Po
przeczytaniu "Krótkiej wymiany ognia", uznałam, że z tą pisarką mi
nie po drodze i nie zamierzałam sięgać po inne jej książki. Tej jednak mi się
zachciało. I nie wiem, czy ja "dorosłam" do Rudzkiej, czy akurat tę
powieść napisała inaczej, mniej "barokowo", ale sama się dziwię, że
aż tak mi się spodobała.
Główną bohaterką i narratorką jest Wera, fryzjerka męska, której umarł mąż,
Dżokej, i teraz ona chce go godnie pochować. W tym celu musi zdobyć dla niego
odpowiednie buty, biały strój i zorganizować pogrzeb. Nie ma pieniędzy i
niewiele już zostało z dobytku do sprzedania, ale jakoś musi sobie poradzić.
Wyrusza na miasto, odwiedza znajomych, załatwia sprawy, wspomina przeszłość...
A była ona dość barwna, delikatnie mówiąc.
Wera jest silna, doświadczona, szczera do bólu, nie patyczkuje się, nie zważa
na konwenanse, mówi i robi co chce.
Bierze życie (które jej nie rozpieszczało) garściami, nieraz drze pazurami. Nie
czuje się wdową. W ogóle ma specyficzne podejście do relacji, do ról, jakie
przyjmuje się w życiu, ludźmi nie za bardzo się przejmuje. W swoim zawodzie
jest mistrzynią, choć już nie prowadzi zakładu, nadal nosi przy sobie nożyczki
i czyni z nich użytek. Nie jest sentymentalna, ale to przeszłość, do której wraca w swojej
opowieści, mocno wpłynęła na to, kim jest i jaka jest teraz. Rozczulające jest
to, jak bohaterka dba o starego, brzydkiego, niepełnosprawnego psa, Łaciaka,
który się do niej przyplątał i choć ledwo się wlecze, to trwa. Jego wierność
stoi w kontraście do tej ludzkiej.
Autorka stworzyła opowieść funeralną, jakiej
się nie spodziewamy - brawurową, ironiczną, z przygodami - także erotycznymi, z
biseksualną bohaterką. Napisała o trudnych i smutnych sprawach wesołym, barwnym,
dosadnym językiem.
Naprawdę trudno w obliczu śmierci i żałoby parskać śmiechem, ale przy tej
książce momentami trudno się powstrzymać.
Jest to powieść tragikomiczna, gruboskórna, wulgarna, rubaszna i zmysłowa,
ironiczna, gorzka, przeszyta smutkiem i
rozpaczą, ale jednocześnie jest w niej piękno i czułość.
Rudzka znakomicie operuje językiem, i to chyba jest ten atut, który mnie do jej
książki przekonał.
Lektorką audiobooka była aktorka Maria Maj, jej głos idealnie pasował,
słuchając - zatopiłam się po uszy.
Zyta Rudzka dostała Nagrodę Literacką Gdynia w 2019 za "Krótką wymianę ognia" i założę się, że za "Ten się śmieje..." też niejedną nagrodę zgarnie. Osobiście przyznaję jej NIKE 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)