środa, 11 listopada 2015

Gęś na obiad

Gęś...
Zielona! Ale nie spleśniała! wręcz przeciwnie- świeżutka, kruchutka i po prostu przepyszna!
Gęś kabaretowa, gęś jedyna. Gałczyńskiego Konstantego Ildefonsa.
Oto i ona:














I krótka moja wypowiedź:
http://www.polscyautorzy.pl/index.php/pl/recenzje/840-konstanty-ildefons-galczynski-zielona-ges-najmniejszy-teatr-swiata-proszynski-i-s-ka

1 komentarz:

  1. Uwielbiam gałczyńskiego i tego od zielonej gęsi i tego od szmaragdowej Natalii :-)

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów