wtorek, 25 października 2011

Wyniki urodzinowego konkursu

Witajcie, Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy i Wszyscy Mili Odwiedzacze!

Minęło 10 dni, a u mnie- cisza w eterze,  post urodzinowy wisiał i wisiał....Nie miałam ani weny ani czasu na pisanie. Zresztą mały urlopik odblogowy też się czasem każdemu należy. Ukradkiem jednak zaglądałam tu i tam do Was. 
W Kreatywnym Klubie Dyskusyjnym, w zeszłą środę, Futbolowa zadała pytanie: kim jesteś, blogerze? i zaprosiła do ankiety. Zastanawiałam się nad tym.
 Czy czujesz się istotnym elementem świata literatury?
 Hmm, a co to znaczy być elementem świata literatury? Jako czytelniczka w jakimś stopniu nim jestem, należę do Dyskusyjnego Klubu Książki ( na razie zawiesiłam udział), zdarzało mi się wygrywać konkursy na recenzje ( głównie konkursy dla DKK-ów organizowane przez Instytut Książki), w miarę możliwości uczestniczę w spotkaniach autorskich.Kupuję książki, wypożyczam, dzielę się wrażeniami z lektury. Czy to wystarczy, by być istotnym elementem? To wszystko jest dla mnie istotne, ale beze mnie świat literatury też by się toczył...
Jaka jest Twoja misja? W jakim celu blogujesz?
Misja?  Nie, nie, ja nie jestem ambitną działaczką, która ma misję do spełnienia. Nie mam intencji nawracać nikogo na czytanie, czy propagować dany gatunek literatury. Dzielę się odczuciami, ot, co. Piszę dla siebie, bo lubię, bo chcę utrwalić swoje wrażenia po niektórych książkach.. Blogowanie to też miłe wirtualne spotkania, wymiana zdań, dyskusja. Lubię to. To forma odpoczynku. Odskocznia.
Czy uważasz, że czytelnik może ufać Twoim ocenom?
Nie oceniam w skali liczbowej. Zawsze podkreślam, że to moje subiektywne odczucia. Każdy czyta na własną odpowiedzialność. Różnimy się w odbiorze książki, i to jest piękne. To, że ja się krzywię, nie znaczy, że książka jest zła, to, że się zachwycam, nie znaczy, że jest dobra. Wrażenia zależą też od tego kto, na jaki nastrój/etap życia z daną książką trafi.
Jeśli komuś te moje recenzje do czegoś się przydadzą, zaciekawią, odstraszą, zachęcą itp. to fajnie, ale nie uważam się za wyrocznię
Masz ambicje zostać krytykiem literackim?
Powiem tak: nie miałabym nic przeciwko temu.
Cenisz sobie to, czym zajmujesz się w blogosferze?Jakie miejsce zajmuje w niej Twój blog?
 Cenię, chyba inaczej bym się tym nie zajmowała. Mój blog to kropla w morzu, ba, oceanie blogów. Bardzo mi miło, że znalazł grono Czytelników płci obojga.
Mimo wszystko nachodzą mnie czasem myśli, po co ja to w ogóle robię, po co mi ten blog i cały ten blogoświatek, nie lepiej więcej poczytać...
Kim jesteś?
Życiorys mam podać, czy co... ;-) Nie lubię ujawniać więcej niż trzeba. Kto chce, to wyłowi to i owo o mnie pisane wprost i między wierszami.

Teraz przechodzę do milszej części wypowiedzi.
Przyznam, że nie spodziewałam się tak dużego odzewu w konkursie urodzinowym (29 uczestników) Ogromnie dziękuję za tyle miłych słów, życzeń, komplementów. To dla mnie motywacja, by pisać dalej, choć z częstotliwością to jak zawsze u mnie może być różnie.
Wszyscy z ochotą zgłosili się do losowania niespodzianki. W ciemno. Jedynie Guciamal przytomnie zrobiła zastrzeżenie, że zgłasza się, o ile nie rozdaję zwierząt...Owszem, nie. Wszyscy po cichu liczą,  że to książka, tak? A kuku. Nie powiem. Niespodzianka to niespodzianka.
Dziś z przyjemnością wypisałam i wycięłam karteczki, włożyłam je do miseczki. W roli machiny losującej wystąpiła "Marchewkowa"( w międzyczasie całkiem schludnie nauczyła się jeść). Tata pomagał, a mama robiła zdjęcia (jakość pozostawia niestety wiele do życzenia.)
Oto fotorelacja:
 Karteczki przygotowane...
...i do miseczki....
Niemowlę gotowe do akcji...
grzebu-grzebu... i jeeeeeeeeeeeest!

