czwartek, 29 listopada 2012

"Wyśpiewam wam wszystko" Urszula Dudziak

U. Dudziak, Wyśpiewam wam wszystko, Kayax 2012

Darzę sympatią i szacunkiem charyzmatyczną, pełną energii artystkę, lubię jazz (choć preferuję odmianę smooth niż tradycyjny, czy też klasyczny), ale o tej książce zbyt dobrej opinii nie mam.
Zbiór wspomnień, anegdot, dykteryjek i refleksji ułożonych pod hasłami - tytułami rozmaitych utworów muzycznych wydał mi się zbyt chaotyczny. Nie upieram się przy chronologii, ale przydałby się jakiś klucz, a nie tak od Sasa do Lasa, na zasadzie co mi się przypomni. Nierówny jest też "kaliber"  - Dudziak opowiada zarówno o sprawach ważnych- związanych z karierą zawodową, rodziną, jak i o błahostkach, które w moim odczuciu zamiast ubarwiać  - nie tyle zaśmiecają, ile bałaganią. Podobnie jak liczne anegdoty o innych osobach. A w końcu to miała być osobista opowieść. Mimo zamieszczonych fragmentów pamiętników, a także stylu radosnej, szczerej paplaniny, Dudziak nie "wyśpiewała wszystkiego".
Książkę można w sumie "opanować" w jeden wieczór. Ja czytałam na raty, zarzuciłam, teraz powróciłam i dobrnęłam do końca.
Najbardziej utkwiło mi w głowie, jak Urszula przecedziła barszcz do zlewu, jak pomylono ją na scenie z również nieźle śpiewającą siostrą ("Złaź, Danka, niech Ula śpiewa"), a także jak muzyków okradano (parę razy autorka opowiada o tym, jak stracili pieniądze, albo sprzęt).
Ciekawe są wspomnienia o Jerzym Kosińskim i jego zdania zanotowane przez ukochaną.
Walorem publikacji są liczne fotografie dokumentujące życie prywatne i sceniczne. Podpisy pod zdjęciami - niby miały być zabawne, ale nie wszystkie wyszły.
Do niewyrównanego tekstu trzeba się przyzwyczaić.
Wiem, że "Wyśpiewam..." wydano też w formie audiobooka- czyta sama autorka! Ciekawa jestem, jak to brzmi. Świetnie by było, gdyby w tle pobrzmiewały melodie utworów będących "patronami" poszczególnych rozdzialików. A może tak jest?

16 komentarzy:

  1. Dla mnie ta książka to naprawdę duże rozczarowanie. Podobały mi się głównie te fragmenty dotyczące Jerzego Kosińskiego i tylko dzięki nim przeczytałam ją do końca. Pomysł na książkę - poszczególne rozdziały będące tytułami piosenek - oceniam bardzo dobrze, ale samą treść już nie. A szkoda, bo życie pani Dudziak jest bardzo ciekawe. Może lepiej było zrobić wywiad-rzekę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł z tytułami - jak najbardziej popieram, fajny, ale zabrakło jeszcze jakiegoś poukładania. Też fragmenty o Kosińskim mnie zainteresowały.
      Niby miał być właśnie wywiad -rzeka, ale jednak zmieniono plany. Sądząc po naszych odczuciach - na niezbyt fortunną formę publikacji.
      Za mało, zbyt chaotycznie, nieraz nijako.
      Na pewno jednak są i tacy, którym ta książka pasuje bez zastrzeżeń.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Miałam podobne wrażenie - tekst nie jest poukładany. Osobiście dodałabym jeszcze trochę przypisów, szczególnie przy postaciach muzyków, nie wiedziałam kim jest ten czy inny człowiek, co w połaczeniu z chaosem książki wzmaga niechęć odbiorcy. Nie jestem znawczynią rynku muzycznego, może jak ktoś jest to miał przyjemność z lektury:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, przydałyby się przypisy, bo chociaż sama sporo osób kojarzyłam, to jednak nie wszystkie, a zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób to puste nazwiska i daty.
      O, i może kalendarium najważniejszych wydarzeń, festiwali by się przydało.

