"Urodziny" Carol Wyer
Dodatek do "Gali", którą kazałam mężowi kupić ze względu na wywiad z Romą Ligocką ( mąż kupił wydanie z książką, bo korzystniej cenowo )
Dodatek do "Gali", którą kazałam mężowi kupić ze względu na wywiad z Romą Ligocką ( mąż kupił wydanie z książką, bo korzystniej cenowo )
Pierwszy tom cyklu z komisarz Natalie Ward.
Podczas
urodzin zorganizowanych w centrum ogrodniczym zaginęła mała
dziewczynka. Po 2 latach przypadkiem znaleziono jej zwłoki. Zaczęły
ginąć kolejne dziewczynki. Ofiary mają założone żółte sukienki. Trwa
śledztwo, policja nie ma czego się chwycić, sprawdzają wszystko i
wszystkich - rodziców, mieszkańców danych ulic, pracowników, nauczycieli
ze szkoły itp. Przypadek sprawia, że ktoś zauważył coś, czego
sprawdzenie doprowadziło jak po nitce do kłębka.
Retrospekcje pokazują sceny z przeszłości, ale czytelnik nie bardzo wie o kogo tam chodzi. Mylące tropy nie są przekonujące.
Komisarz
Natalie Ward (matka 2 nastoletnich dzieci, mąż tłumacz freelancer
pracuje w domu, mniej zarabia, jakoś się dogadują, różne problemy) -
jakoś nie budzi sympatii, dość nijaka postać
W pewnym momencie jest nudno, potem się rozkręca, ale nie jest to porywający kryminał.
Takie sobie; jako przerywnik między poważną i trudną prozą to w sam raz.
Nie będę kontynuować tego cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)