niedziela, 20 maja 2012

"Przeklęte, zaklęte" I. Matuszkiewicz



Irena Matuszkiewicz, Przeklęte, zaklęte, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, s. 294.

Autorka m. in. „Agencji Złamanych Serc” i „Salonowego życia” tym razem przedstawia opowiadania o pięciu kobietach, nad którymi ciąży klątwa Cyganki. Mimo iż kobiety żyją w innych czasach, miejscach i warunkach, a i same się zmieniają, zła wróżba działa. Głosi, że żadna z rodu aż do piątego pokolenia nie poślubi tego, którego pokocha, a ich los będzie zawsze „pod górę”.
Opowieść ukazuje jak bardzo zmieniło się życie kobiet na przestrzeni ostatniego stulecia, one same i świat wokół nich, społeczne i polityczne realia, obyczaje, moda. Autorka stawia pytanie, czy to rzeczywiście słowa Cyganki zdeterminowały los bohaterek, czy one same przyczyniły się do takiego, a nie innego biegu ich życia.
Fotografie z rodzinnego albumu stają się pretekstem do snucia wspomnień. Dzieje rodu rozpoczyna Marcjanna, pracowita i rezolutna, o ciętym języku i ogromnym uporze, dla której największą wartością jest ziemia i uczciwa praca na własnym gospodarstwie. Jej córka Eleonora chce się uczyć, pracuje we dworze, zdobywa fach krawiecki. Z chłopskiej chaty przenosi się do miasta. Zosia również nie zamierza pracować na roli. Czasy II wojny światowej dają się mocno we znaki bohaterkom. Klątwa Cyganki sprawdza się, a one muszą walczyć z przeciwnościami losu. Łatwego życia nie miała także Mira, choć w porównaniu z matką miała o wiele lepsze warunki.
Począwszy od Marcysi a skończywszy na jej prawnuczce Agnieszce, wszystkie kobiety z rodu cechuje niezwykły upór i wewnętrzna siła. Każda ma inne usposobienie, inny temperament, inne wartości i poglądy. Ich portrety ukazane są szeroko i malowniczo, poznajemy zachowania, czyny i myśli bohaterek. Tłem ich życia są zmiany zachodzące w Polsce w ciągu całego wieku. Obserwujemy rozwój techniki, zmiany obyczajowości, dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o realiach życia w chłopskiej chacie na początku XX wieku, o różnicach społecznych, o dawnych obyczajach.
Przeklęte, zaklęte” to doskonały przykład literatury obyczajowej, po którą mogą sięgnąć wszyscy niezależnie od płci i wieku. 

*****
Książkę czytałam parę lat temu, wówczas też powstał ten tekst. Co prawda nie jest najlepszy, ale przynajmniej krótki. Dziś go wygrzebałam z czeluści komputera i pomyślałam: wrzucę, a co tam...

6 komentarzy:

  1. Czytałam Agencje i Salonowe życie, ale to Przeklęte dopiero mi się spodobały :) W dwóch pierwszych nie umiałam się odnaleźć, by takie sobie, za to Marcjannę i wszystkie kobiety w tej rodzinie polubiłam twórczość p. Matuszkiewicz. Świetna książka, niesamowita historia no i "musiało minąć 100 lat, by kobiety znów zaczęły chodzić bez majtek" - hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średnio pamiętam, bo nie zapisywałam wcześniej, ale chyba tylko "Salonowe..." czytałam, przeszło bez echa, a rzeczywiście te "Przeklęte..." kojarzę, oczywiście bez szczegółów, ale wrażenie jak najbardziej tak.
      A nie wiem, czy mi się zdaje, ale mało popularna jest ta pisarka.

      Usuń
  2. A ja czytałam "Przebudzenie" tej autorki. Książka nienajgorsza :) Też ukazane jest życie kobiet na przestrzeni dwudziestego wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, pierwsze słyszę. Będę mieć na uwadze, może spotkam w biblio.

      Usuń
  3. Nie czytałam. Ale brzmi zachęcająco. Dobrze czasem poczytać coś z tego gatunku, poza tym opowieści o życiu kobiet na przestrzeni lat z pewnością są interesujące.

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów