niedziela, 3 listopada 2013

"Blogotony" Inga Iwasiów


Feministka, pisarka i akademiczka - takie potrójne określenie widnieje w nagłówku bloga Ingi Iwasiów.  Wydaje mi się, że najkrócej i  najtrafniej  charakteryzuje ono tę znaną profesorkę Uniwersytetu Szczecińskiego, literaturoznawczynię, honorową ambasadorkę Szczecina, autorkę m.in. nominowanej do Literackiej Nagrody Nike powieści "Bambino", opowiadań "Smaki i dotyki",  prac naukowych o twórczości W. Odojewskiego i L.Tyrmanda, a także z zakresu gender oraz najnowszej książki "Umarł mi. Notatnik żałoby".

Wydane przez Wielką Literę "Blogotony" stanowią zbiór tekstów pogrupowanych w sześciu częściach, których tytuły już wskazują na rodzaj zawartej w nich treści: Zawodowo uczestnicząc, Przełamując fale (feminizmu i wszystkie inne), Tryb podróżny i osiadły, Myślenie jest polityczne, Mijanie, Blog w życiu (raczej nieprywatnym). 
Nietrudno wyjaśnić "blogotony" jako formę felietonów publikowanych jako wpisy na blogu. Ta nazwa ma jednak w sobie także coś muzycznego. Podążając za tym skojarzeniem, mogę stwierdzić, że  teksty serwowane przez Ingę Iwasiów nie brzmią fałszywie i choć różnorodne tematycznie (m.in. o książkach, filmach, podróżach, feminizmie, polityce i wydarzeniach kulturalnych) nie tworzą kakofonii, a budują harmonijne i mocne akordy. 
Można wyróżnić wśród nich ton osobisty, jednak najbardziej prywatne sprawy i wydarzenia z życia autorki nie są na pierwszym miejscu, a jakby "zanurzone" w szeroko  pojętej kulturze. To nie jest ekshibicjonistyczny dziennik "celebrytki", zresztą za taką  Inga Iwasiów żadną miarą nie uchodzi To osobiste notatki intelektualistki, która może być,  i zapewne jest, autorytetem dla wielu osób, nie tylko utożsamiających się z ideą feminizmu, czy krytyką feministyczną.
Zgodnie z tym, co autorka deklaruje we wstępie, jest  to autoprezentacja "z majaczącymi w tle przejawami kultury".  Taki subiektywny ( bo niby jak inaczej!) zapis uczestniczenia w życiu kulturalnym, zawodowym, codziennym, z wyostrzonym do maksimum zmysłem obserwacji i celnymi, nieraz ciętymi  czy ironicznymi uwagami. Trzeba podkreślić, że całość jest napisana przystępnie dla zwykłego odbiorcy, nie naukowym dyskursem pełnym specjalistycznych terminów. Zwyczajnie, a przy tym błyskotliwie, lekko i jednocześnie mądrze ( choć to się przecież nie wyklucza).
Widoczny jest - wspomniany także na początku - mozaikowy charakter zbiorku. Ta jakże różnorodna mozaika została jednak dobrze ułożona, bo choć najlepiej czytać tę książkę porcjami, to czyta się ją płynnie i z ciągłym apetytem na kolejny fragment. Przeczytamy  m. in. o edycjach Nagrody Nike, o wyjazdach do Wilna, likwidacji dwumiesięcznika Pogranicza, o Bałkanach wg Stasiuka, o kobietach  u  Wajdy, o karierze M. Szwai, o powieści "Na krótko", o filmach nagradzanych na festiwalu w Gdyni, o Euro 2012, wystawach, kongresach, własnych lekturach,  o prasie kobiecej, o współczesnym  języku... O tym, co dla Iwasiów ważne, ciekawe, zajmujące, irytujące, czy dające do myślenia.

Przy "Blogotonach" dobrze mieć pod ręką coś do pisania, by zanotować sobie a to interesującą uwagę ( np. że "Dziennik" Pilcha jest z Tyrmandowego ducha), a to wymieniony tytuł książki lub filmu (np powieść. "Numer zerowy" Pauliny Grych) - jako inspirację. Nie z każdą jednak myślą musimy się zgadzać, ale przynajmniej pole do rozmyślań mamy otwarte.
Inga Iwasiów jawi się jako "trzcina myśląca"; osoba zaangażowana w pełni w to, co robi, bezkompromisowa, krytyczna, szczera. Przyznam, że intuicyjnie czuję wobec niej sympatię ( nie tylko za rozmiar buta 35 slim), ale i pewien... respekt. Z duszą na ramieniu poszłabym na egzamin do prof. Iwasiów i pewnie z wrażenia odebrałoby mi głos. Zdecydowanie wolę pisać niż mówić, a już najbardziej - wolę czytać. 
Do "Blogotonów", które uważam za inspirującą i wartościową lekturę - jeszcze wrócę, tymczasem czuję się zmobilizowana, by wreszcie zmienić status stojących od dawna na półce powieści "Bambino" i "Ku słońcu" z "jeszcze nieprzeczytane" na "już  poznane".


Za impuls do poznawania twórczości Ingi Iwasiów dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.

15 komentarzy:

  1. Druga recenzja tej książki, która popycha mnie ku temu by po nią sięgnąć, ale z drugiej strony obawiam się, że mogę nie podołać lekturze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, czy odpowiadałaby Ci ta książka, biorąc pod uwagę to, co najczęściej czytujesz. To jakby zupełnie w inną stronę, ale nic nie szkodzi spróbować. Najlepiej zrób sobie mały test i poczytaj teksty na blogu autorki:
      http://www.ingaiwasiow.pl/

      Usuń
    2. Masz racje, poczytam bloga i wtedy zdecyduję, dzięki.

      Usuń
  2. Po raz pierwszy słyszę o autorce, która jest mi zupełnie nieznana. Oczywiście, mam szanse to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto rozszerzać horyzonty ;-)
      Autorka jest jedną z ważniejszych postaci nurtu polskiej krytyki feministycznej.

      Usuń
  3. Dla mnie również zupełnie obce nazwisko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odsyłam do mojej odpowiedzi wyżej i zachęcam do poznawania nowych czytelniczych ścieżek.

      Usuń
  4. Bardzo rzetelna recenzja. Całkowicie się z Tobą zgadzam, że książka inspiruje do dalszych lektur - może wreszcie sięgnę po Odojewskiego.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo, starałam się napisać rzetelnie, ale i tak mam wrażenie, że średnio mi to wyszło.
      Odojewskiego czytałam dawno temu "Zasypie wszystko, zawieje...", baaardzo długie zdania, pamiętam, że warta uwagi lektura, ale jakoś mi się zatarła ogólnie w natłoku innych.

      Usuń
    2. Zamierzam ułatwić sobie zadanie i zacząć od opowiadań.;) Nie mówiąc o zgłębianiu powieści Iwasiów.;)

      Usuń
    3. Powieści Iwasiów zgłębię na pewno, bo na półce czekają i pięknie się bielą w serii 'nowa proza polska',Odojewski - na razie nie planuję, ale może tę Grych kiedyś upoluję...

      Usuń
    4. Mnie zaciekawiła również Helbig, zwłaszcza żę niedawno wydała nową książkę pt. "Niebko".

      Usuń
    5. Zanim przeczytałam I. I. słyszałam o "Niebku" i też mnie zaciekawiło.
      Agnesto

      Usuń
  5. To jakiś znak... Nie czytam refleksji, dopiero po lekturze, książka juz stoi w kolejce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam później, by porównać wrażenia z lektury.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów