Przeglądając Wasze blogi co rusz natrafiam na podsumowania i statystyki, postanowiłam więc i ja zerknąć na swoją listę przeczytanych książek i przypomnieć sobie miniony czytelniczy rok.
Zakończę go z okrągłą liczbą 75 lektur (choć zastanawiam się, czy taką liczbę z piątką na końcu można nazwać okrągłą...). Jest to co prawda o 25 sztuk mniej niż w poprzednim roku, ale nie czytam dla bicia rekordów. Nie ilość się liczy, a jakość. Przyznam, że jestem bardzo zadowolona z książek, jakie przeczytałam- niewypałów totalnych nie było wcale, trafiło się parę rozczarowań, ale giną w obliczu pozostałych, odebranych pozytywnie.
Ogólnie był to rok odkryć i debiutów. Po wielu autorów sięgnęłam po raz pierwszy.
Przekonałam się i to z powodzeniem ( aż 5 tytułów!)do twórczości Nory Roberts, czego nie mogę niestety powiedzieć o Dianie Palmer.
Spróbowałam Pratchetta ( fajna zabawa, ale dawkowana w dużych odstępach).
Udało mi się wreszcie sięgnąć po prozę słynnej Colette, K. Mansfield, M. Axellson (tej na razie dziękuję), a także M. Forster (nie czuję chęci na więcej).
Udało mi się wreszcie sięgnąć po prozę słynnej Colette, K. Mansfield, M. Axellson (tej na razie dziękuję), a także M. Forster (nie czuję chęci na więcej).
Po raz pierwszy sięgnęłam także po Wańkowicza, Wellsa - na tym póki co poprzestanę.
Zafascynowała mnie twórczość M. Kuncewiczowej. Zainspirowana "Marcem z Marią" zaopatrzyłam się w kilka tytułów, będę zgłębiać sukcesywnie.
Odkryłam S. Fleszarową- Muskat oraz M. Binchy - mam nadzieję, że będę się jeszcze spotykać z książkami obu pań.
Zamierzam kontynuować także czytanie S. Raduńskiej.
Debiutanckie powieści Z. Papużanki i Z. Białasa sprawiły, że mam ochotę na ich kolejne utwory.
Chętnie poznam też ewentualne następne powieści B. Ziembickiej (Ach te Różany... już dawno nie pamiętam przypadku, że nie mogłam się doczekać poznania drugiej części i czym prędzej nabyłam, a raczej nie zdarza mi się tak szybko gnać po coś do księgarni ;-D )
Przybyły do mnie w tym roku dwie Włóczykijki. O ile "Smak życia" mnie rozczarował, to "Cichy wielbiciel" O. Rudnickiej zdecydowanie okazał się najlepszą włóczykijkową lekturą, jaka do mnie dotarła do tej pory tą drogą i w ogóle pozytywnie mnie zaskoczył.
Skoro już mowa o rozczarowaniach - były nimi też książka Dudziak i po części "Mariola...".
Biorąc pod uwagę ilość przeczytanych książek danego autora w tym roku wygląda to tak:
Biorąc pod uwagę ilość przeczytanych książek danego autora w tym roku wygląda to tak:
5 -N. Roberts
4 - J.I. Kraszewski (plus jedna baśń pojedyncza, nie wliczałam do spisu)
2- M. Gretkowska, E.-E. Schmitt, B. Ziembicka, M. Pruszkowska, T.Pratchett, S.Fleszarowa, . M. Kuncewiczowa.
Mój tegoroczny Top- 15 (tak, 15, bo uznałam, że 10 to za mało na tak owocny czytelniczo rok) prezentowałby się tak (kolejność przypadkowa, kryterium - sentymentalno - subiektywne):
- Służące, K. Stockett
- Kamień pogan, N. Roberts
- Woda dla słoni, S. Gruen
- Zabójca z miasta moreli, Reportaże o Turcji W. Szabłowski
- Casting na diabła, G. Bełza
- Korzeniec, Z. Białas
- Most, G. Mak
- Droga do Różan/Wiosna w Różanach,, B. Ziembicka
- Hrabina Cosel, J.I. Kraszewski
- Szopka, Z. Papużanka
- Kobieta w lustrze, E.-E. Schmitt
- Boska trucizna, A. Cziż
- Dziennik, J. Pilch
- Sekretny język kwiatów, V. Diffenbaugh
- S. Biskupski, Chłopcy z ostrowieckich lasów
Zastanawiałam się, czy nie rozszerzyć tego topu do 20 pozycji, ale opanowałam się w porę, bo takim sposobem przepisałabym wkrótce niemal pół listy.
Natomiast gdybym miała wybrać jedną jedyną the best, naj, super, to moim prywatnym hitem 2012 ogłosiłabym.............
"Dziennik" Jerzego Pilcha.
Bo tak! ;-)
Nie będę już wyliczać, co się działo u mnie na przestrzeni roku 2012 w zakresie wyzwań, konkursów, projektów, współprac itp. bo sporo tego wymieniałam z okazji drugich urodzin bloga w październiku. Od tej pory niewiele się zmieniło. Doszła współpraca z "Czytajmy Polskich Autorów". Ostatnio przybyło trochę wygranych książek, ale o tym informuję w miarę na bieżąco w stosikach. Poprzestanę zatem na tym krótkim posumowaniu lektur, a o planach czytelniczych na następny rok napiszę niebawem.
Tymczasem życzę Wam miłego "sylwestrowania" i udanego startu w Nowy Rok!
Uściski!
A.
Pięknie podsumowałaś ten mijający czytelniczy rok. Widzę, że w Twoim top 15 też znalazły się Służące, czyli w tej kwestii się zgadzamy. Pilcha nie czytałam, więc się nie wypowiem. Hrabinę Cosel czytałam w zeszłym roku i też bardzo mi się podobała, a Sekretny język kwiatów mam na półce ;)Planuję też przeczytać Szopkę, jeśli tylko do mnie szczęśliwie ze ŚK dotrze. Moje podsumowanie roczne będzie jutro. Pozdrawiam Cię serdecznie i również składam życzenia noworoczne :)
OdpowiedzUsuńMi Twoje też się podoba, zwłąszacza zdnaie o "czytelniczej satysfakcji", bo mi to słowo wypadł z głowy, a podpisuję się pod tym obiema rękami.
UsuńA z ilością, to chyba jest tak, że każdy czyta w zależności od możliwości,np. obyczajówki są zazwyczaj na 2-3 wieczory, kończąc jedną zaczynamy drugą i wychodzą takie a nie inne statystyki potem. Mi chodziło głownie o to, że nie zakładam sobie, że skoro w tym roku przeczytałam x to w następnym x+ 10 czy coś w tym stylu.
Dziękuję i pozdrawiam ciepło!
Takie podsumowania uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOczywiscie dopisalam kilka pozycji do swojej listy chciejstw:), a Twoich ulubionych lektur czytalam tyko "Sluzace" oraz "Wode dla sloni", obydwie bardzo mi sie podobaly:)
Zawsze coś przybywa na nasze listy ;-)
Usuńpozdrowionka!
Tak u mnie też Juruś, bo tak:))
OdpowiedzUsuń