Ależ dziś miałam niespodziankę! Listonosz przyniósł dziwną paczkę - po dotyku stwierdziłam, że to ani zaległa książka z konkursu Bellony (czekam od kwietnia...), ani dresik dla małej z Allegro.... Otwieram.... a tu.... Włóczykijka! Tyle radości! Jak szybko otrzymałam paczuszkę! A całkiem niedawno się zgłosiłam. Dziękuję ślicznie organizatorkom za przygarniecie mnie do akcji oraz Monice z Brzechowa za słodkie niespodzianki.
Zobaczcie, co dostałam:
Moje dzieci właśnie pożywiaja się włóczykijkowym budyniem. praktyczna sprawa:).
OdpowiedzUsuńPraktyczna, ale i przemiła! Już mam ochotę iść do sklepu po drobne smakołyki dla kolejnej czytelniczki/czytelnika (mam wrażenie, że kobiety przeważają wśród blogerów książkowych).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak szybko dotarła i że się podobało i mam nadzieję smakowało :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Włóczykijki:). Niech Ci się dobrze czyta i ... podjada smakołyki:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Z podjadaniem to tak wybiórczo, bo niezbyt mogę czekoladę, ale się nie zmarnuje ;-)
OdpowiedzUsuń