O, a co ja tu mam?
Zwinę w łapce karteczkę, zanim mama mi zabierze...
 A oto, co kryła Elwirkowa łapina:
Gratuluję wygranej! Zwycięzcę proszę o podanie adresu pocztowego, kontakt w zakładce u góry.
Spojrzałam teraz na zegar... już po północy, zatem wyjdzie, że spóźniłam się z wynikami, bo miały być 24-ego. Trudno.
Jestem z siebie dumna, bo nie spędziłam całego wieczora na blogach. Z ogromną radością obejrzałam Teatr Telewizji. Spektakl "Boska!" był boski... Niezrównana Krystyna Janda w roli głównej - "najgorszej śpiewaczki świata" śpiewaczki Florence Foster Jenkins. To wielka sztuka umieć zafałszować zwłaszcza jak się potrafi śpiewać. Wiktor Zborowski - kawał aktora, można powiedzieć. Maciej Stuhr przy pianinie, niesamowite miny, na koniec nie wiem, czy się śmiał w roli, czy też poza nią ;-) Wspomnieć trzeba też energiczną meksykańską służącą  oraz ważną postać- Rico, pieska Dorothy- Krystyny Tkacz. Zabawnie było, ale i ciut smutno....Refleksja: warto mieć marzenia i je realizować. A  Florence istniała naprawdę....

11 komentarzy:

  1. Dziękuję za udział w zabawie :)

    Ciekawa jestem co to za niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!!
    Elwirka piękna i słodziutka:))

    OdpowiedzUsuń
  3. gratulacje dla zwycięzcy ;-)
    masz bardzo ładny charakter pisma. a "Boską" przegapiłam, haniebnie przegapiłam (bo ponoć w necie też miała być, a telewizora uparcie posiadać nie chcę) ;-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje :)
    Też byłam zachwycona Boską Jandą :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Niespodzianka się kompletuje, ale muszę jeszcze skoczyć na miasto ;-)
    Kasiek- ładnego charakteru to ja nie mam, te nicki to nabazgrałam szybko dużymi litrami.
    Janda - Boska, o tak!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw - pierwsza część wypowiedzi- mogłabym się podpisać niemal pod każdym zdaniem na temat ankiety (poza tym, że krytykiem literackim nie chciałabym zostać). Też czasami myślę sobie, co ja tu robię, po co codziennie spędzam w internecie tyle czasu, ale niech no tylko zrobię sobie przerwę już zaczyna mi czegoś brakować. Mam tylko nadzieję, że nie pomylę świata wirtualnego z realnym :) Co do zwierzaka - kiedyś koleżanka koniecznie chciała mi sprezentować kotka i nie przyjmowała mojej odmowy. Druga część- gratuluję zwycięzcy i mam nadzieję, że pochwali się niespodzianką.
    Trzecia część- Boska Janda. Wyjątkowo wczoraj pamiętałam o teatrze telewizji (w moim wieku skleroza daje znać o sobie) sprawdziłam repertuar i bardzo chciałam obejrzeć. Niestety kiedy zobaczyłam godzinę zakończenia musiałam zrezygnować. Bardzo, bardzo żałuję, bo lubię spektakle teatralne i sama ubolewałam nad tym, że ich nie było tak długo. No i lubię Jandę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje! A spektaklu nie oglądałam, choć wiedziałam,że będzie. Nie znoszę Jandy, strasznie mnie drażni,więc wolałam sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów