka_Marginesy
 
Emma swój profil #Najnajmama buduje świadomie, pokazując trudy macierzyństwa. Jak mówi: „Zbudowałam swoją markę na szczerości. I zawsze będę mówić całą prawdę”. Ale jej mąż ma na ten temat inne zdanie: „Moja żona zawsze miała dość nieoczywisty stosunek do prawdy”…
Życie Emmy jest przyjemne – ale ona stara się utrzymywać pozory, że jest inaczej…
Mąż Emmy nie znosi przebywać w świetle reflektorów – ale wygodne życie u boku przedsiębiorczej partnerki wcale nie jest takie złe…
Emma ma milion obserwatorów na Instagramie i jednego, który życzy jej jak najgorzej…
Jeszcze nie wie, że jej rodzina jest w niebezpieczeństwie, ale wkrótce się o tym przekona." ( mat. prasowe)

Moja lista blogów