Recenzja ukazała się na portalu Czytajmy Polskich Autorów.
Dzięki tej publikacji wehikuł czasu przenosi nas w lata pięćdziesiąte XX wieku, a dokładnie do roku 1953. Wtedy to m.in. zmarł Józef Stalin, Katowice przemianowano na Stalinogród, na Żeraniu wyprodukowano pierwszy polski silnik do samochodu marki warszawa, powstał Teatr Telewizji, a na Jasnej Górze po raz pierwszy odmówiono Apel Jasnogórski. W życiu siedemnastoletniej Agnieszki Osieckiej, ponadprzeciętnie inteligentnej studentki dziennikarstwa UW, także wiele się działo.
Dzięki tej publikacji wehikuł czasu przenosi nas w lata pięćdziesiąte XX wieku, a dokładnie do roku 1953. Wtedy to m.in. zmarł Józef Stalin, Katowice przemianowano na Stalinogród, na Żeraniu wyprodukowano pierwszy polski silnik do samochodu marki warszawa, powstał Teatr Telewizji, a na Jasnej Górze po raz pierwszy odmówiono Apel Jasnogórski. W życiu siedemnastoletniej Agnieszki Osieckiej, ponadprzeciętnie inteligentnej studentki dziennikarstwa UW, także wiele się działo.
Pełna entuzjazmu i fascynacji
ideami komunistycznymi promowanymi przez ZMP powoli zaczyna dostrzegać,
że rzeczywistość odbiega od ideałów, przeżywa rozczarowanie. Na uczelni
ma problemy (afera z fałszowaniem podpisów, sąd zarządu głównego
wydziałowego ZMP). W życiu uczuciowym także kipi. Relacje rodzinne nie
obywają się bez zgrzytów. Do tego życie towarzysko-kulturalne, lektury,
filmy, potańcówki, wycieczki, sporty a wszytko opisane, zrelacjonowane w
niepowtarzalnym, może nieco zbyt egzaltowanym, ale na swój sposób
uroczym, stylu.
Cała Osiecka chciałoby się powiedzieć. Jeszcze przecież taka młodziutka, dopiero kształtująca swoje poglądy i postawy, dojrzewająca a zarazem już konkretna, mocno w swej indywidualności osadzona.
Jej zapiski mogą czasem irytować
(zbytnią drobiazgowością, egzaltacją, skłonnością do autoanalizy), ale
częściej zachwycają. Mają "pazur", są szczere, bije z nich radość życia,
młodość, ciekawość świata i ludzi. Czyta się je dość przyjemnie.
Osiecka posługuje się językiem młodzieżowym, potocznym, używa tzw.
nowomowy oraz literackiej polszczyzny. Chciałam zacytować fragment, ale
trudno się zdecydować, tak trudno wybrać coś naprawdę
charakterystycznego, reprezentacyjnego. Zachęcam do zajrzenia do książki
- każdy znajdzie coś dla siebie, może opis wycieczki po Kielecczyźnie,
poetycki opis wiosny zakończony przeklinaniem bolącego zęba, czy zachwyt
nad wspaniałością życia, albo zapiski z lektur różnorakich. Myślę, że
często w trakcie czytania Dzienników Osieckiej ołówek, zakreślacz, czy
samoprzylepne karteluszki mogą pójść w ruch.
Niniejszy tom, tak jak
poprzednie, został wydany pod redakcją Karoliny Felberg-Sendeckiej.
Pieczołowicie przygotowany, z wyczerpującymi przypisami. Podstawę tego
wydania stanowią zeszyty: XX, XXVII, XXVIII, XXX, XXXI oraz
brulion-brudnopis (z okresu 17.04-19.05 1953) stanowiący uzupełnienie
równoległych zapisków w dzienniki. Brak w numeracji stanowi zagadkę, nie
wiadomo, czy były zeszyt XXI-XXVI, skoro zapiski z 1953 w zachowanych
notatnikach zachowują ciągłość. Publikacja została opatrzona bogatą notą
edytorską, wyjaśniającą zasady wydania dzienników, wszelkie ingerencje
edytora, zmiany. Dodatkowo zamieszczono erratę do poprzednich tomów,
dzięki wiedzy i zaangażowaniu czytelników udało się sprostować niektóre
błędy i niejasności. Godne podziwu jest tak rzetelne i skrupulatne
podejście redaktorów i wydawców do publikacji dzienników.
Książkę polecam miłośnikom twórczości Agnieszki Osieckiej, którzy chcą bliżej poznać sylwetkę autorki; wszystkim głodnym wiedzy i ciekawym atmosfery lat 50. XX w. , a także tym, którzy zaczytują się pasjami we wszelkich listach, biografiach, dziennikach, wspomnieniach. Z ciekawością oczekuję na kolejny tom.
Książkę polecam miłośnikom twórczości Agnieszki Osieckiej, którzy chcą bliżej poznać sylwetkę autorki; wszystkim głodnym wiedzy i ciekawym atmosfery lat 50. XX w. , a także tym, którzy zaczytują się pasjami we wszelkich listach, biografiach, dziennikach, wspomnieniach. Z ciekawością oczekuję na kolejny tom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)