niedziela, 27 stycznia 2013

"Ze wspomnień Samowara" B. Hertz

B. Hertz, Ze wspomnień Samowara,  Czytelnik 1961   

Mało kto dziś pamięta o Benedykcie Hertzu (1872 -1952). Zawdzięczamy mu m.in przekład bajek Kryłowa, satyry, utwory dla dzieci.
"Ze wspomnień Samowara" - pod tym uroczym tytułem kryje się zbiór opowiadań, opartych na wspomnieniach autora z dzieciństwa i szkolnych czasów. 
Samowar to przezwisko nadane przez kolegów z klasy, wzięło się ze skojarzenia krępej i niskiej sylwetki chłopca z naczyniem do przyrządzania herbaty.
Narrator w gawędziarskim stylu, z humorem opowiada o dziecięcych zabawach, radościach i rozczarowaniach, o szkolnych perypetiach, o wagarach, ściąganiu, dokazywaniu na lekcjach, bójkach,  wysiadywaniu kurcząt, o polowaniu na pastowane prosię, o gorzkich migdałach, o  pływackiej brawurze i koleżeńskich postawach. Wspomina znakomitego pedagoga Adolfa Dygasińskiego, który uwrażliwiał wychowanków na piękno przyrody.
Przygody Samowara są zabawne,ale i naukę z nich wyciągnąć można, choć Hertz nie moralizuje i kazań nie prawi. 
Książeczka  to stara i  niewielka, ale skarb wielki. Literacka pamiątka minionej epoki.
Lektura budzi dziwne uczucie, tak jakoś chce się westchnąć, ech, gdzie te niegdysiejsze śniegi... gdzie te czasy, gdy dzieci bawiły się w odsiecz wiedeńską albo inszy Grunwald, gdy miecz z patyka i tarcza z tektury były podstawowym wyposażeniem małych rycerzy, a pudełko po lekarstwach stanowiło pożądaną zabawkę, gdy wymieniano się znaczkami i kawałkami sznurka, gdy w szkole pisano stalówką,  za karę uczeń zostawał "w kozie".. gdy rodzynki i migdały były tylko od święta, a zostać dorożkarzem było marzeniem niejednego chłopca...
Ze słów wartych ocalenia zapadło mi w pamięć jedno - 'wisus'. Kto dziś używa takiego wyrazu... 
Ba, nie wiem, czy i 'samowar' w dzisiejszych czasach jest dla wszystkich zrozumiały... Wznowienie tomiku Herzta - dla kolejnych pokoleń - musiałoby być opatrzone przypisami.


Lektura wpasowała się w styczniową Trójkę - E-pik.

13 komentarzy:

  1. Dla mnie - chyba smaczny kąsek. Zbieram "literackie pamiątki dawnej epoki". Za oknem tęgi mróz, a ja cieplutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smaczny kąsek na pewno. Choćby ze względu na obraz dawnej szkoły, XIX-wiecznej, dawnych manier...
      Gorąco pozdrawiam!

      Usuń
  2. Wisus rzeczywiście uroczy, zasługuje na reaktywację! :)
    Miły zbieg okoliczności: wczoraj trafiłam na ślad tej ksiązki i właśnie zastanawiałam się, czy warto. Twoja recenzja pomogła mi podjąć jedyną słuszną decyzję. :) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto, przepiękne staroświeckie historyjki.

      Usuń
  3. nie lubię takich pozycji, bardziej interesuje mnie współczesna tematyka, twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten tytuł przypomina mi moje dzieciństwo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło powspominać, ja zapoznałam się z tą książeczką teraz po raz pierwszy, nie miałam jej, przygarnęłam niedawno.

      Usuń
  5. Po radosnych chwilach z dziełkiem pana Gomulickiego, kto wie, czy to nie dobry trop :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz! Całkiem zapomniałam, że miałam napisać, iż to coś w klimacie niebieskiego mundurka ;-)

      Usuń
  6. Zanotowałam tytuł, jutro ruszam do biblioteki, mam nadzieję, że mają na stanie. Ja po lekturze "Ernesta i tajemniczych listów" współczesne, i dla dzieci i dla dorosłych, infantylizmu brak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Samowar powinien Ci się spodobać, jak sądzę.
    Ernesta nie znam wcale :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyniosłam "Samowara" z biblioteki. :-) Wydanie inne - Votum 1992. Twoje podoba mi się zdecydowanie bardziej.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów