sobota, 29 kwietnia 2017

"Zimowe królestwo" P. Larkin


Dotychczas nazwisko Philipa Larkina kojarzyłam wyłącznie z poezją. Z jego twórczością zetknęłam się w antologii Od Chaucera do Larkina. 400 nieśmiertelnych wierszy, 125 poetów anglojęzycznych z 8 stuleci – w przekładzie Stanisława Barańczaka oraz w zbiorze Fioletowa krowa. 333 najsławniejsze okazy angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej – tegoż tłumacza. Tymczasem jeden z najwybitniejszych poetów brytyjskich XX wieku tworzył również prozą.
(...)

Oto moja recenzja:

środa, 26 kwietnia 2017

"Duszny kraj"- poezja Boba Dylana w przekłądzie Filipa Łobodzińskiego

Kiedy ogłoszono, że laureatem Nagrody Nobla w 2016 r. został Bob Dylan, oprócz zachwytów rozległ się także szmer niezadowolenia, wręcz oburzenia.  Przyznam, że i ja nie byłam tym werdyktem zachwycona. Mój sceptycyzm był jednak nieuzasadniony – pojęcie o twórczości tego poety-pieśniarza miałam bowiem mizerne i mgliste.  Zależało mi na tym, by ją bliżej poznać. Nadarzyła się ku temu sposobność.
Nakładem Biura Literackiego ukazał się wybór utworów Boba Dylana z lat 1962-2012 w przekładzie Filipa Łobodzińskiego – dziennikarza, iberysty, tłumacza z kilku języków, muzyka udzielającego się  głownie w Zespole Reprezentacyjnym. To nie jest zbiór przygotowany „na kolanie”, na fali noblowskiego splendoru, jaki spłynął na poetę.  Został złożony w wydawnictwie  wiele miesięcy przed tym wydarzeniem.
ciąg dalszy pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2017/04/26/duszny-kraj-utwory-boba-dylana-w-przekladzie-filipa-lobodzinskiego-recenzja/

wtorek, 25 kwietnia 2017

"Karminowy szal" J. M. Chmielewska


Bywają takie kawiarnie, które już od progu przyciągają swoim niepowtarzalnym klimatem, a jeśli jeszcze w ofercie mają same pyszności, to szybko zdobywają serca klientów, którzy zostają stałymi bywalcami. Do takich miejsc należy Piwnica Pod Liliowym Kapeluszem z książek Joanny M. Chmielewskiej. Nie, nie tej od Lesia i Dzikiego białka.  To zupełnie inna autorka, dość często  jednak obie panie są niesłusznie mylone. Zatem przypominam, nie spodziewajcie się zabawnego kryminału.
(...)
cała moja opinia:
http://zycieipasje.net/2017/04/19/karminowy-szal-joanna-m-chmielewska-recenzja/

niedziela, 23 kwietnia 2017

"Życie motyli" Katrzyna Ryrych

Gdybym napisała, że bohaterka tej powieści po rozwodzie, z nadwagą, z debetem na koncie wyjeżdża na prowincję, by tam rozpocząć nowe życie, nie zdziwiłabym się, gdyby większość czytelników ostentacyjnie ziewnęła. Nudy. Ileż można o tym samym, czy te pisarki nie mają litości?

I tu Was zaskoczę, bo Katarzyna Ryrych – autorka kilkunastu książek dla młodzieży i dorosłych, laureatka Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren, miłośniczka zwierząt, podróży, która wśród swych pasji ma także malowanie oraz grę na fortepianie i wiolonczeli – nie napisała kolejnej, przyjemnej acz banalnej historyjki z oklepanym motywem. Spod jej pióra wyszła powieść wyłamująca się z popularnego nurtu tzw. „literatury kobiecej”, w akurat tej obyczajowej fabule nie znajdziemy romansowego wątku ani happy endu. Nie będziemy się zachwycać malowniczym sielskim miasteczkiem, ani śmiać się do łez z perypetii i powiedzonek postaci (co nie znaczy, że brakuje humoru), nie czekają na nas zaskakujące zwroty akcji, niesamowite przygody, czy wielkie problemy społeczne. Czego w takim razie może się spodziewać czytelnik, sięgnąwszy po Życie motyli?

czwartek, 20 kwietnia 2017

"Odnajdę Cię", czyli jak odnalazłam Księgarnię Pod Flisakiem

Witaj w "Księgarni pod Flisakiem"! Chcesz kupić plan miasta, album, stare wydanie "Buddenbroków", kolorowankę dla dziecka, czy może najnowszą powieść Anny Karpińskiej? Jeżeli lubisz dobrze napisane, wciągające, pełne emocji powieści obyczajowe, z wyrazistymi bohaterami i realistyczną fabułą, nie zawiedziesz się.
"Odnajdę Cię" to bodajże dziewiąta, o ile dobrze liczę, książka w dorobku literackim Anny Karpińskiej, a pierwsza, jaką miałam okazję poznać, i na pewno nie ostatnia.(...)




