Sięgając po tę książkę, nie miałam żadnych konkretnych oczekiwań. Spodobała mi się minimalistyczna okładka. Znając inne publikacje Biblioteki Słów, miałam pewność, że “Budzenie drzew” nie będzie byle jakie, ale jednak trochę targały mną wątpliwości – w końcu to powieściowy debiut poetki, dziennikarki, fotografki, a wiadomo, że nie każdy w każdej dziedzinie się sprawdza. Po lekturze, mogę stwierdzić, że kredyt zaufania nie został zawiedziony.
Budzenie drzew to minimalistyczna powieść, licząca zaledwie 141
stron, złożona z krótkich rozdziałów (obejmujących maksymalnie 7 stron,
przeważnie 2-3), jednak napisana w taki sposób, że nie trzeba nadmiernie
mnożyć słów, by przedstawione w niej obrazy zapadły czytelnikom w
pamięć i poruszyły własne wspomnienia. Joanna Domańska oszczędnie i
umiejętnie operuje słowem, na pewno wpływ ma na to poetycki warsztat.
Nie jest to jednak powieść, w której dominują poetyckie metafory i
opisy, tu przeważają konkrety – po prostu proza życia.
Główna bohaterka, a zarazem narratorka,
powraca do swoich korzeni. Po wielu latach przyjeżdża na wieś, do babki,
która ją wychowała, bo jej matka wyjechała za granicę i ograniczyła
kontakt do sporadycznych, zdawkowych telefonów. Wspomina sceny z
dzieciństwa, snuje historie z tamtych czasów, przygląda się, co po nich
zostało, co się zmieniło. Słucha opowieści wiekowej już babki. Zdaje
się, że chce w jakiś sposób rozliczyć się z przeszłością, poukładać i
zamknąć pewne sprawy, zwłaszcza, że historia zatoczyła koło – sama
wkrótce urodzi córkę.
(...)
Całość mojej recenzji pod linkiem:
http://zycieipasje.net/2021/04/szpieg-w-ksiegarni-budzenie-drzew-joanna-domanska-recenzja/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)