Tak mnie dziś naszła ochota, żeby pójść do księgarni i kupić książkę... jakąkolwiek... byle "na żywo", dotykając kartek, głaszcząc po grzbiecie i podczytując tu i ówdzie... Odczuwam ostatnio niedosyt nowości. nie mam szczęścia w konkursach ostatnio.Biblioteka swoją drogą, zapasy na półkach (nadal nieprzeczytane)już się "odstały" . Czas na nowy nabytek.
Księgarni porządnych u nas brak, raczej przeważają w nich artykuły szkolno - papiernicze, podręczniki, albumy, takie tam...beletrystyki niewiele. Przynajmniej w tej księgarence, do której poszłam, wyboru dużego nie było. Albo coś co już czytałam, albo coś co mnie nie interesuje.
Wyboru jednak dokonałam: "Balladyny i romanse"Ignacego Karpowicza - nagrodzone Paszportem Polityki 2010, 576 stron współczesnej prozy. Przyznam, że byłam ciekawa tego autora i jego powieści. Teraz się przekonam o jego wartości.
Ja przeczytałem jakiś czas temu, dziękuję za przypomnienie o tej książce :-)
OdpowiedzUsuńTo jak przeczytam, porównamy wrażenia ;-)
OdpowiedzUsuńTeż nabyłam. I na razie tylko tyle. Ładnie wygląda na półce. Och, wakacje to rzecz miła:)
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa tej książki. W takim razie czekam na wrażenia:)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!