 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Radosnej Wielkanocy!

Rys. Elwira G., ~ 6 l.


Niech nadchodzący świąteczny czas
będzie dla Was łaskawy,
oby zdrowie, pogoda i rozsądek dopisały,
jajka i serniki smakowały,
obyście spacerów nie pomijali
i jakąś książkę przeczytali....

Kicajcie wesoło jak zajączki ;-)

Żegnam się na jakiś czas, ale wrócę - z nową energią, z zapiskami różnej treści, przeczytanymi książkami...

Do zobaczenia!





środa, 12 kwietnia 2017

"Zaufaj mi, Karolino" A. Białowąs


Czas leczy rany. Nie do końca. Bywają takie, które nigdy się nie zagoją. Czas jednak działa na naszą korzyść. Daje nam dystans, przestrzeń potrzebną do tego, by odciąć się od złej przeszłości, „przepracować” problemy, odnaleźć samego siebie, otworzyć się, dokonać zmian, na nowo uwierzyć w to, co dla nas najważniejsze, by znowu zaufać… (...)

ciąg dalszy pod linkiem: 

 
http://zycieipasje.net/2017/04/12/zaufaj-mi-karolino-alina-bialowas-recenzja/

wtorek, 11 kwietnia 2017

"Prawdziwa królowa. Elżbieta II, jakiej nie znamy" A. Marr

Marginesy 2017
Królowa Elżbieta II jest "żywą legendą", monarchinią znaną na całym świecie, osobą podziwianą i fascynującą. Opowiada o niej serial "The Crown".
Możemy o niej także poczytać w biograficznej publikacji pióra Andrew Marra, brytyjskiego dziennikarza, pisarza, prezentera telewizyjnego, byłego szefa działu politycznego BBC.
Książka była pisana równolegle ze scenariuszem i kręceniem trzyczęściowego filmu telewizyjnego dla BBC. Nie ma oficjalnej autoryzacji, ale wszelkie faktograficzne błędy zostały skorygowane. 

Muszę przyznać, że przeliczyłam się nieco z własnymi siłami na tę lekturę. Moje zainteresowanie królową okazało się o wiele mniejsze niż sądziłam, przynajmniej w stosunku do treści, jakie znalazłam w  książce Andrew Marra. Jest to bowiem książka niezwykle bogata merytorycznie, z bardzo dużą dawką historii, polityki, faktów, interpretacji. Autor skupił się nie tylko na tytułowej postaci, ale przedstawił różnorakie konteksty, bogate i ciekawe tło. Poznamy m.in. dość szczegółowo dzieje dynastii, pochodzenie nazwiska Windsor, historię odznaczeń, funkcjonowanie i finansowanie monarchii, historię księcia Filipa (męża Elżbiety), wiele zakulisowych ciekawostek. Dowiemy się, co ukształtowało osobowość królowej, jakie ma obowiązki, jak jest postrzegana. Nie obędzie się też bez wątku  księcia Karola i Diany oraz ślubu księcia Wiliama z Kate Middleton.
 
Moje oczekiwania rozminęły się z wrażeniami z lektury, ale nie ma w tym winy książki - po prostu okazałam się niezbyt odpowiednim odbiorcą. Spodziewałam się znacznie lżejszej opowieści, tymczasem to poważna, solidna publikacja, bardziej w tonie podręcznika historii. Osobiście nie przepadam za takimi. Doceniam jednak ogromny wkład autora w jej przygotowanie, wręcz mrówczą pracę przy gromadzeniu informacji.

"Prawdziwa królowa. Elżbieta II, jakiej nie znamy" to książka rzetelna, obfitująca w wiedzę, dostarczająca bogatego materiału, który na pewno usatysfakcjonuje wszystkich "anglofilów",osoby interesujące się historią Wielkiej Brytanii, brytyjską monarchią. Dodatkowo publikację wzbogacają liczne fotografie, zamieszczono też przypisy i bibliografię źródłową.
Warto o tej książce wiedzieć.

tytuł oryginału -The Real Elizabeth an Intimate Portial of Queen Elizabeth II
tłumaczenie: Hanna Pawlikowska - Gannon
data wydania - 22 lutego 2017
ISBN - 9788365282064
liczba stron - 448



poniedziałek, 10 kwietnia 2017

"Wędrowne ptaki"



 W poszukiwaniu perełek współczesnej literatury dziecięcej warto zawędrować  na półkę z nowościami wydawnictwa Prószyński i S-ka.  Jedna z propozycji wyjątkowo mnie zaskoczyła, a mianowicie "Wędrowne ptaki" Michaela Rohera.

Nie dość, że rzadko mam okazję zetknąć się z literaturą austriacką (wybaczcie, ale noblistki Jelinek  nie znoszę), to chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z austriacką literaturą dla dzieci. I oto nadszedł ten pierwszy raz.... Przyznam od razu, że prezentowana książka wywarła na mnie duże wrażenie.

Michael Roher - zgodnie z notą zamieszczoną na okładce - był wielokrotnie nagradzany za twórczość literacką i plastyczną, jego prace wpisano na Honorową Listę IBBY, zdobył nagrody Romulus-Candea-Preis i White Ravens, czy Nagrodę Miasta Wiednia ( w kategorii "Książka dla dzieci")

Nigdy wcześniej o tym austriackim twórcy nie słyszałam, ale cieszę się, że i polscy odbiorcy mogą w końcu zapoznać się z jego dziełem. Oglądając "Wędrowne ptaki" miałam poczucie, że obcuję z malarstwem współczesnym z górnej półki, a nie tylko z książkowymi ilustracjami. Rysunki Rohera są stonowane, spokojne, utrzymane w dość ciemnej kolorystyce - jesiennej palecie barw, pełne symboli, ale z całkiem jasnym przekazem.
"Wędrowne ptaki"wbrew pozorom nie mają nic wspólnego z ornitologią. W okładkowym opisie czytamy, że to opowieść o spotkaniu chłopca z grupą Obcych. Ci "obcy" to jednak nie kosmici. To ludzie, tacy sami jak wszyscy, tyle, że mówiący w innym języku. Prawdopodobnie Romowie. To także mogą być uchodźcy. Niechętnie przyjmowani, spotykający się najczęściej z obojętnością, chłodnym przyjęciem, odrzuceni, traktowani jak gorsi, a przecież tacy sami jak my....  Czasem potrzebujący pomocy, schronienia, a na pewno zawsze oczekujący szacunku, życzliwego gestu, przyjaźni. Nie każdego jednak stać na to , by  tak jak Łukasz i pani Lorenz z książki Rohera wyciągnąć do "obcych" przyjazną dłoń...  I tu nie chodzi o sens materialny, ale o otwartość wobec innych, chęć niesienia pomocy, tolerancję i wzajemne zrozumienie.

"Wędrowne ptaki" to  piękna, poetycka, metaforyczna opowieść o różnorodności, obcości i tolerancji. Także o tym, że ludzie często boją się obcych, dlatego nie chcą się z nimi dzielić, ani do nich nawet zbliżać. Najbardziej otwarte są dzieci, które potrafią "dogadać się" i zaprzyjaźnić mimo różnic językowych i kulturowych. 

Książka  przeznaczona jest dla  dzieci w wieku powyżej 5 lat. Wymaga od odbiorcy umiejętności nieco abstrakcyjnego myślenia. Wcale nie tak łatwo dziecku zrozumieć, że tytułowi wędrowcy to tak naprawdę ludzie, a nie ptaki, w dodatku na ilustracjach przedstawieni z doczepionymi dziobami, piórami, przebrani. Warto wzbogacić tę lekturę wyjaśniającym komentarzem, podjąć rozmowę na temat  inności, tolerancji, migracji.

"Wędrowne ptaki" można zaliczyć do ważnych i potrzebnych książek poruszających trudne tematy.

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Autor: Michael Roher
Tytuł oryginału: Zugvogel
Tłumaczenie: Krystyna Bratkowska
Data wydania: 28.03.2017
Format: 210mm x 286mm
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
 ISBN: 978-83-8097-099-1



wtorek, 4 kwietnia 2017

"Dziewczyna w ciemności" Marion Pauw

wyd. AMBER 2016
Kiedyś na jakimś blogu napotkałam wpis, w którym blogerka zarzekała się, jakich to książek nie przeczyta w tym roku. Ot, coś w rodzaju takich przekornych "czytelniczych postanowień noworocznych". Jeden z punktów dotyczył książek z dziewczyną w tytule.
Rzeczywiście, zapanowała wręcz "plaga" takich tytułów, jak nie "z pociągu", to "w walizce", "w lodzie", "z daleka", "w lustrze", "z porcelany"... Przykładów aż nadto. Na pewno jest w tym jakaś strategia marketingowa, ale co za dużo to niezdrowo i nie ma się co dziwić, że niektórzy czytelnicy na widok takiego tytułu uciekają z krzykiem ;-)
Mnie póki co ten trend dość bawi, czekam na falę tytułów z "chłopcami" oraz na nowe hasło, które będzie bić rekordy występowania na okładkach.

A dlaczego o tym piszę? Otóż przeczytałam teraz "Dziewczynę w ciemności". Skąd ten wybór? Skąd ta książka w ogóle u mnie się wzięła?

W sumie rzadko sięgam po thrillery, bo mówiąc potocznie: "nie leżą" mi raczej, a bywa, że nudzą...
Dajmy na to ta słynna "Dziewczyna z pociągu" nie przypadła mi do gustu. To jednak nie powód, by całkiem odżegnać się od tego gatunku i od "dziewczyn" w tytułach.

Biorę udział w zabawie/wyzwaniu "Pod hasłem" na blogu Ejotkowe postrzeganie świata  i w tym miesiącu hasło dotyczy autora europejskiego, którego jeszcze nic się nie czytało... Postanowiłam zatem sprawdzić, czy na półkach nie poniewiera się jakiś nieznajomy Europejczyk... I zorientowałam się, że wśród stosu książek wygranych ongiś w konkursie znajduje się powieść holenderskiej pisarki, Marion Pauw.
 
Zabrałam się do czytania bez  żadnych oczekiwań. Książkę niemal połknęłam w półtora dnia (z przerwami na życie, że tak powiem). Bardzo mi się podobała, wciągnęła po uszy, a to według mnie jedna z cech dobrej lektury.

Marion Pauw jest autorką bestsellerowych thrillerów psychologicznych. Za "Dziewczynę w ciemności" (oryginalny tytuł: "Daglicht") otrzymała najwyższą holenderską nagrodę w dziedzinie literatury kryminalnej. Powieść w 2013 r. zekranizowano, film zdobył  nagrodę Gouden Strop dla najbardziej kasowego obrazu kinowego.  Prawa do publikacji nabyło 10 krajów, a amerykańska wytwórnia filmowa -  prawa do ekranizacji.
Szykuje się zatem światowy hit ;-)

Fabuła prowadzona jest z dwóch perspektyw, na przemian mamy rozdziały, w których narratorami są Ray i Iris, główne postaci.
Ray jest więźniem skazanym za brutalne zabójstwo sąsiadki i jej małej córeczki, przeniesiono go do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny.  Wspomina swoją pracę w piekarni, swoje relacje z sąsiadkami, ukochane akwarium morskie, którym się opiekował z prawdziwą pasją.  Jest dość dziwny, momentami przypomina nieco Forresta Gumpa.
Wkrótce czytelnik dowiaduje się dlaczego.
Z kolei Iris to młoda prawniczka, samotnie wychowująca kilkuletniego synka, sprawiającego wiele trudności. Podczas nieobecności matki wpada na trop niejakiego R. Boelensa. I krok po kroku odkrywa rodzinne sekrety... Chce pomóc Rayowi w udowodnieniu niewinności.
 
Finał opowieści jest zaskakujący.
Nie wiem, czy przewidywalny, przynajmniej ja w trakcie wartkiej lektury nie miałam czasu się zastanawiać i zostałam zaskoczona.

Tym, co najbardziej przeraża, nie jest brutalna zbrodnia, ale to, do czego zdolny jest człowiek... w imię czego krzywdzi niewinnych...
Trudno powiedzieć, czy to bardzie thriller, czy tylko "thrillerowata" powieść obyczajowa/dramat, ale po co szufladkować...

Za uwagę zasługuje wątek autyzmu (wydaje mi się, że tu dość dobrze uchwycono cechy autystyka), ciekawe są  też motywy rybek oraz pieczywa na oryginalnym zakwasie.
Język powieści jest mocny, dosadny zwłaszcza we fragmentach dotyczących zachowania więźniów, przy czym to akurat uzasadnione, bo trudno, żeby ci osobnicy wyrażali się wytwornie.
Autorka zbudowała ciekawą, realistyczną, pełną napięcia intrygę. Zgrabnie połączył;a teraźniejszość z przeszłością.
Jedyne, czego mi brakowało, to więcej konkretnego tła. Akcja równie dobrze mogłaby się rozgrywać np. w USA, a nie w Holandii.

Zdaję sobie sprawę, że "Dziewczyna w ciemności" zbiera różne opinie. W moim odczuciu to o wiele lepszy thriller niż "Dziewczyna w pociągu", wywarł na mnie o wiele większe wrażenie, zaciekawił, poruszył...

Chętnie jeszcze przeczytam coś tej autorki. Teraz jednak może wezmę się za coś zupełnie innego....






Moja lista blogów