poniedziałek, 23 lipca 2012

Przyjaźń, balia i niebieskie kajety, czyli urzekająca "Wiosna w Różanach"

Bogna Ziembicka, Wiosna w Różanach, Wydawnictwo Otwarte 2012.
Z niecierpliwością czekałam aż kontynuacja "Drogi do Różan" znajdzie się w moich rękach, byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów. Z przyjemnością zanurzyłam się w świat powieści, a ostatnią kartkę odwróciłam z żalem, że to już koniec i nadzieją, że może jeszcze będzie kolejna część. Bardzo miło, choć nie bez wzruszeń i chwilami ze ściśniętym gardłem, spędziłam czas w towarzystwie Zosi, Eryka, Marianny i innych osób. Znów byłam w Różanach, gdzie po kryjomu moczyłam nogi w podgrzewanej balii w ogrodzie pani Milejko, znów wędrowałam jak cień krakowskimi ulicami - Lea, Starowiślną, Stradomiem, jadłam zapiekanki z okrąglaka na Kazimierzu, a nawet wybrałam się do Dalmacji!

Nie chciałabym wyjawić zbyt wiele z treści, więc poprzestanę na dość ogólnych stwierdzeniach. Byłam zaskoczona pewnymi wydarzeniami, inne zaś potoczyły się po mojej myśli - czuję jak kibic, którego drużyna wygrała mecz. Nie da się bowiem czytać bez sympatii dla jednych bohaterów, a niechęci czy irytacji dla drugich. 
Emocji nie brakowało, były i łzy i śmiech. Kapitalne dialogi. Postaci prowadzą inteligentne rozmowy, z których można się dowiedzieć sporo ciekawych rzeczy ( np. co jest szczytem chamstwa w Japonii, co oznaczają inskrypcje na żydowskich nagrobkach, kim są bambrzy). Humor też jest na swoim miejscu. Nawet udało mi się zapamiętać dwa dowcipy, w tym jeden o Kubusiu Puchatku.
 Motywy kwiatowe nadal są obecne, choć w znacznie mniejszym stopniu niż w pierwszej części. Nie bez znaczenia jest fakt, iż rzecz dzieje się w dużej mierze zimą - wiosna rozkwita dopiero w finale opowieści. Noc Walpurgii jest nie mniej magiczna niż Świętojańska. Apetytu przysparzają opisy dań przygotowywanych i jedzonych przez bohaterów. Są też przepisy niani. Z nich powstaje książka kucharska, a jej wydanie przynosi sporo zamieszania i zmiany w życiu kluczowych postaci. Zapiski Zuzanny zawarte w niebieskich zeszytach dotyczą jednak nie tylko kulinariów. To pamiętnik opowiadający o jej życiu z czasów, gdy nakazem pracy  została wysłana do szkoły na wsi, gdzie mieszkała w izdebce bez wody i prądu, z trudem wiążąc koniec z końcem, dzielnie "niosąc kaganek oświaty" i własnym sumptem organizując dodatkowe dochody pieczeniem ciast na zamówienie i szyciem. Szkoda, że tak w sumie niewiele tych wspomnień.

 Skoro już była mowa o edukacji... Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie- dobitnie przekonała się o tym Zosia, ale to nie jedyna nauka, jaką wyniosła z gorzkiej lekcji, jaką zgotowało jej życie. Szczegółów jednak nie zdradzę. Marianna, cudowna wiedźma, wspaniała kobieta, nauczyła się, żeby nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko. Eryk - że warto być cierpliwym i ostrożnym. To właśnie tym dwojgu ustąpiła nieco miejsca na kartach powieści Zosia. Na arenę wkroczyli też Oszka, Natalia, Andrzej, Paweł, Leszek, Anthony i Milena. Kim są? Przeczytajcie sami.

Podobnie jak pierwsza część, a może nawet bardziej, i  ta  mnie urzekła swą malowniczością, emocjami, ciepłem. Beczka miodu nie obędzie się jednak bez odrobiny dziegciu. Odniosłam wrażenie, że niektóre wydarzenia, sytuacje wyskakują jak królik z kapelusza. Zbyt szybko coś się wyjaśnia, zbyt łatwo układa. Nie zapominajmy jednak, że powieść utrzymana jest w konwencji romansu obyczajowego, więc perypetie mogą  być burzliwe, ale koniec musi okazać się szczęśliwy.

Cóż więcej dodać, jestem bardzo zadowolona z lektury,  chciałabym jeszcze kiedyś powrócić do Różan, liczę na trzecią część. Może autorka tym razem rozwinie wątek Natalii, Ewy Wolskiej, Oszki..., a "starzy znajomi" pozostaną w tle? Ot, takie moje gdybanie...
Obie książki już powędrowały do kolejnych czytelniczek, a ja czuję, że przyjdzie czas, kiedy ponownie je przeczytam. 

Tymczasem zapraszam na stronę autorską: www.bognaziembicka.pl




8 komentarzy:

  1. dziwne, nawet nie słyszałam o tych powieściach, ani pierwszej, ani tej nowej. Muszę więcej poczytać o treści, bo jednak jakiś zarys mi potrzebny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otwarte wypuściło taką serię "Dla Ciebie" i tam są "podserie"- Romans, Kobieta i coś tam, nie pamiętam. Te "Różany" są właśnie stąd. Pewnie, że poczytaj więcej o treści, ja nie robię opisów, bo wychodzę z założenia, że jak kogoś zaciekawi, to znajdzie na stronie wydawcy, czy księgarni, czy jeszcze gdzie indziej.
      To są romanse obyczajowe, z akcentem na obyczajowe. Czasy współczesne, wspomnienia wojenne i powojenne, przepisy, potrawy, ogrody, kwiaty... Możliwe, że klimatem przypomina np. "Cukiernię.." , co prawda nie czytałam, ale tak mi się wydaje.
      Babskie, ale nie takie a la harlekin.
      Postać Marianny świetna, taka współczesna wiedżma z laptopem ;-)

      Usuń
  2. ja również uważam książki o Różanach za udane choć "wiosna" zdecydowanie bardziej mi się podobała. Sama nie wiem dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że się wszystko rozkręciło, bo ja wiem...

      Usuń
  3. Zaczęłam czytać "Drogę do Różan" i w pewnym momencie nastąpiła blokada, której póki co nie mogę przeskoczyć... poczekam i zobaczę co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic na siłę, ale wiele też zależy od nastawienia, czasem trzeba przymrużyć oko, spojrzeć z dystansem na fragmenty romansowe, mi bowiem najbardziej podobało się tło, snucie historii, dialogi (teksty Marianny), motywy roślinne i kulinarne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam autorki ale chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobała mi się jeszcze bardziej iż część pierwsza ;) Poczytałabym dalsze losy bohaterów ;)

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów