czwartek, 10 maja 2012

Hazardziści i prawnicy

N. Roberts, Zagraj ze mną, Wyd. Mira- Harlequin, 2012. s 462.
Książkę przeczytałam na bieżąco jak tylko dostała się w moje ręce, a czekała na mnie w supermarkecie, taka sierotka na półce, musiałam ją przygarnąć! ;-) Przy zapotrzebowaniu na lekką i nie wymagającą zbytniego zaangażowania, a przy tym zabawną i przyjemną lekturę - Nora jest jak znalazł.

Tomik zawiera dwa opowiadania: tytułowe "Zagraj ze mną" (Playing the Odds) oraz "Kodeks uczuć" (Tempting Fate). Dotyczą one członków rodziny MacGregorów. Jak się zorientowałam, autorka stworzyła cały cykl opowieści o tym rodzie ze szkockimi korzeniami. Nie ulega wątpliwości, że muszę poznać całość. Mam już dwie kolejne na półce. Ale wróćmy do tematu.

Od pierwszych stron polubiłam Serenę, dziewczynę o fiołkowych oczach, która po ukończeniu prestiżowej uczelni zaokrętowała się  na wycieczkowy liniowiec kursujący po Karaibach. Chciała zastanowić się nad planami na przyszłość. Na statku pracowała w kasynie i cieszyła się niezależnością. Pewnego razu na jej drodze stanął bezczelny typ o indiańskiej urodzie - Justin Blade... Ona była znakomita krupierką, on - wytrawnym graczem, ale tym razem ktoś inny rozdał karty, a może tylko pomógł przeznaczeniu... Potem wydarzenia potoczyły się lawinowo. Była też nutka sensacji, podłożona bomba wprowadziła zamieszanie w życie postaci, a to dopiero początek...
W drugiej opowieści pozostajemy w kręgu tych samych bohaterów, tylko punkt ciężkości przesuwa się na Caine'a, brata Sereny oraz Dianę, siostrę Justina. Tych dwoje los zetknął na płaszczyźnie rodzinnej i zawodowej - oboje są prawnikami. Zanim jednak zaczną układać wspólną przyszłość, w kancelarii i sypialni, Diana musi rozliczyć i pogodzić się z przeszłością, dać szansę swemu bratu, by znów stał się jej bliski.
Bohaterowie muszą zagrać va banque, nie mogą przegapić życiowej szansy. Czy w ich przypadku okaże się prawdą, że kto nie ma  szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości?

Trudno powiedzieć z czego to wynika, ale pierwsze opowiadanie bardziej mi się podobało. Było zgrabne, wartkie, dużo się tam działo, natomiast w drugim- znacznie spokojniej, mniej zajmująco, przewidywalnie, jakby mniej pomysłowo. Zdecydowanie bardziej polubiłam przebojową Serenę niż chłodną i zachowawczą Dianę. Caine też jakoś specjalnie mnie nie zachwycił. Mimo wszystko bardzo miło spędziłam czas z rodziną MacGregorów, z nestorem rodu Danielem na czele - nieco ekscentrycznym, ale uroczym, jowialnym starszym panem. Chętnie poznam, co jeszcze wymyślił, co uknuł za plecami swoich potomków. Postaci wykreowane prze Roberts mają nie tylko charakter, ale i charakterek. Ostre pazurki, cięte języki, trafne i zabawne riposty to domena głównie kobiet z kart jej książek, ale i mężczyźni nie odstają od tego poziomu. 

To dopiero początek mojej znajomości z twórczością Nory R. Do tej pory zabrała mnie do szkoły baletowej, na Dziki Zachód, nad jezioro, gdzie grasują demony oraz do kasyna i  kancelarii adwokackiej. Gdzie zaprowadzi mnie w kolejnych książkach? Nie mogę się doczekać!


2 komentarze:

  1. nie znam tej książki Roberts więc może się za nią rozejrzę w bibliotece

    polecam inne pozycje tej Autorki, niekoniecznie te romansowe, kryminały też pisze świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do kryminałów na razie nie dotarłam, wszystko przede mną ;-)

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów