piątek, 23 października 2015

Zuza i Makryna (zapiski, nie recenzje!)

Tutejsza biblioteka zaopatrzona jest całkiem nieźle, pojawiają się nowości, można wyłowić smaczne kąski. Muszę sobie zrobić listę, co ja bym chciała stąd przeczytać. Np. "Narzeczoną Schulza"A. Tuszyńskiej. Niestety, duża ilość książek napływowych, recenzyjnych i zasoby własne sprawiają, że ograniczam wypożyczanie z biblioteki, ale jakby to powiedzieć, kontakt utrzymuję cały czas. Ostatnio miałam puste konto, aż pojawiła się dostępna, zamówiona przeze mnie wcześniej książka. Była to:
"Matka Makryna" Jacka Dehnela. 
  • Tegoroczna finalistka Nagrody Nike. Chciałam ją przeczytać jednak nie tylko ze względu na nominację. Lubię prozę Dehnela, jego styl, nie tylko literacki.
  • Była to lektura żmudna i cudna.
    Początkowo trudna do strawienia ze względu na stylizowany język (XIX w.) i tematykę, potem - wciągnęła mnie  po uszy.  
  •  "Odkurzenie" zapomnianej postaci
  • Opowieść srodze przez życie doświadczonej, zdeterminowanej kobiety, która wymyśliła swoją tożsamość, sprytnie wszystkim "czmut w oczy puskała", nawet do Stolicy Piotrowej dotarła i zaistniała w środowisku Wielkiej Emigracji.
  • Spowiedź oszustki. Mistyfikacja epoki.
  • Dwa toki narracji - dzieje Ireny Wińczowej (monolog) i relacja Makryny Mieczysławskiej.
  • Ogrom przeżyć, emocji. Dramatyczne losy. Opowieść o cierpieniu. Niezależnie jak opisywane, jak ubierane w tło, szczegóły, postaci - tak samo bolało.
  • Problematyczny stosunek do bohaterki ( współczuć? potępiać? cel uświęca środki?), nie można jej odmówić charyzmy.
  • Świetne opisy Słowackiego, Norwida, Mickiewicza.
  • Dla czytelnika - wspaniała wyprawa do epoki romantyzmu.

Właśnie wybierałam się  oddać 'Makrynę', gdy otrzymałam e-mail o dostępności kolejnej, zamówionej lektury. Czekała na mnie "Zuza, albo czas oddalenia" Jerzego Pilcha.
  • Powiedzieć, że to powieść ironiczna, to nic nie powiedzieć.
  • Cóż, uwielbiam prozę Pilcha, ale.... "Zuza..." mnie nie zachwyciła, a nawet rozczarowała.
  • Motyw rękopisu znalezionego w bucie narciarskim na schodach kamienicy. 
  • Motyw związku starszego mężczyzny ze znacznie młodszą od niego kobietą, w dodatku "lekkich obyczajów", co w powieści nazwane jest konkretnie i dosadnie. 
  • motywy autobiograficzne ( np. Matka, Wisła) 
  • Na pewno nie polecam sięgania po tę książkę na pierwsze spotkanie z twórczością tego autora. Tu proponowałabym  np. "Inne rozkosze" albo "Tysiąc spokojnych miast", o "Pod Mocnym Aniołem" nie wspominając.

3 komentarze:

  1. Do Pilcha jakoś serca nie mam, może dlatego, że skradł mi je Dehnel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś Pilch mnie nie pociąga, ale Dehnel mnie intryguje.....więc może znajdę na niego czas.....chociaż może nie zacznę od "Matki Makryny".

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja biblioteka też jest dobrze zaopatrzona w nowości i dlatego teraz nawet do niej nie zachodzę, bo jak patrzę na recenzyjny stosik...Pilcha bym chętnie pochłoneła, ale do Dehnela coś się nie mogę przekonać, chociaż na spotkaniach autorskich fragmenty, które czyta są nawet w miarę ciekawe

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów