W pewien piątek przyniosłam z biblioteki pierwszą część nowej trylogii Ałbeny Grabowskiej "Alicja w krainie czasów". Dorwałam się do lektury, w sobotę po południu już przewracałam ostatnie kartki. Całe szczęście, że po niedzieli dostałam mail z biblioteki, że zamówiony drugi tom już na mnie czeka. Ten też pochłonęłam szybko. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wyczekiwać na trzecią powieść z tej serii.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tych książek. To, że nie mogłam się od nich oderwać, wiele o nich świadczy. Są wciągające, fascynujące, dobrze osadzone w epoce, barwne, pełne emocji i co ważne - napisane staranną polszczyzną, pięknym, adekwatnym do treści językiem.
Czas zaklęty - to wymowny tytuł, bo mamy do czynienia z magią, ale nie taką rodem z "Harry'ego Pottera", tylko taką "od szeptuchy" (magiczna moc ziół, wpływ księżyca, duchy, klątwy, uroki, niewyjaśnione zdarzenia).
Przenosimy się do roku 1880, do Kodorowa, gdzie mieszka hrabia Jan Księgopolski wraz z małżonką Elżbietą, która wniosła ów majątek w posagu. Hrabia romansuje z dziewczętami ze służby. Pomagająca w kuchni Natalia łudzi się, że z Janem łączy ją coś wyjątkowego. Okazuje się, że dziewczyna jest w ciąży. Znany schemat, prawda?
Natka popada w szaleństwo, chce, aby jej dziecko było niezwykłe, snuje się przy księżycu, mamrocząc zaklęcia... Nie ma szans na ziszczenie się marzeń wiejskiej, prostej dziewczyny o byciu panią na włościach, o miłości. Państwu Księgopolskim los nie sprzyja, narodzony po wielu perturbacjach synek umiera. Na dwór niejako "w zastępstwie" trafia Alicja... Dziecko zyskuje opiekę i dobrobyt, ale jakim kosztem! Nie mogę wyjawić zbyt wielu wydarzeń.
I tu jakby kończy się opowieść na znanych motywach, najciekawsze dopiero się zaczyna.
Mała Alicja dorasta, wykazuje niesamowite zdolności do nauki, chłonie wiedzę jak gąbka, nawet taką, jakiej w tamtych czasach nie udzielano dziewczętom, kształcono je raczej w haftach, tańcach, grze na fortepianie, a nie matematyce, fizyce, chemii. Alicja jawi się jako mały geniusz, jest otwarta na świat, nowe doświadczenia, stopniowo poznaje tajemnice dworu. Potem, a jakże, dowiaduje się o swoim pochodzeniu. Niestety, rodzina darzy ją chłodem, obojętnością. Gdyby nie ciotka Barbara i guwernantka Krysia, to już całkiem źle byłoby na świecie tej mądrej, utalentowanej dziewczynie.
Tom pierwszy wieńczą dramatyczne wydarzenia: skandal w Warszawie po seansie wywoływania duchów z udziałem Alicji, odesłanie niechlubnej "bohaterki" do domu, tragiczny w skutkach wybuch.
Autorka w zajmujący sposób opowiedziała o losach Alicji, ciekawie zarysowała tło obyczajowe, realistycznie odmalowała społeczeństwo XIX w., ale także wprowadziła nutę realizmu magicznego. Zahaczyła też o historię - akcja dzieje się pod zaborami, pojawiają się odpowiednie wzmianki. Fikcja znakomicie została osadzona w realiach tamtych czasów. Pojawiają się również autentyczne postaci - Henryk Sienkiewicz i Deotyma.
Pokuszę się o nazwanie Ałbeny Grabowskiej współczesną Eliza Orzeszkową. W "Czasie zaklętym" czułam coś z klimatu "Nad Niemnem" i pozytywistycznych nowel. Ale trzeba przyznać, że to proza mocno współczesna, w pewnych momentach daleka od "wiktoriańskiej przyzwoitości", nie wulgarna, ale też nie owijająca w bawełnę.
Czas opowiedziany - o ile tom 1 był bardziej obyczajowy, to ten można nazwać sensacyjno-przygodowym. I znów brawa za trafny tytuł - znajdziemy tu jak szkatułce wiele opowieści, każda z napotkanych postaci snuje swoją historię.
Alicja przebywa w wiedeńskiej klinice neurologicznej, gdzie sama uczy się języka niemieckiego, odcięta od wieści od rodziny, jej "leczenie" jest kwestią dyskusyjną, trafia na terapię do samego Freuda, przy jego pomocy rozpoczyna studia medyczne. Jest jedną z najlepszych studentek, ale w tamtych czasach kobieta-lekarz, naukowiec nie była akceptowana w szerokim gremium. Alicja pracuje w uniwersyteckim zakładzie anatomii, zakochuje się w obojętnym na nią koledze. Nie brakuje burzliwych wydarzeń, które wywracają życie panny Księgopolskiej do góry nogami. Staje się na uczelni persona non grata. Jej powrót do ojczyzny jest pod znakiem zapytania. Kto by się spodziewał, że przyjdzie jej uciekać, włóczyć się po kraju z cyrkową ekipą wyjątkowych indywiduów, cierpiąc głód i chłód, przeżywać zdarzenia , od których włos się jeży na głowie. Los zawiódł ją do Paryża - tu Alicja, dla której jakby czas się zatrzymał, pracuje w szpitalu dziecięcym, jako modelka u fotografa i u samej Coco Chanel. Wychodzi za mąż. Poznaje autora "Wielkiego Gatsby'ego". Przezywa osobista tragedię. Otwiera się przed nią nowa perspektywa - czy dzielna kobieta podejmie działalność szpiegowską? O tym - w kolejnej części....
W drugim tomie, obejmującym 40 lat życia bohaterki, również pojawiają się autentyczne postaci wplecione w fikcyjną fabułę. Nie brakuje namiętności, emocji, budzących grozę scen, awanturniczych przygód. Bardzo skrótowo o nich wspomniałam, żeby nie odbierać czytelnikom przyjemności ich poznawania.
Czytałam opinie, że autorkę poniosła wyobraźnia, piętrzą się nieprawdopodobne zdarzenia. Ale czy to źle? Moim zdaniem, właśnie na tym polega uroda i niepowtarzalność tej powieści. Śledząc perypetie Alicji nie można się nudzić, czytając o Emily, Florence, cyrkowcach i innych postaciach kołacze się w głowie "co dalej, co dalej?". Poziom wciągnięcia w lekturę - maksymalny.
Mam tylko jedną uwagę - kiedy Emily pokazuje koleżankom ćwiczenia jogi, zaczyna od zbyt trudnych pozycji, z początkującymi nie siada się w pozycji lotosu i nie robi się świecy tak "z marszu". Szkoda, żeby niezorientowani czytelnicy nabrali błędnego, stereotypowego przekonania o jodze. Dobrze chociaż, że Emily przyznała, że stanie na głowie osiągnęła po roku ćwiczeń.
;-)