      Usuń
  3. Ja kupilam audiobooka, bo po przejrzeniu ksiazki w Empiku, zniechecilam sie.
    Nawet tak na szybko wygladala malo zachecajaco, a ze mialam przed soba wielogodzinna
    podroz w desperacji wzielam z polki audio, i dobrze zrobilam, bo fajnie sie slucha, nie czuje sie tego chaosu, o ktorym pisza inni czytelnicy. A poniewaz
    pania Ule bardzo lubie jako madra, kobiete i swietna artystke, wiec
    zakupu nie zaluje. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wersji audio zwłaszcza w długiej podróży odbiór na pewno jest przyjemniejszy.
      Ciekawi mnie, czy było tam jakieś tło muzyczne?
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Mój mąż zaczął słuchać po przeczytaniu książki Urbaniaka, żeby zyskać jakiś obraz całości. I tak, jest tam tło muzyczne. Natomiast szybko wymiękł i przestał słuchać tego audiobooka, twierdząc że pani U. D. nie ma jednak głosu do czytania tylko do śpiewania.

      Usuń
    3. A czy to tło to są właśnie TE melodie? Te z tytułów?
      Sądząc po wypowiedziach różnych osób, nie bardzo udana na publikacja w każdej odsłonie, czy audio czy tradycyjnie ;-)

      Usuń
  4. Mo patrz... Ale tosię potwierdza, że nie każdy jest mistrzem pióra. Wiedziała o tym Pani Wałęsowa i książkę redagował ktoś, ona tylko opowiadała. Podobno bardzo dobrze się te ksiażkę czyta. Tę drugą oczywiście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno ;-)
      Wyobraź sobie, że właśnie Wałęsowej knigę też mam na tapecie i męczę. Szybko się czyta, ale nudy. Co poczytam, to zostawiam.
      Przerzuciłam się na Pilcha - jego prozę to się łyżkami pochłania - w moim przypadku przynajmniej.

      Usuń
    2. Ja na Danuśkę mam chrapkę, muszę tylko zagadać do Mikołaja. Ale Mikołaj jakiś głuchy na jedno ucho. Przyswaja tylko życzenia na gadżety. W zeszłym roku dostałam e czytnik.

      Usuń
  5. Uwielbiam Urszule Dudziak, co prawda nie aż tak, żeby w te pędy biec i kupwać książkę, ale chciałabym ją przeczytać, choćby bo to żeby przekonać się o tym bałaganie, a może to artystyczny bałagan ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko chyba zależy jak to czytelnik odbiera.
      Nie biegnij w te pędy, na pewno za jakiś czas dorzucą wydanie do jakiejś babskiej gazety ;-)

      Usuń
  6. Ja niestety też nie mogę się zaliczyć do entuzjastów książki pani Urszuli. Męczyłam się czytając. Nie może być tak, że tekst jest ciekawy tylko wtedy kiedy sama historia jest ciekawa, a reszta wieje nudą. Na tym polega właśnie talent że nawet nieciekawe historie potrafi się opowiedzieć ciekawie. Nie każdy widać książki pisać powinien. Na szczęście książka była z biblio, bo jak bym wydała kasę, to bym mocno żałowała, a tak zapomniałam i już.
    Za to książka Urbaniaka jest świetna, fantastycznie i w tempie ekspresowym się ją czyta. No ale właśnie za napisanie książki zabrał się facet sprawnie władający piórem:)
    Pozdrawiam cieplutko spod kołdry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój egzemplarz pożyczony prywatnie, ale też w ramach prezentu dostany.
      Zgadzam się, że nie każdemu wychodzi opowiadanie. pilchowi jak najbardziej, hihi ;-)
      Urbaniaka mi się odechciało póki co.
      Urbanka będę czytać prędzej, o Broniewskim.
      Pozdrawiam w drodze pod kołdrę.
      PS. Gdzie Ty się znowu zapodziałaś... Tęsknię za Twymi wpisami ;-)

      Usuń
  7. Agnesto,
    nie bylo mnie troche w domu, dlatego dopiero teraz odpowiadam na Twoje pytanie.
    Jest troche muzyki, ale bardzo malo. Ja mialam nadzieje na piosenki, skoro kazdy rozdzial ma tytul przeboju, niestety, nic z tego. Chyba plytka bylaby zbyt dluga... Teresa

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów