Największą
niespodzianką i radością był dla mnie
rozdział "Trzy Maryje" - o spektaklu "Kora. Boska" według
scenariusza, w reżyserii i w wykonaniu Kasi Chlebny. Aktorki, którą darzę nie
tylko podziwem za talent i pasję, ale i sentymentem, albowiem chodziłyśmy do
równoległych klas w tym samym liceum.
niedziela, 16 czerwca 2024
"Kora. Się żyje. Biografia" Katarzyna Kubisiowska
poniedziałek, 10 czerwca 2024
"Niejednoznacznie pozytywny" Filip Chajzer
Włączyłam audiobook pod wpływem jakiegoś impulsu i w sumie nie żałuję, choć też mam mieszane uczucia.
Nie oceniam tej książki w kategoriach słaba/dobra/ładna.... traktuję ją jak taką osobistą opowieść, spowiedź życia.
Jest to pełna emocji opowieść o niewyobrażalnej stracie, jaką jest śmierć dziecka, o żałobie, depresji, o trudnej drodze jaką przeszedł Filip Chajzer od tamtych tragicznych wydarzeń do dzisiaj. Opowieść o wielkiej miłości do syna, nieprawdopodobnych znakach, marzeniach, ścieżce zawodowej, działalności charytatywnej, rodzinie, o swoim adhd.
W niektórych momentach serce się kraje, w niektórych rośnie oburzenie - na żerujących na tragedii paparazzich, na hejt w sieci.
Może tą książką Filip Chajzer chciał przełamać pudelkowo-superexpressowe wyobrażenia na swój temat? Zawsze warto poznać historię u źródeł, wysłuchać głosu głównego bohatera, a nie opierać się na plotkach z kolorowych gazet i portali.
niedziela, 9 czerwca 2024
"Mała draka w fińskiej dzielnicy" Marta Kisiel
'Mała draka
w fińskiej dzielnicy"? Jestem na TOTAL TAK!
Uwielbiam Martę Kisiel - za jej osobowość, poczucie humoru, umiejętność zabawy
słowem, zamiłowanie do romantyzmu i mitologiczne nawiązania. Nigdy nie
przepadałam za fantastyką, ale przepadłam w serii "Małe Licho...".
Spodobał mi się zarówno fantastyczny, słowiański cykl "Dożywocie" ,
jak i cykle komediowe - "Autokorekta" i "Tereska Trawna'. Nie
znam jeszcze zupełnie cyklu
'wrocławskiego', wydaje mi się, że właśnie on stanowi poważną odsłonę twórczości tej autorki.
Pozostałe bowiem - są nie tyle
niepoważne, co zwariowane, szalone, zabawne.
"Mała draka w fińskiej dzielnicy" to najbardziej pokręcona i
'porąbana' książka, jaką ostatnio czytałam, taka na wskroś 'kiślowa",
rewelacyjnie niwelująca stresy i smutki codzienności, skutecznie zajmująca
głowę, relaksująca, bawiąca do łez, ale i skłaniająca do refleksji i wzruszeń.
Ostatnio furorę robi określenie 'kocykowa', no niech będzie.
Generalnie jest to komedia mocno fantastyczna, ale jednocześnie bardzo życiowa
- podejmująca temat pokolenia, które ma poczucie porażki w zderzeniu z
dorosłością, czy problem ze znalezieniem
własnej drogi, a także wątek przyjaźni, śmierci, straty, pogodzenia się z
odejściem bliskiej osoby.
To opowieść o przyjaciołach z dzieciństwa i ich babciach, mieszkających w
fińskich domkach w dzielnicy Starego Deszczna. Zarówno wnuki jak i seniorki
noszą nietypowe, rzadko spotykane imiona (np. Dalia, Nadzieja, Krystal,
Bambi...), przez to też na pewno o nich nie zapomnimy po lekturze, ani nie
pomylimy. Każda z postaci jest inna, różnią się charakterem, wyglądem,
nastawieniem do życia, a nawet... statusem ontologicznym, że tak to ujmę.
To też opowieść o powrotach i odejściach, w różnym znaczeniu.
Do tego mamy motyw atrakcji turystycznych i ich znaczenia dla rozwoju lokalnej
społeczności, w tym mały sklepik z pamiątkami i rękodziełem, a także zorzę
polarną, krwiożercze kiwi, sabat, rosołek, szydełkowanie, czarodziejski młynek
i tajemnicę z przeszłości. Brzmi absurdalnie? Cóż, w tym szaleństwie jest
metoda! Mitologia fińska, magia, życiowa mądrość i ciepełko!
Bywa nieco przewidywalnie, ale ogólnie jest nietuzinkowo, humorystycznie,
wzruszająco. Ta jazda na wariackich papierach prowadzi nas do domu.