Nie jestem "chmielewskolubna", o czym szerzej we wpisie:
http://agnestariusz.blogspot.com/2013/02/cae-zdanie-o-chmielewskiej.html
Do wspominanej tam książki "Wszystko czerwone" jeszcze nie dotarłam, ale pojawiła się sposobność, aby wreszcie przeczytać też polecanego "Lesia". Miałam na półce własny egzemplarz, zakupiony ongiś tanio jako pierwszy tom kolekcji "Królowa polskiego kryminału". Hmmm, to takie kryminały nie-kryminały, ale koronę jednak bym jej zostawiła. Bo wiecie... Teraz pełno przebierańców, coraz trudniej o oryginał.
Odnośnie samego "Lesia":
- wydana po raz pierwszy w 1973 r., wielokrotnie wznawiana, podtytuł "Powieść-nie da się ukryć-humorystyczna";
- składa się z 3 części -opowiadań, połączonych tymi samymi postaciami
- rzecz rozgrywa się w środowisku architektów, polskie realia lat 60. XX w.
- bohaterowie:
Lesio - wieczny spóźnialski, zdolny leń, nieobliczalny pechowiec - kombinator, beznadziejnie zakochany w Barbarze, Barbara - piękna, sprytna, "gwiazda", Janusz, Karolek, kierownik pracowni Hipolit (Hipcio), naczelny inżynier Zbyszek, kadrowa Matylda, Duńczyk Bjorn - nowy pracownik.
- humor sytuacyjny, słowny, absurdalny
- wydarzenia: "zamach" na kadrową, heca z lodami, "wygrana" w totolotka, "napad" na pociąg, prace w plenerze - wykradzenie matrycy, udział w przedstawieniu, spotkanie z buhajem....
Nie spodziewałam się takiego uroczego ubawu. Co się naśmiałam, to moje. Czytałam sobie w niedużych dawkach, przeważnie późną porą, kwiczałam ze śmiechu i ocierałam łzy. Jak nie dialogi z cudzoziemcem, to znowu heca z telegramem, zresztą, co ja będę wyliczać. Kupa śmiechu i tyle. Lepszej komedii w życiu nie czytałam. Bardzo mi się ostatnio przydała taka rozrywkowa lektura.
A teraz kilka zdań o tym, dlaczego akurat teraz sięgnęłam po "Lesia". Otóż ta książka ślicznie mi pasowała do zabawy-wyzwania "Pod hasłem", który prowadzi Ejotek. Hasło na luty, jakie wymyśliła pomysłowa kobieta to...."medium rare". Czy miała to być średnio wysmażona powieść? Hi, hi, niekoniecznie. Pozwólcie, że zacytuję "wykładnię" hasła:
"Aby zaliczyć lutową odsłonę należy przeczytać książkę, której (na poniższe punkty patrzymy na zasadzie "albo", czyli wystarczy że książka będzie zaliczała się do jednej wytycznej):
- wszystkie litery tytułu na okładce mają kolor czerwony
- litery tytułu nie są czerwone, ale "cieknie" z nich krew (widać krople lub smugi)
- imię lub nazwisko autora będzie "krwiste"
- imię i nazwisko autora będzie miało czerwone litery
- wyraz lub wyrazy tytułu będą "krwiste" np. czynność w wyniku której
widać krew lub wyrazy będące stricte mięsem (zaliczę nie tylko wołowinę)"
Widzicie zatem, że "Lesio" wpasował się idealnie - zarówno pod kątem koloru liter, jak i poziomem "zakręcenia".
Ciekawe, co będzie w marcu.....
Przyłączycie się? (link)