Ala ma kota? Nie, to kot ma Alę

Króciutko o fabule ( przecież sobie kto chce, znajdzie opis):
Bohaterka- Ala, zawodowo ilustrująca książki dla dzieci, bierze udział w konkursie plastycznym, w którym stawką jest zostanie spadkobiercą słynnego, ekscentrycznego kolekcjonera sztuki. Akcja rozgrywa się w położonej na odludziu posiadłości, artyści wykonują kolejne zadania malarskie, ale mało która praca trafia w gust gospodarza domu, uczestnicy odpadają, rezygnują. Okazuje się, że...
giną. Sprawa staje się coraz bardziej podejrzana..Kot Lord zwiedza po kryjomu rezydencję, obserwuje i komentuje, często dość sarkastycznie... Ta kocia narracja i wątek plastyczny (poznamy różne techniki, dowiemy się, co to np.sangwina - ja nie wiedziałam!!!) są fajne, ale ogólnie intryga, kulminacja i zakończenie wypadają słabo.
Na plus - trawestacje tytułów ( np" Duma i zakłaczenie", "Lot nad kocim gniazdem"), postać kota Lorda (świetnie oddane kocie zachowania).
Podsumowując: nie narzekam, ale nie padłam z zachwytu. Miau!
