sobota, 1 lutego 2014

Zapomnieć...


Przysiąść, poczytać i przepadnąć - tak w trzech słowach można by zarekomendować powieść Jacka Skowrońskiego "Zabić, zniknąć, zapomnieć" opowiadającą o  płatnym mordercy, wywodzącym się z domu dziecka, o człowieku zdeterminowanym, pozbawionym skrupułów, doskonale zacierającym ślady i mylącym tropy,  w pewien sposób zmanipulowanym, uwikłanym, osaczonym. 

Wyd. Prószyński i S-ka 2013
O tym bohaterze, zwanym Rafałem, można powiedzieć słowami wiersza J. Lieberta: "Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę". Zemsta dokonana na byłym opiekunie stała się jakby pierwszym elementem domina, które ruszyło z impetem przewracając kolejne kostki. Ktoś mu pomógł, dał szansę, ale jednocześnie wykorzystał to, że chłopak nie miał nic do stracenia i wciągnął go w tryby machiny zła i zatrudnił do wykonywania śmiertelnych wyroków w świecie władzy, pieniędzy i porachunków. Gdzieś w tym bagnie pojawił się cień normalności - domu, rodziny, uczuć. Jednak nic nie jest takie proste, a nikt nie jest tym, za kogo się podaje, czy za jakiego go uważamy. Kto za czym stoi, kto komu wydaje polecenia i kto tak naprawdę pociąga za sznurki a kto tylko jest pionkiem w grze, spisanym na straty  - tak od razu nie wiadomo. Sytuacja zmienia się  szybko, gmatwa i komplikuje. Akcja powieści dynamicznie gna naprzód, z przerwami za równie dynamiczne i mocne obrazy z przeszłości, by w finale zaskoczyć i przerazić czytelnika. 

Chciałabym o tej książce zapomnieć. Nie dlatego, że jest słaba, czy nudna, bo wręcz przeciwnie - wartka akcja i dwutorowa  narracja (przeszłość i teraźniejszość bohatera) wciągają po uszy, tyle że można się w tym wszystkim pogubić. Ja właśnie się pogubiłam, nie nadążałam, czemu nie sprzyjały przerwy w lekturze ( nie mogę tak sobie np. czytać ciurkiem aż do rana). Za bardzo mnie też całość przytłoczyła, przeraziła nawet. Powieść moralnego niepokoju. Zbyt dużo zła, zabijania, bezwzględności i brutalności jak na moje nerwy. Same "czarne charaktery", trudno przywiązać się do którejkolwiek z postaci, o lubieniu nie wspominając.

Aż tak bardzo w literaturze sensacyjno-kryminalnej nie orientuję się, ani w niej nie gustuję, by w pełni docenić "Zabić, zniknąć, zapomnieć". Na pewno jest to powieść ciekawa i trzymająca w napięciu, dynamiczna i zaskakująca, otwierająca przed czytelnikiem drzwi do świata widzianego z zupełnie innej perspektywy. Dla mnie jednak okazała się niezbyt odpowiednia.




Powyższa lektura akurat pasuje do styczniowej Trójki E-pik ( kategoria: seryjny morderca) oraz do ejotkowego wyzwania "Pod hasłem", w którym w tym miesiącu obowiązuje hasło "brak".

2 komentarze:

  1. Przegadanie nie jest wskazane w żadnej dziedzinie, w literaturze tym bardziej. ja jestem prosta kobieta. Bez ozdobników jakichś....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałam, ze powieść jest przegadana, sama też napisałam o niej dość zwięźle - jak na mnie ;-) Co z tymi ozdobnikami? Nie załapałam.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów