wtorek, 3 lipca 2012

Niezłe ziółko z tej Klaudyny

Sidonie Gabrielle Colette, Klaudyna w szkole, W.A.B. 2011
Twórczość Colette przeżywa ostatnio prawdziwy renesans, przyczyniło się do tego wznowienie przez   wydawnictwo W.A.B cyklu o Klaudynie ( w serii z miotłą!) oraz opublikowanie innych utworów (Cheri, Czyste, nieczyste). Dużą popularnością cieszą się też starsze wydania. Byłam i ja ciekawa, na czym polega fenomen gwiazdy literatury francuskiej. Gdy nadarzyła się sposobność przeczytać "Klaudynę w szkole", bez wahania z niej skorzystałam.

Cóż, jak już wspominałam, początkowo książka jakoś mi nie szła i bez żalu zarzucałam lekturę. Już oczyma wyobraźni widziałam "oburzenie" fanów Colette, gdy napisałabym, że pamiętniki egzaltowanej pensjonarki nie przypadły mi do gustu, że  to nudne i może sto lat temu tym się gorączkowano, ale teraz to nic wielkiego. Tymczasem gdzieś po około stu stronach  coś zaskoczyło i ruszyło z kopyta, zatem planowana opinia wzięła w łeb.

Odpuszczam opis o czym jest książka, bo jedni wiedzą, a drudzy sobie znajdą, na przykład tutaj. Chętnie zaś podyskutowałabym o tytułowej bohaterce. Doprawdy, niezłe z niej ziółko, a niemal każda jej cecha może być i wadą i zaletą.
Pamiętacie jak Ania Shirley przywaliła Gilbertowi w głowę tabliczką i jaka była z tego afera? Klaudyna  zaś tłucze swoje szkolne koleżanki na porządku dziennym, ba, niektóre to nawet lubią... To ona dzieli i rządzi, rozstawia po kątach całe towarzystwo - urodzona przywódczyni, typ dominujący. W szkole bynajmniej się nie nudzi, choć nauka nie jest jej sensem życia. Ciekawska, wścibska, ma oczy i uszy otwarte, dziwnym trafem zawsze znajduje się tam, gdzie nie powinna... dzięki temu jest zorientowana w wielu sprawach, o których wiedzieć nie musi grzeczna uczennica. Nie zapomina języka w gębie, a ów jęzor ma niewyparzony. Nie da sobie napluć w kaszę, prędzej ona kogoś opluje.. Prymuską ją nazywać nie można ale w rzeczy samej najlepiej zdaje egzaminy. Inteligentna, bystra, śmiała, sprytna, odważna, bezczelna. Nade wszystko kocha wolność, nie sposób ją zamknąć na klucz i do czegokolwiek zmusić. Cieszy się większą swobodą niż koleżanki. Ojciec zaabsorbowany malakologią (zabłysnę jak zapytają o to kiedyś w teleturnieju) pozostawia córce wolną rękę, ale nie musi się o nią martwić. Klaudyna bowiem mimo że świadoma swej urody i nieco próżna (ach te sukienki, wstążki, manipulowanie wyglądem...) nie jest naiwna i nie z tych, co to łapią się na lep czułych słówek. Trudny z niej przeciwnik i w konwersacji i w życiu ( przynajmniej na szkolnej niwie). Takiej postaci nie da się pominąć milczeniem.

Cieszę się, że poznałam Klaudynę oraz jej koleżanki: wielką Anais, Marysię Belhomme, Łusię, nauczycielki pannę Aimee i dyrektorkę  Sergent. Z przyjemnością czytałam o pięknie przyrody prowincjonalnego Montigny oraz o białej kotce Fanszetce, która lubiła spać na półce z książkami między tomami Larousse'a. Z uśmiechem śledziłam figle, psoty i brewerie, jakie wyczyniały dziewczęta. Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do twórczości Colette, sprawdzę jak potoczyły się losy Klaudyny, a także chętnie poznam inne utwory pisarki.

16 komentarzy:

  1. Chcesz podyskutować o głównej bohaterce? :)) A wiesz, że nie dość, że zawdzięczam jej imię, to jeszcze jesteśmy niemal identyczne? Zawsze strasznie przeżywam lekturę przygód Klaudyny, bo widzę w niej swoje lustrzane odbicie. Ten sam charakter, identyczne zachowania, podobne podejście do życia. Mnie tylko Matka Natura poskąpiła urody, a reszta idealnie się nam pokrywa. Zawsze, jak ktoś chce mnie bliżej poznać odsyłam go do Colette, bo to ona charakteryzuje mnie najdokładniej.

    Cieszę się, że jednak przekonałaś się do tej książki - mam do niej nie tylko ogromny sentyment [bo tata dzięki niej wybrał dla mnie imię], ale przede wszystkim obiektywnie uważam, że to naprawdę ciekawa proza, do której warto wrócić. Świetnie, że W.A.B. postanowił wskrzesić ten od dawna zapomniany cykl powieści - przynajmniej więcej osób poznało Klaudynę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Ciebie też dziarska osóbka, ale mniemam, iż nie dokuczasz koleżankom i nie bijesz ich, co? ;-D
      Uroda - rzecz względna, każdemu co innego się podoba.
      Owszem, proza ciekawa, teraz może już nieco inaczej ją odbieramy, ale sto lat temu to rzeczywiście mogło być skandaliczne ;-)
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
    2. Tak, właśnie staram się widzieć tę powieść oczami surowych społeczeństw początku XX wieku i doskonale rozumiem, skąd wzięło się ogromne zainteresowanie tym tytułem.

      Z tym dokuczaniem i biciem, eh... Podobno mając 5 lat wklepałam siostrze koleżanki, bo uznawałam się za właścicielkę osiedlowej piaskownicy ;) O późniejszych ekscesach nie wspominam, bo wstyd. Na szczęście już wyrosłam z tego.

      Usuń
    3. Acha, w takim razie wypisz wymaluj Klaudyna ;-)

      Usuń
  2. Słyszałem że bohaterka jest lesbą. Tak jak autorka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast powtarzać głupoty, lepiej przeczytać książkę ;)

      Usuń
    2. A ja słyszałam, że wypada się podpisać ;-)
      Pewnie, że lepiej przeczytać niż powtarzać, co się w maglu usłyszy ;-) A swoją drogą, jeśli jest, no to co!

      Usuń
  3. Juz od jakiegoś czasu chodzi za mną Klaudyna, mam nadzieję,że uda mi się na nią wpaść i zaspokoić ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro za Tobą chodzi, to na pewno na siebie wpadniecie ;-)

      Usuń
  4. ja przeczytałam cały cykl i załapałam bakcyla dopiero przy trzeciej części. Jakoś nie polubiłam małej rozrabiary, ale już dojrzalsza Klaudyna trochę sympatii we mnie wzbudziła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz?! Ta rozrabiara ma wiele uroku, jak można było jej nie polubić? ;-)))

      Usuń
    2. Rozumiem, że w przypadku tej osóbki można mieć problemy z polubieniem, ale trzeba przyznać, że nietypowa to postać.

      Usuń
  5. Owa Klaudyna od dłuższego czasu za mną chodzi. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się ją poznać. ;) Tym bardziej, że wszyscy pozytywnie ją oceniają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postać i książki warte poznania, na pewno się uda ;-)

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów